Autorem propozycji zmian jest Przemysław Rosati, prezes NRA, a sam projekt dotyczy dwóch przepisów - zakłada uchylenie art. 257 par. 3 Kodeksu postępowania karnego oraz zmianę art. 281 par. 3 k.p.k. O co chodzi? Pierwszy z nich budził ogromną dyskusję. Chodzi bowiem o zmianę z 2019 r., zgodnie z którą prokurator, składając sprzeciw, może skutecznie wstrzymać opuszczenie aresztu po wpłaceniu poręczenia majątkowego (do uprawomocnienia się decyzji sądu I instancji). Prawnicy alarmowali już wówczas, że jest to nie tylko niepokojące i niebezpieczne, ale przede wszystkim niekonstytucyjne. Z kolei art. 281 par. 3 k.p.k. dotyczy listu żelaznego - zmiana jest z 2021 r. i uzależnia jego wydanie w postępowaniu przygotowawczym od braku sprzeciwu prokuratora. W tym przypadku NRA proponuje by w postępowaniu przygotowawczym list żelazny mógł zostać wydany także na wniosek prokuratora. Petycja Naczelnej Rady Adwokackiej o podjęcie inicjatywy legislacyjnej została skierowana do Sejmu.

Czytaj: Prokurator coraz silniejszy - zdecyduje i o małym świadku koronnym >>

Link do petycji>>

Ostatnie słowo ma prokurator

Prezes Rosati podkreśla, że są to rozwiązania wprost naruszające prawo do rzetelnego procesu.

- Wyposażenie prokuratorów w prawo składania sprzeciwów, a tym samym ingerowania w decyzje podjęte przez sąd, zarówno w przypadku zastosowania przez sąd tzw. aresztu warunkowego lub w przypadku wydania listu żelaznego, jest rozwiązaniem tak oryginalnym, wręcz niewiarygodnym, a jednak istniejącym i wprowadzonym do procesu w kontrze do interesów obywateli. Innymi słowy, jest to rozwiązanie wprost i oczywiście naruszające prawo do rzetelnego procesu, które ma wymiar konstytucyjny (art. 45 ust. 1 Konstytucji) oraz konwencyjny (art. 6 ust. 1-3 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności) - zaznacza.

Zwraca uwagę, że taka decyzja prokuratora nie wymaga uzasadnienia oraz nie podlega kontroli sądu. - Co nie tylko narusza pozycję sądu jako gospodarza postępowania, ale wręcz w sposób oczywisty uzależnia sąd od jednej ze stron, ale także pozwala na pełną arbitralność działań prokuratora, ponieważ przepisy nie regulują przesłanek złożenia przez prokuratora sprzeciwu. Sprzeciw jest rozwiązaniem, które powoduje, że ostatnie słowo należy nie do sądu, ale do prokuratora. Równość broni i sprawiedliwość proceduralna jest w takim wypadku, niestety, mrzonką - wskazuje.

W uzasadnieniu propozycji podkreślono również, że sprzeciw prokuratora jest przejawem oczywistej i nieuzasadnionej ingerencji w orzeczenie wydane przez sąd, a nadto jest środkiem nieproporcjonalnym do osiągnięcia zamierzonego celu. - Wskazać należy, że nie do pogodzenia z rzetelnym procesem karnym jest sytuacja, w której orzeczenie wydane przez niezawisły i niezależny sąd podlega de facto następczej i uznaniowej decyzji prokuratora, odpowiednio co do jego wykonalności lub możliwości wydania - wskazano. Zwrócono również uwagę, że decyzja ta – w ramach struktury hierarchicznego podporządkowania prokuratora, jest dodatkowo w praktyce podejmowana nie bezpośrednio przez prokuratora prowadzącego sprawę lub uczestniczącego w czynnościach, ale przez prokuratora przełożonego lub nadrzędnego.

