Pytania skierowane do TSUE przez Sąd Najwyższy dotyczyły sprawy zainicjowanej przez sędziego Waldemara Żurka, dotyczące powołania sędziów wyłonionych przez obecną KRS. 

Czytaj: Po wyroku TSUE Izba Cywilna SN wraca do sprawy powołania nowych sędziów>>

Czy sprawę rozpatrywał legalny sędzia?

W 2018 r. sędzia Żurek został przeniesiony z wydziału sądu okręgowego, w którym dotąd orzekał, do innego wydziału. Odwołał się od tej decyzji do KRS, która umorzyła postępowanie. Sędzia zaskarżył uchwałę KRS do Sądu Najwyższego i wystąpił do Izby Cywilnej o wyłączenie ze sprawy wszystkich sędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Argumentował, że izba ta - ze względu na swój kształt i sposób wyboru jej członków przez KRS, nie może – w jakimkolwiek składzie złożonym z osób, które ją tworzą – bezstronnie i niezależnie rozpoznać odwołania. Jeszcze przed rozpoznaniem wniosku o wyłączenie, sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej Aleksander Stępkowski wydał w składzie jednoosobowym postanowienie o odrzuceniu odwołania sędziego Żurka z uwagi na jego niedopuszczalność.

Jak wyjaśniał po skierowaniu do TSUE pytania, sędzia sprawozdawca Karol Weitz, zasadniczą kwestią w tej sprawie jest pytanie, czy umarzający postępowanie w sprawie sędziego Waldemara Żurka sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Aleksander Stępkowski był prawidłowo powołanym sędzią. 

KOMENTARZ PRAKTYCZNY: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej - rola, struktura, kompetencje >

 

Sąd ma być niezależny i niezawisły

Trybunał Sprawiedliwości dokonał w swym orzeczeniu wykładni art. 19 traktatu o UE, który nakazuje państwom członkowskim zapewnić skuteczną ochronę sądową. A zgodnie z unijnymi standardami, mogą to zapewnić wyłącznie sądy niezawisłe, bezstronne i ustanowione zgodnie z prawem. TSUE stwierdził, że postanowienie, na mocy którego organ orzekający w ostatniej instancji i w składzie jednego sędziego odrzucił odwołanie sędziego przeniesionego wbrew jego woli, należy uznać na niebyłe, jeżeli powołanie owego sędziego orzekającego jednoosobowo nastąpiło z rażącym naruszeniem podstawowych norm dotyczących ustroju i funkcjonowania rozpatrywanego systemu sądownictwa.

Czytaj: TSUE: Niebyłe orzeczenia sędziów powołanych przy udziale nowej KRS>>
 

Sprawa wraca, ale kto ją rozpatrzy?

Po orzeczeniu TSUE i udzieleniu odpowiedzi na pytania siedmiorga sędziów Izby Cywilnej SN sprawa wróciła w związku z tym do tej Izby, która na 31 stycznia wyznaczyła jej rozstrzygniecie.

Ponieważ jednak od czasu skierowania do TSUE pytań troje z siedmiorga sędziów Izby Cywilnej SN wyznaczonych do sprawy przeszło w stan spoczynku, jest konieczność uzupełnienia składu. W zarządzeniu o wyznaczeniu terminu posiedzenia sędzia sprawozdawca Karol Weitz zawarł więc wniosek do prezes Izby Cywilnej o wydanie zarządzenia o uzupełnieniu składu o trzech sędziów.

 

 

Prezes wyznacza 4 nowych sędziów

W czwartek 27 stycznia na stronie SN poinformowano o nowym składzie wyznaczonym do tej sprawy, w którym znalazło się czworo sędziów dotychczas niebędących wyznaczonymi do tej sprawy. Zastąpili oni sędziów, którzy przeszli w stan spoczynku - Jacka Gudowskiego, Wojciecha Katnera i Mirosławę Wysocką - ale także dotychczasowego przewodniczącego składu sędziego Dariusza Zawistowskiego, który nadal orzeka w Izbie Cywilnej.

