„Uczmy dzieci przedsiębiorczości już w szkołach, przez praktyczne działania!” – brzmi komentarz do projektu ustawy, zgłoszony w ramach organizowanych przez Sejm konsultacji społecznych. Trudno jednak zrozumieć jego sens, widnieje bowiem przy senackim projekcie nowelizacji ustawy o rzecznikach patentowych. Zaznaczmy: projekcie bardzo technicznym, dotyczącym umieszczania numeru PESEL na liście rzeczników i interesującym jedynie tę grupę zawodową. Tekst projektu składa się raptem z trzech artykułów i żaden nie dotyczy szkolnictwa ani przedsiębiorczości.
Więcej na jego temat: Senat chce wypełnić lukę w ustawie o rzecznikach patentowych
Komentarze przypisane do złych projektów ustaw
Można uznać, że uczestnik konsultacji zwyczajnie się pomylił i wysłał swój komentarz nie tam gdzie trzeba. Problem jednak w tym, że błąd ten powtarza się wielokrotnie. Skali zjawiska nie sposób oszacować. Może ona natomiast zadziwić, gdy zajrzymy w wyniki konsultacji poselskiego projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny, dotyczącego kryminalizacji patostreamingu. Większość z 53 nadesłanych uwag do całości projektu (bo można komentować także poszczególne przepisy) faktycznie odnosi się problematyki patologicznych zachowań transmitowanych w internecie. Niektóre opinie ewidentnie są jednak nie na temat, z czego co najmniej siedem dotyczy... kadencyjności w samorządach. To przedmiot projektu nowelizacji innego kodeksu – wyborczego. Jego konsultacje obywały się w podobnym czasie.
Projekt o kadencyjności spotkał się z wyjątkowo dużą liczbą błędnych przypisań. „Mam w swoim miasteczku burmistrza od ponad 22 lat i jest już tak wyniosły, pewny siebie, zatrudnił w urzędzie przez te lata całe pokolenia swoich rodzin” – czytamy w uwagach do poselskiego projekt ustawy o czasowym zakazie wjazdu obywateli państw trzecich na terytorium RP. Z komentarzy do poselskiego projektu nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych możemy zaś dowiedzieć się, że „brak ograniczeń dotyczących ilości kadencji powoduje szereg problemów, tworzą się zastane struktury, które sprzyjają patologiom”. Komentarze na temat „zabetonowania lokalnych układów” i „degeneracji władzy samorządowej” znalazły się też przy prezydenckim projekcie dotyczącym mrożenia cen energii elektrycznej.
Przy senackim projekcie ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi czytamy zaś (pisownia oryginalna): „CPK przedstawione w projekcie niesamowicie wzmocji pozycje Polski w Europie”. Autor najwyraźniej chciał się odnieść do projektu nowelizacji ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, przedstawionym przez prezydenta. Pisaliśmy o nim m.in. w artykule: Zakaz dotowania połączeń lotniczych? Pomysł prezydenta nie jest taki prosty.
Takich absurdalnych przykładów zapewne jest więcej, dotyczą projektów wnoszonych przez posłów, Senat i prezydenta, których e-konsultacje odbywają się na podstawie ubiegłorocznych zmian w Regulaminie Sejmu. Można w nich wziąć udział przez ePUAP lub profil zaufany. Nie wszystkie pomyłki da się zidentyfikować. Przykład: nie wiadomo, czy uwagi typu „jestem za utrzymaniem obecnych przepisów” albo „popieram projekt” odnoszą się do właściwego projektu, czy też i tym razem doszło do błędu.
Jeszcze poważniej zaczyna się robić, gdy weźmiemy pod uwagę, że formularze konsultacyjne nie składają się wyłącznie z pytań otwartych. Standardowa ankieta zawiera punkty typu „Czy zgadza się Pani/Pan z przedstawioną w projekcie ustawy oceną skutków prawnych proponowanych zmian?”, na które należy odpowiedzieć „tak”, „nie” lub „brak odpowiedzi”. Nie wiadomo, czy głos dotyczący zmian w Kodeksie wyborczym nie jest zliczany jako dotyczący nowelizacji Kodeksu karnego. Albo czy osoba opowiadająca się za ustawą o wychowaniu w trzeźwości nie miała na myśli ustawy o CPK.
- Jest to sytuacja wręcz niesłychana, grożąca manipulacjami, która nie powinna mieć miejsca w dobrze zorganizowanym procesie legislacyjnym – komentuje Radoslaw Płonka, ekspert BCC ds. prawa gospodarczego. - Ktoś powie, że przecież to zwykła ludzka pomyłka. Szkoda tylko, że taka postawa nie jest prezentowana w sytuacji pomyłki obywatela czy przedsiębiorcy - dodaje.
