Wszyscy oni są także członkami stowarzyszenia "Iustitia" i podobnie jak szef tej organizacji, są wzywani przez rzeczników do składania wyjaśnień. -  Jako sędzia również przez nich wezwany, wyrażam solidarność z postawą sędziego Markiewicza. Podzielam wskazane przez niego wartości, argumentację oraz ocenę prawną i dlatego postanowiłem nie reagować na pisma rzeczników dyscyplinarnych. Jestem jednak gotowy stawić się na każde wezwanie sądu - napisał w przesłanym w poniedziałek mediom oświadczeniu Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie. 

Czytaj: Prezes "Iustitii" nie stawi się przed rzecznikiem dyscyplinarnym>>
 

Rzecznicy sami są uwikłani

Podobnej treści oświadczenie opublikowała 16 września br. sędzia Monika Frąckowiak z Sądu rejonowego w Poznaniu. - Nie stawię się na wezwanie rzeczników, którzy jak wiele wskazuje, sami są zaangażowani w systemowe oczernianie sędziów - napisała.
W swoim oświadczeniu stwierdza, że do hejterskich kont na TT regularnie przesyłane były dokumenty z postępowań dyscyplinarnych, a także z przekazywanych rzecznikom akt osobowych sędziów. - Rzecznicy do tej pory nie odnieśli się do tej kwestii publicznie, co rodzić może podejrzenia, że sami te dokumenty udostępniali. Nazwiska Michała Lasoty i Przemysława Radzika przewijają się także w zrzutach udostępnionych przez Emilię Szmydt, co wskazuje na to, że byli członkami grupy Kasta. Wszyscy trzej rzecznicy dyscyplinarni zawdzięczają ponadto swoją funkcję Łukaszowi Piebiakowi, który w sprawie jest głównym podejrzanym - napisała sędzia Monika Frąckowiak. 

Polityk powołał tych rzeczników

Sędzia Bartłomiej Starosta dla uzasadnienia swojej decyzji przypomina, że rzeczników dyscyplinarnych powołał polityk – minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak zauważa, rola ministra rola w tzw. aferze hejterskiej nie została wyjaśniona. - Ponadto jak wynika z informacji medialnych, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego należeli do grupy „Kasta” na WhatsAppie, która pod kierownictwem wiceministra sprawiedliwości zajmowała się oczernianiem sędziów zaangażowanych w obronę praworządności. Wyraźne są również powiązania rzeczników dyscyplinarnych z hejterskim kontem na Twitterze „KastaWatch”. To na tym koncie często zapowiadano działania dyscyplinarne wobec sędziów, które później realizowano, tam też ujawniano szczegóły przesłuchań prowadzonych przez rzeczników dyscyplinarnych. Aktywność formalna wymienionych wyżej osób wpisuje się w działalność tego konta na Twitterze - pisze sędzia.  


Czytaj: Krajowy rzecznik krytykowany za postępowania wobec szeregowych sędziów>>

Działacze "Iustitii" dopisani do afery

Sędzia Starosta pisze w swoim oświadczeniu, że kilka dni temu na koncie „KastaWatch” wymieniono nazwiska kilku sędziów z Iustitii, w tym jego, jako członków grupy, a następnie dowiedział się on o skierowaniu również do nich przez rzeczników dyscyplinarnych wezwań na przesłuchania w sprawie „organizowania i zamieszczania w komunikatorach i portalach społecznościowych wpisów”, które naruszają zasady etyki sędziów. - Analiza dotychczasowych powiązań administratorów konta „KastaWatch” z rzecznikami dyscyplinarnymi, których udział w grupie „Kasta” na WhatsAppie nie został wyjaśniony, prowadzi do wniosku, że również ww. działania nie są przypadkowe - komentuje sędzia Starosta.