- Wystarczającym i proporcjonalnym instrumentem procesowym jest w takim przypadku zażalenie, które służy stronom, w tym prokuratorowi, jeżeli ten nie zgadza się z orzeczeniem wydanym przez sąd w warunkach wskazanych w art. 257 k.p.k. lub w art. 281 k.p.k. W przypadku art. 257 k.p.k. w wyniku zgłoszonego sprzeciwu, postanowienie sądu o warunkowym tymczasowym aresztowaniu, w zakresie dotyczącym wskazanej w nim zmiany tymczasowego aresztowania na poręczenie majątkowe, staje się wykonalne dopiero z dniem uprawomocnienia postanowienia, a nie z dniem wydania. Sprzeciw powoduje więc, że wykonaniu podlega nadal tymczasowe aresztowanie, nawet w przypadku faktycznego złożenia poręczenia majątkowego. Powoduje to niemożność zwolnienia oskarżonego z aresztu bezpośrednio po złożeniu poręczenia, a staje się to możliwe dopiero po uzyskaniu przez postanowienie sądu waloru prawomocności - uzasadniono.

Zobacz linię orzeczniczą: Wykładnia znamienia „ujawnić” w przypadku instytucji tzw. małego świadka koronnego >

Czytaj: Prokurator nie jest od dyscyplinowania sędziego >>

Sami prokuratorzy dostrzegają problem

Dr Piotr Turek, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie, który w latach 2006–2011 był pracownikiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Rady Europy, mówi w rozmowie z Prawo.pl, że adwokaci mają oczywiście rację. Wskazuje, że wprowadzenie art. 257 par. 3 k.p.k było niczym innym, jak wyrazem nieufności wobec sądów.

- Przyznanie prokuratorowi kompetencji do wstrzymania wykonania postanowień sądu, zbliża nas do systemu radzieckiego. W Związku Radzieckim było przecież tak, że prokurator mógł wstrzymać wykonanie każdej decyzji sądu, w którymś momencie nawet decyzje SN były zatwierdzane przez prokuraturę. To jest kierunek, który nas oddala od europejskich wzorców prawnych - zaznacza. I nie ma wątpliwości, że powinno dojść w tym zakresie do uchylenia. - To jest jeden z wielu przepisów, które w ostatnim czasie bezpodstawnie zwiększały rolę prokuratora. A w świetle standardów europejskich rolą tą powinno być, przypominam, składanie wniosków do sądu, podczas gdy rozstrzyganie tych wniosków pozostaje wyłączną domeną sądu. Prokurator nie może zatwierdzać decyzji sądu, bo to jest odwróceniem zasad państwa prawa - wskazuje prokurator Turek.

Podaje też dalsze przykłady. - Jeżeli sąd daje zgodę na wykonywanie kary pozbawienia wolności w trybie dozoru elektronicznego, a prokurator zgłosi sprzeciw, to wdrożenie dozoru zostanie wstrzymane do czasu uprawomocnienia się postanowienia. Prokurator ma siedem dni na zaskarżenie postanowienia, a jeśli tego nie zrobi, decyzja sądu się uprawomocni i skazany wyjdzie z zakładu karnego. W takim przypadku uwolnienie z zakładu karnego opóźnia się więc „tylko” o siedem dni. Ale jeśli prokurator wniesie zażalenie, to wstrzymanie wykonania postanowienia może potrwać kilka tygodni, albo i więcej, bo kluczowa staje się decyzja sądu II instancji. W mojej ocenie tak nie powinno być. Prokuratura w naszym ustroju jest częścią władzy wykonawczej, a w realiach k.p.k. i k.k.w. oznacza to, że w opisanych przypadkach o wolności obywatela decyduje władza wykonawcza, a nie sąd - mówi. I zaznacza, że taka sytuacja jest sprzeczna z art. 5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, zgodnie z którym to sąd ma decydować o pozbawieniu wolności. - Dlatego przepisy przekazujące prokuratorowi władzę w tym zakresie powinny być usunięte i z k.p.k, i z Kodeksu karnego wykonawczego - dodaje.

W kolejce czeka kwestia przedawnienia

Agnieszka Prętczyńska, adwokat (Agnieszka Prętczyńska Kancelaria Adwokacka) również uważa, że propozycja Adwokatury jest jak najbardziej zasadna.
- W mojej praktyce zawodowej szczęśliwie za każdym razem, kiedy prokurator decydował się na złożenie sprzeciwu, został skutecznie zniechęcony przez sąd, stąd dla mnie ten przepis w tym zakresie zasadniczo nie okazał się tak problematyczny jak się początkowo wydawało. Można rzec, że sądy nie pozwoliły sobie na to, aby gospodarzem postępowania karnego został prokurator. Miałam także wrażenie, że prokuratorzy nie chcą jednak korzystać z tego uprawnienia, że ono było na tyle szeroko dyskutowane jako kontrowersyjne i niezgodne z konstytucją, że jednak - powtarzam - niewielu z nich się na to decydowało - zaznacza.
Opowiada się za uchyleniem tego przepisu, bo jak wskazuje, uprawnienie prokuratora do złożenia sprzeciwu dało mu faktycznie rolę decydenta w sprawie zastosowania aresztu. - A jednak o tym winien decydować akurat wyłącznie sąd. Dla mnie te przepisy są niezgodne z konstytucją - jej art. 45 i tak też argumentowały sądy - wskazuje mec. Prętczyńska.

