Strajk ten był wywołany informacją o planowanym przejęciu kopalni przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Żądania dotyczyły m.in. podwyższenia wynagrodzeń o 700 zł i podjęcia rozmów ze związkami, zgodnie z układem zbiorowym pracy. W 2008 roku wypowiedzenia otrzymali Grzegorz B., Kazimierz C. i Ryszard Z. wraz z kilkoma innymi osobami.

Zwolnienie za pobicie i oplucie

Powodem rozwiązania umowy o pracę z Grzegorzem B. było agresywne zachowanie wobec jednego z pracowników, które polegało na dotknięciu go kaskiem w głowę i potrącenie brzuchem. Powodem tego zachowanie była niechęć przystąpienia górnika do akcji strajkowej. Sądy obu instancji uznały, że jest to fakt naganny. Silne emocje wywołane strajkiem nie usprawiedliwiają nieposzanowania nietykalności cielesnej i godności innego człowieka – stwierdziły sądy I i II instancji. Za ten czyn Grzegorz B. stanął przed sądem karnym, który uznał go winnym zarzucanego naruszenia.

Drugi związkowiec – Kazimierz C. opluł pracownika, który dyskutował z nim na temat strajku, gdyż miał zdanie przeciwne. Sądy i w tej sprawie uznały, że zachowanie było złamaniem art.8 kodeksu pracy, który mówi o zachowaniu norm współżycia społecznego.

Trzeci ze związkowców – Ryszard Z. pozbawiony pracy za wypowiedzeniem w sposób naganny poinformował kierownictwo kopalni, że ekipa innego przedsiębiorstwa dokona czynności zabezpieczających pod ziemią.

- Powód zwolnienia Ryszarda Z. nie był wystarczający. Pracodawca zarzucił mu, że nie wykonał czynności oczekiwanej przez zakład, która to czynność nie wynikała z jego obowiązków. Przekazywał stanowisko komitetu strajkowego pracownikom firmy Eko-Żory, aby nie zjeżdżała w dół i nie uszczelniała  zrobów zwałowych -   wyjaśnia radca prawny Katarzyna Walasek. Warto zaznaczyć, że firma ta działała nielegalnie.

Kasacja bezzasadna

Sędzia przewodnicząca Teresa Fleming-Kulesza argumentując oddalenie kasacji, jako oczywiście bezzasadną powiedziała, że sprawy, które były przedmiotem sporu nie dotyczą wykonywania funkcji związkowych. Naganne zachowanie wobec innych pracowników i kierownictwa nie pozwala na przywrócenie skarżących do pracy. Nie można przyjąć, że popychanie innych pracowników czy ich uderzanie należy do stylu dopuszczalnej krytyki w środowisku robotniczym.

Jeśli idzie o zachowanie Ryszarda Z. , to jako członek komitetu strajkowego w kopalni podjął decyzję uniemożliwiającą prowadzenie prewencji przeciwpożarowej pod ziemią. Zatem jego rola nie sprowadzała się tylko do funkcji posłańca – jak twierdzi adwokat skarżącego. – Ochrona działaczy związkowych jest istotną częścią polskiego systemu prawnego. Jednak prawo nie chroni osób, które doprowadzą do zagrożenia życia i zdrowia innych ludzi - orzekł SN.

Związkowcy z Kopalni Budryk są oburzeni oddaleniem kasacji przez Sąd Najwyższy.

-  Straciłem wiarę w wymiar sprawiedliwości – mówi  Mirosław Dynak, ZZ „Kadra” z JWS SA  „Budryk”. – Dzisiaj pracownicy Budryka zarabiają dużo więcej i są na równi traktowani z pracownikami JSW i fakt ten zawdzięczają właśnie zwolnionym kolegom. Nie możemy zgodzić się z takim potraktowaniem pracowników, którzy w dużej mierze przyczynili się do zlikwidowania patologii, jakim było rozkradanie majątku kopalni Budryk – dodaje Dynak.

Sygnatura akt I PK 221/10, I PK 278/10