Obecny na posiedzeniu komisji wiceminister finansów Janusz Cichoń mówił m.in., że nowe przepisy mają na celu stworzenie trwałego, atrakcyjnego i przejrzystego środowiska regulacyjnego dla branży wydobywczej, które jednocześnie będzie impulsem inwestycyjnym dla polskiej gospodarki. "Nowe przepisy zapewnią racjonalne gospodarowanie złożami węglowodorów, sprawiedliwy podział zysków z działalności wydobywczej węglowodorów pomiędzy państwem i przedsiębiorcami" - powiedział Cichoń. Według niego obecnie obciążenia firm wydobywczych nie gwarantują państwu udziału w rencie surowcowej w należytej wysokości.
Wiceminister wskazał, że po zmianach opodatkowanie i renta surowcowa będzie wynosić średnio ok. 40 proc., podczas gdy w Wielkiej Brytanii wynosi 62 proc., w Norwegii 72 proc., a w Australii 56 proc.
Grzegorz Bierecki (PiS) zwrócił uwagę, że nowy podatek obejmie firmy z udziałem skarbu państwa, np. Lotos i PGNiG. Senator pytał m.in., czy analizowano wpływ nowego podatku na działalność tych firm i ich zdolność do realizacji planów inwestycyjnych i aktywnego udziału w poszukiwaniu gazu łupkowego.
"Czy to nie osłabianie własnego zawodnika przed wyścigiem, który ma się rozpocząć?" - pytał Bierecki. Chciał też wiedzieć, jakich dochodów z podatku od węglowodorów spodziewa się ministerstwo finansów.
Cichoń wyjaśnił, że pierwsze wpływy z nowego podatku pojawią się nie wcześniej niż w 2020 r. Zaznaczył, że wcześniej resort zakładał, że zmiany zaczną obowiązywać od 2015 r. - szacowano wtedy, że w okresie 2015-2029 dochody budżetu mogą wynieść 10-16 mld zł, co oznaczałoby średniorocznie ok. 1 mld zł.
Zdaniem Cichonia nowy podatek będzie dodatkowym obciążeniem dla firm, ale długie vacatio legis i zaproponowane w ustawie rozwiązania powinny umożliwić firmom przystosowanie się do nowych warunków. Wiceminister wyraził przekonanie, że zaproponowany poziom obciążeń nie będzie odstraszał od inwestycji w Polsce.
Przyjęta przez Sejm pod koniec lipca ustawa o specjalnym podatku węglowodorowym (SPW) wprowadza system opodatkowania wydobywanych kopalin, m.in. ropy i gazu. Całkowitym obciążeniem inwestora ma być - pobierana przez państwo - renta surowcowa o docelowej wysokości ok. 40 proc. Rentę ma tworzyć specjalny podatek węglowodorowy, którego stawka ma wynosić od 0 do 25 proc., zależnie od relacji przychodów do wydatków oraz podatek od wydobycia niektórych kopalin (w przypadku gazu konwencjonalnego stawka wyniesie 3 proc., a gazu niekonwencjonalnego 1,5 proc., natomiast w przypadku ropy konwencjonalnej będzie to 6 proc., a niekonwencjonalnej 3 proc.).
Przepisy przewidują, że opłata eksploatacyjna realizowana na rzecz gmin, powiatów, województw i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma wzrosnąć do 24 zł z 6 zł za tysiąc metrów sześciennych w przypadku gazu i do 50 zł z 36 zł za tonę w przypadku ropy.
Prezes spółki PGNiG Mariusz Zawisza mówił w czerwcu, że po zmianach w opodatkowaniu wydobycia węglowodorów wprowadzonych przez ustawę wyniki firmy mogą zostać obciążone kwotą ok. 1,2 mld zł rocznie. „Mamy zmianę prawa geologicznego i górniczego. To, co nas dotyka, to czterokrotne zwiększenie opłat eksploatacyjnych. Kolejny element to ustawa o specjalnym podatku węglowodorowym. Wszystko to idzie w kierunku zwiększenia naszej kontrybucji do budżetu” – dodawał wtedy prezes. Gaz łupkowy wydobywa się metodą szczelinowania hydraulicznego. Polega ona na wpompowywaniu pod ziemię mieszanki wody, piasku i chemikaliów, co powoduje pęknięcia w skałach, dzięki czemu uwalnia się gaz.
W ostatnich latach polskie Ministerstwo Środowiska wydało ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego w Polsce, m.in. dla firm: Chevron, PGNiG, Lotos i Orlen Upstream. Z Polski wycofała się jednak część firm, m.in. Exxon, Marathon i Talisman.