Ma też swoje postulaty - uchylenie wszelkich przepisów, które począwszy od roku 2016 zaczęły wydłużać terminy przedawnienia w sprawach karnych i które - jak zaznacza adwokatka -  wprowadziły możliwość retroaktywnego stosowania wydłużonych terminów przedawnienia karalności. -  Najgorsze w tych przepisach jest to, że one działają wstecz. Właśnie na mocy nowelizacji z 15 stycznia 2016 r., która weszła w życie 2 marca 2016 r., doszło do wydłużenia okresu przedawnienia karalności, a ponadto do zmiany polegającej na tym, że momentem wpływającym na wydłużenia terminu przedawnienia karalności przestępstwa jest moment zainicjowania postępowania przygotowawczego w sprawie (in rem), nie zaś jak było wcześniej – moment wszczęcia ścigania karnego - wskazuje.

I dodaje, że obecnie ma w toku dwa postępowania karne, które trwają już... 14 lat. - Mam kilkanaście spraw,  które dotyczą czynów z lat 2003-2006. Tam gdzie nie jest stosowany areszt, mam także postępowania karne w których postępowanie przygotowawcze trwa od sześciu lat, a w wielu sprawach karnych na pierwszą rozprawę trzeba oczekiwać dwa, trzy lata. Uważam, że dokonane zmiany tych przepisów spowodowały, że postępowania karne prowadzone są w sposób przewlekły, a orzekanie kary po 20 latach od czynu nie ma już żadnego racjonalnego uzasadnienia. Stąd mnie osobiście zależałoby najbardziej na zmianach w tym zakresie - podsumowuje.

Wydłużenie ścieżki do subsydiarnego aktu oskarżenia

Filip Rak, adwokat z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy, laureat pierwszego miejsca w konkursie Rising Stars Liderzy jutra 2023 zwraca uwagę na inne rozwiązania, które jak mówi stwarzają pole do nadużyć prokuratorskich. Wśród nich wydłużenie ścieżki prowadzącej do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia przez pokrzywdzonego. - Znowelizowany przepis art. 330 par. 2 k.p.k  wymusza na pokrzywdzonym, który uzyskał już decyzję sądu o nakazaniu prowadzenia śledztwa, kolejne odwołanie się od umorzenia lub odmowy wszczęcia śledztwa do prokuratora nadrzędnego nad prowadzącym postępowanie. Tylko jeśli prokurator nadrzędny utrzyma w mocy decyzję o umorzeniu albo odmowie wszczęcia śledztwa, pokrzywdzony może wnieść sam akt oskarżenia do sądu. Ale jeśli prokuratur uwzględni zażalenie, sprawa znowu wraca do prowadzenia. I taki "ping-pong" między prokuratorem prowadzącym a nadrzędnym może trwać latami. Trudno oprzeć się wrażeniu, że bywa to celowe - dodam, że obserwuje się to np. w niektórych sprawach dotyczących odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za przekroczenie uprawnień - wskazuje.

Dodaje, że innym, nadmiernym w jego ocenie, uprawnieniem prokuratora jest możliwość ograniczenia oskarżonemu i obrońcy dostępności dowodów, na których opiera się decyzja o tymczasowym aresztowaniu. - Zgodnie z art. 250 par. 2b k.p.k, prokurator może wyodrębnić zbiór zeznań świadków, których nie udostępnia się oskarżonemu ani jego obrońcy, "jeżeli zachodzi uzasadniona obawa niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia albo wolności świadka lub osoby dla niego najbliższej". Taka decyzja istotnie ogranicza konstytucyjne prawo do obrony i praktyka pokazuje, że instytucja z art. 250 par 2b k.p.k bywa stosowana instrumentalnie przez organy ścigania, jedynie po to, by ograniczyć kontrolę nad stosowaniem tymczasowego aresztowania - podsumowuje.