Czytaj: Będzie mniej czasu na roszczenia cywilne>>

Jak mówi, tak było od samego początku. - Przepisy o przedawnieniu, choć mają swą osnowę w części ogólnej, są rozrzucone po całym kodeksie, niekiedy trudno do nich dotrzeć, a poszczególne terminy – ich długość – niejednokrotnie różnią się od siebie bez jakiegokolwiek uzasadnienia – twierdzi sędzia Gudowski.

Jego zdaniem proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany, choć w pewnym zakresie uzasadnione, nie przynoszą istotnej poprawy. - Czynił to natomiast np. projekt kodeksu cywilnego przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną (art. 181 i nast. projektu), stanowiący próbę systemowej naprawy sytuacji – twierdzi sędzia, który był członkiem tej komisji, rozwiązanej przez ministra sprawiedliwości w końcu 2015 roku.

Terminy skracane wybiórczo
Według Jacka Gudowskiego obecny projekt odpowiada wprawdzie ogólnoeuropejskim i „cywilizacyjnym” tendencjom do skracania terminów przedawnienia, stoi jednak w opozycji do skłonności ekipy rządzącej objawianych na innych obszarach prawa, np. w odniesieniu do terminów przedawnienia w sprawach karnych, choć aksjologia instytucji przedawnienia na wszystkich obszarach prawa jest taka sama lub bardzo podobna.- Powstaje w związku z tym także pytanie dlaczego nie proponuje się skracania terminów zasiedzenia – zastanawia się sędzia Gudowski.

 




Według niego kolejne pytanie dotyczy proponowanej długości terminu. - Dlaczego 6 lat? Jeżeli jest to czerpanie z wzorów brytyjskich, to rodzi się następne pytanie – dlaczego z tych wzorów? – pyta Jacek Gudowski. I dodaje, że termin 6 lat jest zasadniczo obcy polskiej tradycji.

Zmiana niekorzystna dla wierzycieli
Zdaniem sędziego, skróceniu terminu przedawnienia, skutkującemu wprost przeciwko interesom wierzyciela – to oczywiste, podkreśla – nie towarzyszy jakakolwiek dodatkowa ochrona jego interesów. - Możliwe są różne rozwiązania, na przykład takie, że jeżeli wierzyciel z przyczyn od siebie niezależnych nie mógł dochodzić roszczenia po tym, gdy stało się wymagalne, bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się w dniu, w którym taką możliwość uzyskał. W porządkach prawnych, w których terminy przedawnienia są krótkie, ich bieg często uzależnia się od okoliczności subiektywnych; w przeciwnym razie faworyzowany jest dłużnik, a więc osoba odpowiedzialna, zobowiązana. W stosunkach obligacyjnych nie może być takiej, dekretowanej przez prawodawcę nierównowagi – mówi Jacek Gudowski.

Jego zdaniem sporo zastrzeżeń i obaw budzi także towarzyszący proponowanej zmianie przepis przejściowy. - Rozwiązania dotyczące konsumentów stanowią powrót do rozwiązań obowiązujących w kodeksie cywilnym w okresie PRL; chodzi o uwzględnianie przedawnienia z urzędu oraz możliwość nieuwzględnienia upływu terminu w wypadkach wyjątkowych, gdy wskazują na to względy słuszności. - Trudno jednak im się przeciwstawiać ze względu na ogólnoeuropejską troskę, jaką cieszą się konsumenci – mówi Jacek Gudowski.

Potrzebne kompleksowe zmiany
Jak podkreśla, jest zwolennikiem zasadniczych, strukturalnych zmian instytucji przedawnienia pod hasłami:
- ujednolicenia terminów i unormowania ich wyłącznie w części ogólnej kodeksu cywilnego,
- ich umiarkowanego skrócenia (także terminów zasiedzenia),
- relatywnego wzmocnienie pozycji wierzyciela na wypadek wystąpienia zbyt dolegliwych skutków upływu skróconych terminów.

- Uzasadnione wydaje się także objęcie przedawnieniem roszczeń niemajątkowych oraz – ewentualnie – odwrócenie obowiązującej dotychczas zasady. To znaczy, że powszechnym, „domniemywanym” terminem przedawnienia powinien być jakiś relatywnie krótki termin (np. trzyletni), a w i tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy jest to uzasadnione, ustawodawca ustanawiałby termin dłuższy lub krótszy – stwierdza sędzia Jacek Gudowski.

Czytaj także: Prof. Chłopecki: krótszy czas przedawnienia dobry, ale nie dla wszystkich>>