W związku z tym do dotychczasowych sędziów w tym składzie - Dariusza Dończyka, Agnieszki Piotrowskiej i Karola Weitza - dołączyli, jako przewodnicząca I prezes SN Małgorzata Manowska, oraz sędziowie: Jacek Grela, Tomasz Szanciło i Kamil Zaradkiewicz.

Będą orzekać we własnej sprawie?

Decyzja ta wzbudza kontrowersje, ponieważ pytanie skierowane do TSUE i uzyskana odpowiedź dotyczą statusu sędziów SN powołanych z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa, a więc także tej wyznaczonej do składu czwórki. Na pewno więc pojawią się oceny, że sędziowie ci orzekają także we własnej sprawie i są zainteresowani w określonej treści orzeczenia.

- W ten sposób nagle w siedmioosobowym składzie sędziowskim, znalazły się cztery osoby, w tym także prof. Manowska, którzy są bezpośrednio i osobiście zainteresowani treścią orzeczenia, które mają wydać. Bo rozstrzygnięcie to ma dotyczyć ich statusu w SN - napisał na swoim profilu sędzia SN Włodzimierz Wróbel.

 

Zasadnicze wątpliwości wzbudza też odsunięcie od sprawy Dariusza Zawistowskiego, który wciąż jest sędzią w Izbie Cywilnej SN. - Próba usunięcia sędziego ze składu orzekającego, do którego został wcześniej wyznaczony, wbrew jego woli i mimo tego, że nie było żadnych przeszkód by mógł orzekać, to jawne i rażące pogwałcenie podstawowych zasad wymiaru sprawiedliwości - napisał w komentarzu prof. Wróbel.

Skład zadał pytanie, skład kończy sprawę

W ocenie Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia odpowiedź Trybunału w Luksemburgu wywołała paniczne ruchy kierownictwa Sądu Najwyższego. - Zarówno Pani Manowska (I Prezes SN), jak i Pani Misztal-Konecka (Prezes Izby Cywilnej) brały udział w politycznej procedurze przed neoKRS. Dlatego robią wszystko, żeby mieć wpływ na dalszy bieg sprawy Waldemara Żurka i się zalegalizować – wskazuje prezes Iustitii prof. Krystian Markiewicz.

Jak dodaje zasadą jest, że po udzieleniu odpowiedzi przez Trybunał, sprawę w dalszym ciągu rozstrzyga ten skład, który wysłał pytanie. Nie powinny również sprawy rozstrzygać osoby, których dotkną skutki orzeczenia. Wskazuje, że z siedmioosobowego składu, trzy osoby przeszły w stan spoczynku, pozostały cztery osoby, prawidłowo powołani sędziowie SN.

- Doszło do sytuacji niedopuszczalnej, usunięto ze składu sędziego Sariusza Zawistowskiego, a do pozostałej trójki sędziów dodano czwórkę neosędziów, których statusu w całości przecież będzie dotykać orzeczenie. Pani Misztal-Konecka skorzystała więc z najgorszych wzorców Pani Przyłębskiej, która znana jest z żonglowania składami. To wygląda na próbę zapewnienia sobie bezpiecznej większości, żeby obronić swój stołek neosędziego – dodaje sędzia Bartłomiej Przymusiński rzecznik Iustitii.

Sprawa na dyscyplinarkę

Prezes Markiewicz dodaję, że w sprawie działań prezes Misztal-Koneckiej działania podjął rzecznik dyscyplinarny Sądu Najwyższego. - To właściwe działanie, bo jej decyzje naruszają podstawowe reguły niezależności sądu. Jeśli nawet dziś wydaje się mało realne skuteczne pociągnięcie jej do odpowiedzialności, bo miałaby o tym decydować Izba Dyscyplinarna, to jednak według mnie tylko kwestia nieodległego czasu, kiedy już niezależny organ przyjrzy się tym działaniom i dokona ich ocen - dodaje.