- Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar kwestionuje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, a wielokrotnie zajmował stanowiska procesowe w sprawach rozpoznawanych przez nią - tylko w tym roku wpłynęły m.in. od niego 64 skargi nadzwyczajne – stwierdziła prof. Małgorzata Manowska w oświadczeniu, które opublikowano na stronach SN.
Czytaj również: Prof. Manowska: Prof. Bodnar kwestionuje Izbę Kontroli SN, ale skargi do niej kieruje>>

Bodnar przeciw neosędziom, za prawami obywateli

Adam Bodnar pełni już drugi urząd, który zgodnie z nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym z 8 grudnia 2017 r., jest uprawniony do składania skarg nadzwyczajnych, czyli nadzwyczajnego środka zaskarżenia przysługującego od prawomocnych orzeczeń sądu kończących postępowanie w sprawie w przypadku, gdy nie zachodzi możliwość uchylenia lub zmiany orzeczenia w drodze innego rodzaju nadzwyczajnych środków zaskarżenia.

Wcześniej jako Rzecznik Praw Obywatelskich też kierował do SN wiele skarg nadzwyczajnych, krytykując jednocześnie cały pakiet zmian dotyczących Sądu Najwyższego, sądów powszechnych i Krajowej Rady Sądownictwa, w tym nie uznając statusu sędziów powoływanych przez ten organ od marca 2018 r. Nie ma tu jednak miejsca na zaskoczenie, ponieważ Adam Bodnar takie podejście do tego problemu deklarował od początku. - Nie wiadomo, jakie będą skutki wprowadzenia instytucji skargi nadzwyczajnej dla polskiego systemu prawnego, ale pewne jest, że stosowanie nowego prawa będzie wielkim problemem dla instytucji mających kierować te skargi do Sądu Najwyższego – stwierdził w wywiadzie opublikowanym w grudniu 2017 r. w serwisie Prawo.pl. Ale zaznaczył, że przyjmuje wprowadzenie nowej instytucji do wiadomości i przygotowuje się do wnoszenia skarg nadzwyczajnych w imieniu zgłaszających się do Rzecznika obywateli.
Czytaj również: Dr Bodnar: nikt nie wie, co przyniesie skarga nadzwyczajna>>

Swoje stanowisko potwierdził rok później. - Nadal krytycznie oceniam instytucję skargi nadzwyczajnej na prawomocne wyroki sądów, ale przyznaję, że w niektórych sytuacjach może ona być pomocna w naprawieniu jakiejś starej krzywdy – powiedział w kolejnym wywiadzie dla Prawo.pl. I dodał, że skarga nadzwyczajna powinna być stosowana niezwykle oszczędnie, jako naprawdę wentyl bezpieczeństwa, w pojedynczych sytuacjach, w których faktycznie może pomóc obywatelom. - Jeżeli będzie tak stosowana, to te wszystkie zagrożenia, o których mówili prawnicy podczas prac nad przepisami wprowadzającymi skargę nadzwyczajną, będą mało istotne. Najgorsze byłoby, gdyby ona stała się narzędziem ideologizacji, czyli gdyby na przykład wnoszono takie skargi dla podważenia ustalonych linii orzeczniczych w różnych sprawach - stwierdził.
Czytaj: Bodnar: Skarga nadzwyczajna czasem pożyteczna>>

Wątpliwą instytucję obsługują wątpliwi sędziowie

Problem ze skargą nadzwyczajną jest podwójny, bo istnieje wiele wątpliwości prawnych, dotyczących tej instytucji, a do tego jej rozpatrywaniem zajmuje się w Sądzie Najwyższym izba złożona w całości z osób powołanych bez wniosku ukształtowanej zgodnie z konstytucją Krajowej Rady Sądownictwa. Jednak Adam Bodnar, wcześniej RPO, a teraz prokurator generalny uznaje, że gdy w grę wchodzi dobro konkretnych obywateli, ten argument powinien mieć pierwszeństwo. Z tym samym problemem mają do czynienia w swojej codziennej pracy prawnicy występujący przed sądami jako pełnomocnicy. W tym środowisku dominuje pogląd, reprezentowany pryncypialnie przez samorządy adwokatów i radców prawnych, że sędziowie powołani przez prezydenta na podstawie wniosku KRS działającej od marca 2018 r., nie powinni orzekać i dość masowym zjawiskiem jest wnioskowanie o ich wyłączanie. Ale nie zawsze.

 

Cena promocyjna: 100.8 zł

|

Cena regularna: 144 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 144 zł


Interes klienta obowiązkiem adwokata

Ryszard Kalisz, kiedyś ważny polityk, dziś znany przede wszystkim jako adwokat, ma jednoznaczne zdanie na temat tzw. neosędziów. - Osoby, które nie uzyskały wniosku Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej zgodnie z konstytucją, nie mogły być powołane przez prezydenta na urząd sędziego – stwierdza. I dodaje, że jako adwokat konsekwentnie kwestionuje prawo neosędziów do orzekania. - Już niektórzy z tych sędziów żartują, gdy wchodzę na salę: o chyba będzie wniosek o wyłączenie. Ale czasem staję przed poważnym dylematem i odpowiadam, że tym razem nie. Bo prawo musi być wykładane w kierunku pewnych wartości, konstytucja musi być wykładana w kierunku praw i wolności obywatelskich oraz państwa rozumianego jako dobro wspólne wszystkich obywateli.