Czytaj też w LEX: Wpływ konsultacji publicznych na kształt ustawy na przykładzie wybranych nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego w latach 2019–2020 >
Błędy na stronie Sejmu: winny człowiek, a nie komputer
Problem był już zauważalny w kwietniu br., gdy w Sejmie odbyła się konferencja podsumowująca dotychczasowe funkcjonowanie platformy do e-konsultacji. - W przedstawionym wówczas opracowaniu zwróciłam uwagę, że w jednym z projektów znalazła się uwaga odnosząca się do innego projektu. Chodziło o projekt ustawy dotyczący tymczasowego aresztowania, do którego dołączono komentarz odnoszący się do projektu o zawodzie psychoterapeuty – wspomina Marzena Błaszczyk z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. - Uznałam wtedy, że to jednostkowy przypadek - oba projekty były opublikowane obok siebie na stronie sejmowej, więc uczestnik konsultacji mógł omyłkowo kliknąć niewłaściwy link. Jeśli jednak problem się powtarza, wymaga to analizy i reakcji ze strony Sejmu – dodaje.
Z tego typu błędami zetknął się też Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego, koordynator projektu „Sejm – nowe otwarcie”. - Moim zdaniem mamy do czynienia z powtarzającym się błędem ludzkim – mówi. - Świadczy o tym fakt, że błędnie przypisane komentarze odnoszą się do najpopularniejszych projektów, wzbudzających emocje i mobilizację społeczną – często za sprawą mediów społecznościowych. Nie zauważyłem, by dotyczyło to komentarzy do mniej popularnych projektów, opiniowanych głównie przez osoby ze środowiska eksperckiego, zapewne lepiej obeznane z działaniem strony internetowej Sejmu – tłumaczy.
Stanowisko o błędzie ludzkim, a nie informatycznym, podziela Wojciech Firek, współpracownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - W mojej ocenie część winy leży po stronie samych uczestników sejmowych e-konsultacji. Choć System Informacyjny Sejmu być może nie jest wzorem czytelności, to jednak każdy uczestnik powinien upewnić się, że bierze udział w konsultacjach właściwego projektu ustawy, klikając w odpowiedni link – mówi Wojciech Firek.
- Nawet jeśli błąd leży po stronie uczestników konsultacji, a nie systemu informatycznego, to i tak obciąża on Sejm i wskazuje, że strona do konsultacji jest mało czytelna i nieprzyjazna dla użytkowników – uważa natomiast Marzena Błaszczyk.
Cena promocyjna: 228.6 zł
|Cena regularna: 254 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 177.8 zł
Konsultacje społeczne nie są wiążące
Powstaje pytanie, jakie konsekwencje mogą mieć raporty z konsultacji z błędnymi wynikami.
- Z perspektywy prawa konsultacje społeczne nie mają charakteru wiążącego. Ich rolą jest agregowanie opinii publicznej i przedstawianie jej podmiotom decyzyjnym – w tym przypadku przede wszystkim posłom. Nie są oni jednak w żaden sposób zobowiązani do uwzględniania wyników tych konsultacji – tłumaczy Wojciech Firek. - Komentarze, które nie dotyczą danego projektu ustawy, powinny zostać zignorowane, i nie wydaje mi się, by konieczne były jakiekolwiek działania zmierzające do ich formalnego usunięcia - dodaje.
- Nie widzę możliwości, by Kancelaria Sejmu arbitralnie oceniała, które komentarze odnoszą się do innych ustaw i próbowała je ręcznie przenosić — byłaby to nieuprawniona ingerencja w wyniki konsultacji – uważa wręcz Piotr Trudnowski. - Na szczęście strona Sejmu udostępnia nie tylko zbiorcze podsumowania, lecz także imienne ankiety. Dzięki temu można stwierdzić, że dana osoba omyłkowo wypełniła formularz dotyczący innego projektu, a analizujący wyniki może świadomie taką ankietę wykluczyć – dodaje.
Zaznaczmy, że błędy da się zidentyfikować tylko wtedy, gdy uczestnik konsultacji odpowiadał pełnymi zdaniami na pytania otwarte. Jeśli ograniczył się do lakonicznych zdań typu „popieram projekt” lub zaznaczenia odpowiedzi „tak/nie”, nigdy nie będzie pewności, czy wypełnił poprawny formularz.
- Wyniki ankiet w części dotyczącej pytań zamkniętych mogą być niedokładne, jednak nie użyłbym w tym kontekście słowa „manipulacja” – nie mamy tu bowiem do czynienia ze świadomym działaniem – uważa Wojciech Firek. Jego zdaniem większe ryzyko dla transparentności niosłaby możliwość systemowego usuwania oddanych głosów. Prawnik dodaje, że dostrzega problem z punktu widzenia obywatela, który nie ma świadomości, że jego głos został przypisany do niewłaściwej ustawy i prawdopodobnie pominięty.
