Czytaj: TSUE: zawieszenie przepisów ustawy o SN - z mocą wsteczną>>

Chodzi o 23 sędziów, którzy po ogłoszeniu przez TSUE postanowienia wracają właśnie do orzekania w SN. Wezwała ich do tego pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf, która też przez rządzących uważana jest za sędziego w stanie spoczynku. Prezesi izb w SN już wyznaczają tym sędziom wokandy.

Czytaj: Przymusowo emerytowani sędziowie SN są już wyznaczani do orzekania >>

Potrzebna nowa podstawa prawna?

Przedstawiona przez wiceministra Warchoła w czwartek w radiu RMF FM koncepcja załatwienia sprawy to dalszy ciąg jego rozważań, które w środę przedstawiał na posiedzeniu komisji sejmowej. Mówił wtedy, że wykonanie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE wymaga stworzenia podstawy prawnej do tzw. zawieszenia mocy wskazanych przepisów ustawy ustawy o Sądzie Najwyższym oraz podstawy prawnej do zmiany statusu sędziów przeniesionych w stan spoczynku.

Jego zdaniem przepisy te już wywołały swój skutek i w związku z tym Polska została zobowiązana do podjęcia środków w celu zapewnienia, aby sędziowie SN mogli pełnić swe funkcje na tym samym stanowisku, korzystając z tego samego statusu, takich samych praw, jakie przysługiwały im przed wejściem w życie ustawy o SN. W tym celu konieczne jest, według wiceministra Warchoła, znowelizowanie ustawy o Sądzie Najwyższym. Stwierdził też, że zmiana taka "musi uwzględniać konstytucyjną zasadę, że sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa".

Wtedy w Sejmie nie podał szczegółów projektowanego rozwiązania, ale teraz wyjaśnił, że miałoby ono oznaczać konieczność ponownego kandydowania tych sędziów, a więc złożenia dokumentów w Krajowej Radzie Sądownictwa, uzyskania pozytywnej opinii tego organu, a następnie otrzymania nowej nominacji od prezydenta.

Marcin Warchoł nie podał, kiedy projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym  powstanie. Nie mówił też, czy jest już politycznie ustalone, że w taki właśnie sposób ma nastąpić wykonanie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE. Mówił to jednak jako wiceminister sprawiedliwości, nie jako osoba prywatna.

Zbędna ustawa

Problem dyskutowany był w czwartek po południu podczas debaty zorganizowanej u Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak mówił uczetniczący w niej prezes SN kierujący Izbą Karną, "chodzi o to by sędziowie musieli pójść do Canossy".  - Jaką mi teraz wystawią opinię członkowie KRS, aby zadowolić Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu? - zastanawiał się sędzia SN Wojciech Katner. - Dwa miesiące temu nie nadawałem się do sądzenia, a teraz jestem kompetentny?

MS pracuje nad projektem

Prace nad projektem zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym  i ich potrzebę potwierdził w czwartek wiceszef Kancelarii Prezyenta Paweł Mucha.  - Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE ws. środków zabezpieczających nie jest samowykonalne, poczekajmy na projekt i to, co przedłoży resort sprawiedliwości - powiedział. Według niego "ci sędziowie, którzy są w stanie spoczynku, gdyby mieli wrócić do stanu czynnego, to trzeba znaleźć odpowiednią ścieżkę, tu nie ma żadnego automatyzmu". - Mamy termin 30-dniowy i proszę być spokojnym, na pewno Ministerstwo Sprawiedliwości będzie odpowiednie propozycje przedstawiało. Rozumiem, że ministerstwo prowadzi prace i analizuje sytuację - stwierdził.

Wójcik: Gerdorf nie jest I prezesem SN

Z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział, że Małgorzata Gersdorf nie jest I prezesem Sądu Najwyższego a sędziowie, którzy wrócili do SN, są cały czas sędziami w stanie spoczynku. 

Zaznaczył, że postanowienia TSUE "nie jest samodzielną podstawą przywrócenia sędziów na stanowiska, które pełnili wcześniej". - Automatycznie ci sędziowie nie zostali przywróceni na stanowiska. Nie ma takiej możliwości - dodał. 

Zaznaczył, że postanowienie jest analizowane. - Sprawa jest bardzo skomplikowana, analizujemy to. Ostateczna decyzja zostanie podjęta, mamy na to jeszcze czas - powiedział. 

Czytaj: Debata: Postanowienie TSUE nie wymaga odrębnej ustawy >>