Czytaj w LEX: Przesłanki formalne udzielenia warunkowego przedterminowego zwolnienia sprawcom przestępstw skarbowych >

Mecenas Kalisz opowiada, że miał w swojej praktyce taką sytuację, że jego klient odbywa karę pozbawienia wolności i spełnia już warunki do przedterminowego warunkowego zwolnienia. Ponieważ sąd okręgowy penitencjarny odmówił, wniósł zażalenie do sądu apelacyjnego. A w tym sądzie jednoosobowo orzeka neosędzia. - Olbrzymi dylemat, bo zgodnie ze swoimi przekonaniami powinienem wnioskować o jego wyłączenie, ale wtedy działałbym na niekorzyść swojego klienta, który pokłada w tym zażaleniu duże nadzieje. Nawet jeśli te nadzieje mogłyby się ziścić w orzeczeniu innego sędziego, to taka procedura długo trwa, czasem wiele miesięcy, a mój klient nadal przebywa w więzieniu. Ja jako adwokat mam obowiązek działać na korzyść klienta, a zakwestionowanie statusu tego sędziego byłoby działaniem przeciwko jego interesowi. Nie mam wyboru i muszę się zgodzić na to, że on orzeka – mówi Ryszard Kalisz. 

Również adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram z kancelarii Clifford Chance, współtwórczyni inicjatywy obywatelskiej Wolne Sądy twierdzi, że zdarzają się takie dylematy, a nawet są one absolutną codziennością pełnomocników procesowych. - W takiej sytuacji, do naszych zadań należy rzetelne przedstawienie klientowi ryzyk związanych z faktem, że w jego sprawie będą zasiadać neo-sędziowie. Moje przekonania ostatecznie nie są najważniejsze, najważniejszy jest interes klienta i stabilność wydanego orzeczenia. Takich decyzji nigdy nie podejmujemy samodzielnie. Bywa, że klient nie chce składać wniosku o wyłączenie neo-sędziego i wówczas, po odebraniu na piśmie informacji, że wie, jakie ryzyka są z tym związane taką decyzję szanuję – mówi serwisowi Prawo.pl.

Podobnie na sprawę patrzy radca prawny Piotr Golędzinowski, partner w kancelarii Wardyński i Wspólnicy. - Pełnomocnik procesowy ma za zadanie dbać o dobro swojego klienta. W tej sytuacji każdy pełnomocnik musi w ramach danego postępowania samodzielnie zdecydować, czy korzystne jest rozpatrywanie sprawy jego klienta przez osobę, która uzyskała nominację sędziowską lub awans sędziowski z rąk tzw. neo-KRS, czy też nie – wskazuje.

 


Chaos prawny uderza w strony sporów sądowych

Adwokat dr Andrzej Malicki z Wrocławia podkreśla, że takie dylematy to niewątpliwie skutek pewnego chaosu związanego z problemem powoływania sędziów. - Zauważyć jednak należy, że ów chaos w głównej mierze nie tyle dotyka sądownictwa, co strony sporów sądowych, a także ich kwalifikowanych pełnomocników, czyli adwokatów i radców prawnych. Niemniej, trzeba niestety zwrócić uwagę, że sytuacja ta ma charakter głównie polityczny, a ustabilizowanie stanu rzeczy wpłynęłoby niewątpliwie korzystnie na szeroko rozumiany interes wymiaru sprawiedliwości i jego uczestników – ocenił w rozmowie z serwisem Prawo.pl.
A mecenas Golędzinowski dodaje, że sędziowie nie powinni utożsamiać się ze stronami sporu politycznego. - Wniosek o wyłączenie sędziego stosowałbym wówczas, gdy tak nie jest i zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dany sędzia osiągnął swoje stanowisko raczej ze względu na poglądy polityczne, a nie w wyniku pozytywnej oceny jego kompetencji merytorycznych. Nie widzę potrzeby składania wniosków o wyłączenie sędziego blankietowo i wolałbym, aby to narzędzie było stosowane wstrzemięźliwie. Kwestionowanie wszystkich nominacji udzielonych przez neo-KRS, niezależnie od okoliczności poszczególnych przypadków, uważam za zbyt formalistyczne. Tego rodzaju formalizm jest do pewnego stopnia charakterystyczny dla polskiej kultury prawnej, ale nie służy nam dobrze - stwierdził.

- Mówimy dylemacie do rozstrzygnięcia w konkretnej sytuacji, gdy pełnomocnik reprezentuje przed sądem klienta, albo organ państwowy ma zdecydować o złożeniu skargi nadzwyczajnej, ale nie można zapominać o generalnym problemie, którego nie rozwiążemy takimi jednostkowymi decyzjami. Żyjemy teraz w chaosie stworzonym przez PiS, który będzie jeszcze nie raz stawiał przed trudnymi wyborami – podsumowuje mec. Kalisz.