Jeśli ktoś nie będzie widnieć w spisie wyborców, nie będzie mógł zagłosować, a taki czarny scenariusz jest według samorządowców prawdopodobny.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", problem sprowadza się do zmian w sposobie prowadzenia rejestrów państwowych zawierających dane o obywatelach. Do tej pory gminy opierały się na swoich lokalnych bazach i tam wprowadzały wszelkie zmiany dotyczące mieszkańców. Następnie dane te były przesyłane do rejestrów centralnych (co gminom wychodziło z różnym skutkiem, wskutek czego rejestr PESEL jest pełen błędów i dziur). Od marca cały proces będzie przebiegał odwrotnie. Lokalne urzędy, np. gminy czy urzędy stanu cywilnego, zmiany wprowadzać będą bezpośrednio w centralnej bazie PESEL, do której dostęp będą miały samorządy w całym kraju (dzięki czemu sprawy urzędowe załatwimy w sposób odmiejscowiony). Następnie informacje te trafiać będą do lokalnych baz danych.
Nie wiadomo jednak, czy ten przepływ informacji z „góry na dół” będzie możliwy w każdej gminie. „Problematyczne” mogą się okazać zwłaszcza te osoby, które w okresie od marca (zmiana sposobu prowadzenia rejestrów) do maja (czasu wyborów prezydenckich) np. zmienią adres zamieszkania czy nazwisko. Dotyczące ich zmiany mogą nie trafić z centralnego rejestru do baz lokalnych, z których robione będą spisy wyborców.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

ID produktu: 40427273 Rok wydania: 2014
Autor: Kazimierz W. Czaplicki,Bogusław Dauter,Stefan J. Jaworski,Andrzej Kisielewicz,Ferdynand Rymarz
Tytuł: Kodeks wyborczy. Komentarz>>>