Dyskusja na temat odbierania dzieci biologicznym rodzicom rozgorzała na nowo po tym, jak przed tygodniem w Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach popełnił samobójstwo 16-latek, który miał trafić do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego.

W piątek klub PiS złożył projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który zakłada wprowadzenie przepisu wprost mówiącego, że pozbawienie lub ograniczenie władzy rodzicielskiej nie może nastąpić wyłącznie z powodu trudnej sytuacji materialnej. Projekt nowelizacji kodeksu zapowiedziała też SP.

Z ostatnich dostępnych danych powiatowych centrów pomocy rodzinie wynika, że w grupie 77,4 tys. dzieci przebywających w pieczy zastępczej w końcu 2012 r. (tj. umieszczonych poza rodzinami zarówno w roku 2012, jak i latach wcześniejszych) w przypadku 1 proc. dzieci jedną z współistniejących przyczyn trudnej sytuacji życiowej rodzin, uzasadniającej potrzebę interwencji, było ubóstwo.

Z kolei według danych Ministerstwa Sprawiedliwości z końca listopada 2013 r. od początku 2012 r. z powodu biedy odebrano rodzinom dzieci osiem razy, przy czym w dwóch przypadkach - na wniosek rodziców.

Dane pochodzą ze sprawozdania z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie w 2012 r. "Czyli faktycznie ingerencji sądów z powodu ubóstwa było 6" - mówił w listopadzie wiceminister sprawiedliwości Wojciech Hajduk, prezentując informację sejmowym komisjom. Podkreślał wówczas, że liczba ta wskazuje, iż uprawnione podmioty nie nadużywają swych kompetencji w tej kwestii.

Członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych w Polsce sędzia Karolina Sosinska podkreśliła w rozmowie z PAP, że mówienie o odbieraniu rodzinom dzieci z powodu biedy jest krzywdzące. "To jest nieprawda. Żaden sąd rodzinny tylko w oparciu o niedostatek, biedę nie odebrał nigdy dziecka. Jedyną przesłanką, jaką sądy rodzinne stosują przy wydawaniu wszelkich decyzji, jest dobro dziecka" - powiedziała sędzia.

Przypomniała, że sędzia rodzinny oprócz pozbawienia władzy rodzicielskiej, co przewiduje art. 111 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, ma jeszcze art. 109, który opisuje zarządzenia opiekuńcze, po które sąd sięga w pierwszej kolejności.

"Polega to na tym, że np. zobowiązujemy rodziców do określonego postępowania, możemy zobowiązać rodzinę do współpracy z asystentem rodziny, ustanawiamy w sytuacji wątpliwej kuratora" - wyliczała Sosinska.

Podkreśliła, że w przypadku biedy sędziowie rodzinni zawsze starają się też współpracować z ośrodkami pomocy społecznej. "Przyczyną zabrania dzieci ze środowiska rodzinnego nigdy nie jest bieda, ale złe funkcjonowanie rodziny i odrzucanie pomocy, którą oferuje państwo i ze strony pomocy społecznej, i ze strony sądu, brak współpracy z pracownikami socjalnymi, brak współpracy z kuratorem, pogłębiający się kryzys w rodzinie" - powiedziała Sosinska.

Podobnie Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak podkreśla, że "względy socjalne, bieda, absolutnie nie są przesłankami uzasadniającymi odebranie dzieci z rodziny biologicznej". "Przesłanką jest zagrożenie życia lub zdrowia dzieci, stosowanie przemocy" - powiedział PAP Michalak.

Zgodnie z art. 109 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jeżeli dobro dziecka jest zagrożone, sąd opiekuńczy może m.in. zarządzić umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej, rodzinnym domu dziecka albo w instytucjonalnej pieczy zastępczej. Zaś art. 111 mówi, że "jeżeli władza rodzicielska nie może być wykonywana z powodu trwałej przeszkody albo jeżeli rodzice nadużywają władzy rodzicielskiej lub w sposób rażący zaniedbują swe obowiązki względem dziecka, sąd opiekuńczy pozbawi rodziców władzy rodzicielskiej".

Według danych GUS za 2012 r. poniżej tzw. ustawowej granicy ubóstwa żyło w Polsce w 2012 r. 7,2 proc. osób. Najbardziej zagrożone skrajnym ubóstwem są rodziny wielodzietne. Poniżej minimum egzystencji żyła niemal co dziesiąta osoba w gospodarstwach małżeństw z trojgiem dzieci oraz około 27 proc. osób w gospodarstwach małżeństw z 4 i większą liczbą dzieci.

Za minimum egzystencji przyjmuje się od 1 października 2012 r. - dla osoby samotnie gospodarującej kwotę 542 zł miesięcznie, zaś dla osoby w gospodarstwie wieloosobowym – 456 zł.

Poziom minimum egzystencji, obliczany przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych jako granica ubóstwa skrajnego, uwzględnia jedynie te potrzeby, których zaspokojenie nie może być odłożone w czasie, a konsumpcja niższa od tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia. (PAP)

js/ malk/ gma/