Monika G. została zamordowana w marcu 2016 roku w Żernikach przez swojego byłego partnera Sławomira B. Wcześniej, obawiając się o swoje zdrowie i życie, kilkakrotnie prosiła policję o pomoc.

Akt oskarżenia przeciwko czterem policjantom skierował w połowie listopada ub. roku do poznańskiego sądu rejonowego Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Po śmierci kobiety i wewnętrznej kontroli w policji, odwołane zostało kierownictwo komisariatu na poznańskim Nowym Mieście.

Pod koniec ub. roku poznański sąd zwrócił się jednak do Sądu Najwyższego o przekazanie tej sprawy do innego sądu rejonowego - w innej dzielnicy, bądź mieście. Wniosek motywowany był "dobrem wymiaru sprawiedliwości", i tym, że "sprawa dotyczy policjantów z Nowego Miasta, czyli terenu właściwości sądu rejonowego, a więc mogłoby powstać przekonanie, że sąd nie jest w tej sprawie obiektywny".


Elementy metodyki pracy sędziego w sprawach karnych>>


Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Aleksander Brzozowski poinformował w środę, że „Sąd Najwyższy nie uwzględnił wniosku sądu rejonowego o przekazanie sprawy, z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości, do innego sądu rejonowego. Jak wynika z treści uzasadnienia postanowienia, Sąd Najwyższy uznał, iż przepis ten należy interpretować w sposób ścisły”.

Brzozowski tłumaczył, że gdyby sprawa została przeniesiona do innego sądu, „w społeczeństwie mogłoby powstać przekonanie, że w każdej sytuacji, kiedy policjanci, prokuratorzy, czy inni funkcjonariusze publiczni są sądzeni przed sądem, to ten sąd nie będzie obiektywny, nie będzie sprawiedliwy i sprawa powinna być przekazywana do innego sądu, poza właściwy do rozpoznania danej sprawy”.

Jak podkreślił, postanowienie Sądu Najwyższego w tej sprawie jest postanowieniem prawomocnym, czyli decyzja jest ostateczna.

W związku z zabójstwem Moniki G. w Żernikach, prokuratura zarzuciła Marzenie L., policjantce, która prowadziła postępowanie o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad Moniką G., że nie dopełniła ciążących na niej obowiązków służbowych; nie przekazała ona dwóch wniosków pokrzywdzonej Moniki G. o udzielenie jej środków ochrony i pomocy Komendantowi Wojewódzkiemu Policji w Poznaniu. "W ten sposób oskarżona działała na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego pokrzywdzonej" - podała Prokuratura Krajowa. Taki sam zarzut usłyszał Paweł I., który nadzorował postępowanie prowadzone przez Marzenę L. Funkcjonariuszom grożą kary do 3 lat więzienia.

O przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumentach zostało z kolei oskarżonych dwóch innych funkcjonariuszy: Krzysztof W. i Piotr R. Pierwszy policjant prowadził, drugi nadzorował postępowanie dotyczące kierowania gróźb karalnych oraz naruszenia nietykalności cielesnej Moniki G. przez jej byłego partnera, do którego doszło w lutym 2016 roku. W toku tego postępowania sporządzili oni cztery notatki urzędowe, ostatnią datowaną na dwa dni przed zabójstwem Moniki G.

"W notatkach tych oskarżeni policjanci udokumentowali przeprowadzenie czynności, które faktycznie nie miały miejsca. W ten sposób poświadczyli nieprawdę, co do okoliczności podjęcia próby zatrzymania i wykonania czynności procesowych z udziałem Sławomira B." - informowała PK. Funkcjonariuszom grożą kary od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Z inicjatywy ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, do sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów wpłynął w związku z tą sprawą także wniosek o uchylenie immunitetu śledczemu z Poznania. Prok. Jan S. miałby odpowiadać karnie za niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień - bo zignorował prośby Moniki G. o interwencję i objęcie jej policyjną ochroną. (PAP)