Rada Ministrów przyjęła we wtorek 16 stycznia przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt nowelizacji Kodeksu cywilnego.

Jak podkreśla resort, nowe rozwiązania są między innymi odpowiedzią na częste praktyki niektórych firm windykacyjnych.  - Wykorzystują one nieświadomość ludzi i masowo skupują za bezcen przedawnione roszczenia, licząc na to, że dłużnicy nie podniosą przed sądem zarzutu przedawnienia. Bo w myśl obecnych przepisów, nawet gdy upłynął okres przedawnienia roszczenia, sąd – rozpoznający sprawę – może to wziąć pod uwagę wyłącznie wtedy, gdy dłużnik wykaże się odpowiednią inicjatywą i podniesie taki zarzut. Jeśli tego nie zrobi – a wielu ludzi nie ma świadomości przysługujących im praw – powództwo zostanie uwzględnione - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Jak podkreślają jego autorzy, nowe przepisy zobowiążą sąd do zbadania, czy roszczenie jest przedawnione. Jeśli po analizie materiału dowodowego sąd stwierdzi, że upłynął termin przedawnienia, oddali powództwo. I żadna czynność dłużnika nie będzie już do tego potrzebna. W projekcie zapisano także, by w wyjątkowych przypadkach sąd mógł, po rozważeniu interesów obu stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia, jeżeli wymagają tego względy słuszności.

Skrócony czas na egzekucję
Projekt przewiduje skrócenie podstawowego terminu przedawnienia z 10 do 6 lat. W przypadku roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz dotyczących świadczeń okresowych (np. czynsz najmu i dzierżawy) wynosiłby on jednak, tak jak dotychczas, 3 lata. Jako koniec biegu przedawnienia projekt przyjmuje ostatni dzień roku kalendarzowego, w którym upływa termin.
- Generalnie kierunek skracania terminów przedawnienia w sprawach związanych z działalnością gospodarczą jest słuszny. Trzeba jednak pamiętać przy tym o interesach stron takich sporów - mówi prof. Aleksander Chłopecki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że każda zmiana polegająca na skróceniu biegu przedawnienia jest w interesie dłużników. Więcej>>

Podobnego zdania jest radca prawny Iwona Mirosz, której kancelaria obsługuje m.in. instytucje udzielające kredytów konsumenckich. - Skrócenie okresu przedawnienia roszczeń cywilnych to działanie w interesie dłużników, a niekorzystnie dla wierzycieli – mówi. I dodaje, że jej zdaniem w naszym prawie już od dłuższego czasu można obserwować trend wzmacniania pozycji dłużników. - Jako prawnik pracujący dla firm udzielających kredytów osobom fizycznym uważam, że ochrona dłużnika w naszym prawie idzie bardzo daleko. A to będzie kolejne rozwiązanie chroniące dłużników - stwierdza mec. Mirosz.

Także sędzia Sądu Najwyższego Jacek Gudowski wyraża podobną opinię. - Skrócenie terminu przedawnienia roszczeń zawsze słuzy dłużnikowi, bo skraca jego odpowiedzialność, a wierzycielowi skraca czas dochodzenia roszczenia - mówi. I wskazuje, że regulacja terminów przedawnień jest jednym z najbardziej wrażliwych elementów ustawy, którą rząd chce teraz zmienić. - Terminy przedawnienia wymagają kompleksowego unormowania, a wszelkie działania cząstkowe są niebezpieczne, mogą jeszcze pogarszać sytuację. Bo przy takim zamiarze należłoby postawić wiele pytań: dlaczedgo się skraca, dlaczego w takim wymiarze itd. - komentuje sędzia Gudowski.

LEX Navigator Postępowanie Cywilne
Artykuł pochodzi z programu LEX Navigator Postępowanie Cywilne
Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami



Mniej czasu na egzekucję

Projekt proponuje też zmianę innego istotnego terminu. Gdy sąd stwierdzi o istnieniu roszczenia w wyroku lub ugodzie, z chwilą uprawomocnienia się tej decyzji zaczyna biec ponownie termin przedawnienia. Dziś wynosi on aż 10 lat. To czas, w którym wierzyciel może egzekwować roszczenie. W projekcie proponuje się skrócenie tego terminu do 6 lat (lub 3 lat w przypadku roszczeń dotyczących świadczeń okresowych). - To wystarczający okres dla wierzyciela, aby podjął czynności zmierzające do egzekucji roszczenia. Po tym czasie należy przyjąć, że nie jest zainteresowany realizacją roszczenia - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Łatwiej będzie zablokować wykonalność tytułu wykonawczego
Projekt przewiduje też zmiany, które dotyczą egzekucji sądowej i administracyjnej z rachunku bankowego. Od 8 września 2016 r. obowiązuje bowiem przepis, na mocy którego organ egzekucyjny  może zająć rachunek bankowy dłużnika drogą elektroniczną. Obecnie banki są zobowiązane do bezzwłocznego przekazania zajętej kwoty, co uniemożliwia podjęcie przez dłużnika obrony, nawet jeśli zajęcie jest bezzasadne, bo np. dług został uregulowany lub roszczenie jest przedawnione. Zgodnie z projektem, zajęta kwota nie trafi na konto komornika lub np. urzędu skarbowego  wcześniej niż po upływie 7 dni. To okres, w którym dłużnik będzie mógł wnieść powództwo o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego, co umożliwi mu wyjaśnienie sprawy.

Taki tryb nie będzie jednak możliwy, gdy komornik zajmie rachunek, by ściągnąć należne alimenty lub zasądzoną od dłużnika rentę, np. na rzecz osoby przez niego poszkodowanej. Wtedy bank bezzwłocznie przekaże zajętą kwotę komornikowi. W tym przypadku dobro dzieci i osób, którym przysługuje renta, jest ważniejsze, niż dobro tych, wobec których komornik prowadzi postępowanie egzekucyjne.