26 maja 2003 r. zgwałcili ją dwaj policjanci z Katowic. W 2008 r. sąd skazał policjantów na dwa lata i osiem miesięcy więzienia.
Dziewczyna skierowała jednak do sądu także pozew cywilny. Od skarbu państwa i sprawców gwałtu chce pół miliona złotych.
Pełnomocnicy skarbu państwa wniesli o oddalenie powództwa. Wskazywali, że "jeszcze przed gwałtem dziewczyna uprawiała nierząd i wielokrotnie uciekała z instytucji opiekuńczych, w których była umieszczana". Sąd przyznaje Monice 95 tys. zł. Uzasadnia: "Gdyby sprawcy nie byli policjantami, dziewczyna nie znalazłaby się w ich samochodzie, a już na pewno nie pozwoliłaby się wywieźć do lasu pod pretekstem odwiezienia do izby wytrzeźwień. Z tych względów pozwany skarb państwa ponosi odpowiedzialność za funkcjonariusza na zasadzie ryzyka".
Zarówno skarb państwa, policjanci, jak i Monika złozyli apelacje. Pełnomocnicy skarbu państwa po raz kolejny podkreślali, że ofiara była osobą zdemoralizowaną. O gwałcie prawnicy piszą: "Zdarzenie to stanowi niewątpliwie przykre doświadczenie".
W miniony czwartek, 18 kwietnia, katowicki sąd apelacyjny prawomocnie zasądza na rzecz Moniki więcej niż pierwsza instancja: 150 tys. zł.
Cały tekst: http://wyborcza.pl>>>