Zastępca rzecznika dyscyplinarnego wniósł o ukaranie dwóch koleżanek – sędzi Katarzyny K. i Magdaleny Ł. z Sądu Rejonowego w Będzinie. Miały one 4 marca 2009 roku ustalić między sobą wcześniejsze rozpatrzenie ugody sądowej, w której uczestniczył ojciec jednej z nich. Termin został wyznaczony na następny dzień – 5 marca 2009 r. Czynem tym asesor Ł. miała złamać reguły art. 49 kpc, 158 kpc i 200 kpc. Warto zaznaczyć, że sędzia Katarzyna K. była przełożoną wówczas asesor Magdaleny Ł. Zdaniem rzecznika - obie popełniły przewinienie służbowe i naruszyły godność urzędu ( art.107 par.1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych).
Drugi zarzut dotyczył tylko asesor Magdaleny Ł., iż doprowadziła do ugody wbrew przepisom prawa. Poskarżyła się na tę sytuację jedna ze stron.
Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego asesor powinna się była wyłączyć z prowadzenia sprawy pośrednio dotyczącej rodziny przełożonej.
Sąd dyscyplinarny I instancji wyrokiem z 12 września  br. uniewinnił sędzię Katarzynę K., wobec asesor Magdaleny Ł. za czyn z 4 maja – także ją uniewinnił , a za czyn z 5 maja umorzył postępowanie.
Sąd Apelacyjny w Katowicach ustalił, że asesorzy nie podlegali odpowiedzialności dyscyplinarnego zgodnie z art.136 p.usp. Ponadto szkodliwość przewinienia służbowego była niewielka.
Od tego orzeczenia odwołał się z-ca rzecznika dyscyplinarnego
Sąd Najwyższy 15 grudnia br. uchylił zaskarżony wyrok i w dwóch punktach przekazał do ponownego rozpatrzenia sądowi II instancji. Błąd Sądu Apelacyjnego polegał na ustaleniu, że asesorzy nie podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej po uchyleniu art.136 ustawy p.usp. Odpowiedzialność taka nie znikłą, o czym świadczy choćby wyrok SN z 25 listopada 2009 r.(SNO 87/09).
- Sąd dyscyplinarny popełnił błąd prawny i uchylił się od oceny czynu, umarzając postępowanie – stwierdził sędzia Jacek Gudowski.
SN nie dostrzegł nic niewłaściwego w przesunięciu  terminu rozprawy do zawarcia ugody, a ugoda jest rzeczą jak najbardziej pożądaną. Wezwanie do ugody nie jest przewinieniem dyscyplinarnym – podkreślił sędzia Gudowski.
Teraz sąd I instancji musi ustalić, co się zdarzyło 5 marca 2009 r. na sali rozpraw.

Sygnatura akt SNO 45/11