Czytaj też w LEX: Konsultacje społeczne w procesie przygotowywania rządowych projektów ustaw - zarys problemu >
Konsultacje ustaw do poprawy
Piotr Trudnowski podpowiada, że rozwiązaniem byłaby zmiana informatyczna, umożliwiająca udostępnianie bezpośrednich linków do konkretnych formularzy konsultacyjnych.
- Obecnie, zachęcając do udziału w konsultacjach — np. w mediach społecznościowych — można jedynie instruować, by wejść na stronę Sejmu i samodzielnie odszukać właściwy projekt. Umożliwienie linkowania do konkretnej ankiety, w moim odczuciu, wyeliminowałoby 99 proc. błędów – uważa przedstawiciel Klubu Jagiellońskiego.
Czytaj też w LEX: Wysłuchanie publiczne jako szczególna forma aktywności obywatelskiej w kontekście procesów partycypacyjnych >
Marzena Błaszczyk dodaje zaś, że sejmowa platforma do konsultacji – powstała w pośpiechu w ramach realizacji jednego z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy - ma więcej mankamentów.
- Brakuje jasnej informacji, czy w konsultacjach mogą brać udział osoby powyżej 15. roku życia, którym ustawodawca umożliwił załatwianie niektórych spraw przez ePUAP. Przede wszystkim jednak uczestnik konsultacji nie otrzymuje żadnych informacji zwrotnych na temat tego, czy jego uwaga została uwzględniona na dalszym etapie prac legislacyjnych. Innymi słowy, powstaje raport z konsultacji, ale nie wiadomo, czy ktokolwiek go czyta – mówi przedstawicielka Watchdog Polska.
- Sejmowe e-konsultacje społeczne to jednostronny proces partycypacyjny, w którym uczestnicy uprawnieni są do zgłaszania swoich uwag i komentarzy, jednak nie otrzymują oni żadnej informacji zwrotnej o ich uwzględnieniu lub odrzuceniu – potwierdza Wojciech Firek.
- W świetle ujawnionych nieprawidłowości uzasadnione jest pytanie, czy decydenci w ogóle czytają to, co chcą im przekazać obywatele w ramach konsultacji publicznych - mówi Radosław Płonka. - Jak pokazuje ten przykład, w zakresie konsultacji publicznych nasze państwo ma jeszcze wiele do poprawienia - konkluduje.
Czytaj też w LEX: Orzecznictwo sądowoadministracyjne a proces legislacyjny >
Stanowisko Kancelarii Sejmu
Biuro Obsługi Medialnej Kancelarii Sejmu poinformowało serwis Prawo.pl, że problem został dostrzeżony. Z odpowiedzi na nasze pytania wynika, że trwają prace analityczne nad rozwiązaniami informatycznymi i graficznymi, które pozwolą „w sposób jeszcze wyraźniejszy niż obecnie wskazywać uczestnikom konsultacji, jaki projekt poddają ocenie”.
Kancelaria Sejmu zapewnia, że nie ma mowy o jakiejkolwiek manipulacji wynikami - głosy zliczane są automatycznie, zgodnie z rzeczywistymi wskazaniami uczestników konsultacji. - Od strony informatycznej system daje gwarancję, że wyniki wskazane w raporcie są wynikami faktycznie wprowadzonymi do systemu przez użytkowników. Jeśli w jakimś stopniu głosy oddane w ankietach, a następnie zaprezentowane w raporcie nie pokrywają się w pełni z tematyką konsultowanych projektów, to sytuacja taka może być rozpatrywana jedynie w kategoriach błędu pomiaru – czyli zjawiska znanego w statystyce i naukach społecznych, które jest brane pod uwagę podczas analizy wyników konsultacji – czytamy w odpowiedzi.
Sejm deklaruje ponadto, że „ewentualne nieścisłości w prezentacji wyników konsultacji nie wpływają na jakość dalszych prac nad projektami ustaw ”. Same konsultacje zaś „są cennym narzędziem pomocniczym”, ale „stanowią jedynie informację o charakterze uzupełniającym”.
Czytaj także: Konsultacje bez sensu. W toku prac sejmowych absurd goni absurd
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.





![Wulgarne słowo „[...]”. Sąd ukrywa, o jaki znak towarowy toczy się spór](/gfx/prawopl/_thumbs/pl/wkdokumenty/000/530/564/1/sad_sala_rozpraw_mlotek_00002_istock,mn2J62KipFef.jpg)