- Sprzeciwiam się szykanom, które polegają na kierowaniu do sędziów, pisanych w pośpiechu, niezgodnie z procedurą, wysyłanych z niewielkim wyprzedzeniem, a nawet w trakcie urlopu wypoczynkowego, wezwań na przesłuchania z irracjonalnych powodów, również takich jak pobyt na festiwalu muzycznym, udział w symulacjach rozpraw dla młodzieży czy krytyczne wobec działań Ministerstwa Sprawiedliwości wpisy w internecie - stwierdza Bartłomiej Starosta.

Jego zdaniem ma to na celu ograniczenie prawa sędziów do wypowiedzi oraz  publiczne upokorzenie, niezależnie od odrywania nas od obowiązków sędziowskich. W tym kontekście sędzia zwraca uwagę na rażąco nierówne, jego zdaniem, traktowanie sędziów. - Z informacji medialnych wynika, że od czterech lat nie wszczęto nawet czynności wyjaśniających w sprawie antysemickich wpisów obecnego prezesa Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp. i członka organu, który zastąpił Krajową Radę Sądownictwa - Jarosława Dudzicza - zauważa.

Wezwanie w tajnej sprawie?

Sędzia Katarzyna Kałwak z Sądu Rejonowego w Oleśnie w swoim oświadczeniu pisze, że otrzymała wezwanie z 9 września 2019 r.  do stawienia się  na dzień 20 września 2019 rok, w charakterze świadka. - Ukrywa się przede mną okoliczność  w sprawie jakiego sędziego jestem wzywana - stwierdza. Poinformowano ją jedynie, że Rzecznik Dyscyplinarny prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie o czyn z art. 107 § 1 ustawy - Prawa o ustroju sądów powszechnych oraz, że czyn ten  polega na „uchybieniu  godności urzędu poprzez organizowanie i zamieszczanie w komunikatorach i portalach społecznościowych wpisów naruszających § 23 Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów i Asesorów.” Będąc świadoma doniosłości podjętej przez mnie decyzji oświadczam, że nie stawię się na dzień  20 września 2019 roku na wezwanie rzeczników dyscyplinarnych Schaba, Lasoty i Radzika.  Stawię się na każde wezwanie zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy sądzie okręgowym - napisała sędzia.

Również na 20 września została przez Rzecznika wezwana sędzia Monika Ciemięga z Sądu Rejonowego w Opolu. Ona także oświadczyła, że nie stawi się na to wezwanie, ale stawi się na wezwanie zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działającego przy sądzie okręgowym i na wezwanie sądu. - Oświadczam, iż mam świadomość wagi podjętej przeze mnie decyzji. Kieruje mną jednak konieczność dokonania wyboru pomiędzy wartościami takimi jak praworządność i niezawisłość sędziowska, a ślepym posłuszeństwem dowolnie wydawanym władczym aktom, które w mojej ocenie w te najwyższe wartości godzą - napisała w swoim oświadczeniu.

Rzecznicy nie mogą zajmować się tą sprawą

A sędzia Monika Frąckowiak dodaje, że wszystkie te okoliczności powodują, że rzecznicy winni być wyłączeni od prowadzenia postępowania dotyczącego afery hejterskiej. - Co więcej, to rzecznicy winni być przesłuchani na okoliczność ewentualnego udziału w procederze ujawnionym w ramach tzw. afery Piebiaka - stwierdza. I dodaje, że znamienne jest, że w sprawie, w której została wezwana obiektem zainteresowania rzeczników nie są główni podejrzani, ale ofiary hejtu (Krystian Markiewicz, Katarzyna Kałwak, Olimpia Barańska - Małuszek). - Znamienne jest także, że rzecznicy wykonują czynności sugerowane wcześniej przez autorów hejterskiego konta KastaWatch - pisze sędzia. w swoim oświadczeniu

Stwierdza w nim też, że rzecznicy dyscyplinarni Schab, Lasota i Radzik po raz kolejny przekraczają swoje uprawnienia prowadząc omawiane postępowanie, nie są bowiem uprawnieni do wszczynania postępowań dotyczących sędziów okręgowych i rejonowych.