Pracownik był właścicielem 25 akcji w spółce pracowniczej, w której był zatrudniony jako ślusarz. Podpisał notarialną umowę przedwstępną sprzedaży tych akcji po 5 tys. zł za każdą spółce zewnętrznej, a także udzielił jej pełnomocnictwa nieodwołalnego do reprezentowania go na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy. Pracodawca uznał, że pracownik naruszył tym działaniem obowiązek dbania o dobro firmy. Dlatego zwolnił go za trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia.
Ślusarz odwołał się do sądu rejonowego. Ten uznał tak samo jak pracodawca, że naruszył on dobro spółki i innych pracowników.
Pracownik wniósł więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Sędziowie SN uznali, że powodem rozwiązania umowy było to, że pracownik nie dbał o dobro pracodawcy, a nie to, że chciał sprzedać swoje akcje i pozbyć się prawa głosu na walnym zgromadzeniu wspólników. A nie dbał on o to dobro, bo działał na jej szkodę i jej pracowników. I nie ma przy tym znaczenia, czy szkoda powstaje wskutek działania, które jest zawinione albo niezgodne z prawem. – Pracownik zachował się więc nielojalnie wobec spółki i swoich kolegów – mówi Jolanta Strusińska-Żukowska, sędzia Sądu Najwyższego.
Sygn. akt II PK 199/10

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna