Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", prezydent skierował projekt do laski marszałkowskiej w kwietniu zeszłego roku. Po pierwszym czytaniu trafił on do komisji sprawiedliwości i praw człowieka, gdzie przeleżał ponad rok. Wywołał bowiem spore wątpliwości natury konstytucyjnej. Chodzi m.in. o tryb powoływania asesorów. Część konstytucjonalistów uważa, że prezydencki akt powołania asesora będzie wymagał kontrasygnaty premiera. To budzi obawy, czy ze względu na udział władzy wykonawczej w tej procedurze Trybunał Konstytucyjny znów nie uzna, że asesor nie jest niezależny. Posłowie postanowili zaryzykować. Ze sprawozdania z prac komisji wynika, że w zasadach powoływania – w porównaniu do pierwotnego projektu – nic się nie zmieniło.
Prace przyśpieszyły, bo posłowie chcą zdążyć z uchwaleniem zmian przed zbliżającymi się wyborami. Borys Budka, minister sprawiedliwości liczy, że to się uda. Więcej>>>

Czytaj: Wielki powrót asesora do sądu?>>>