W systemie prawnym Norwegii resocjalizacja przestępcy jest ważniejsza od kary. Takie podejście oznacza, że sprawca masakry z 2011 roku Anders Breivik, skazany w 2012 roku na najwyższą możliwą w Norwegii karę 21 lat więzienia, może wyjść wcześniej na wolność lub spędzić w odosobnieniu całe życie.

Z wyroku sądu w Oslo wynika, że zabójca 69 osób przez 10 lat nie może zostać zwolniony przedterminowo. Jednocześnie sąd dał zielone światło dla wielokrotnego przedłużania kary o kolejne 5-letnie okresy. W przypadku wniosku o wcześniejsze zwolnienie lub wydłużenie kary, sąd oceni "gotowość skazanego do powrotu do społeczeństwa" oraz "ryzyko dokonania ponownego przestępstwa".

Norweskie prawo, w którym nie występuje kara śmierci ani dożywocie, przewiduje - co wykorzystano w przypadku Breivika - możliwość przedłużania okresu więzienia w przypadku najcięższych wyroków (od 15 do 21 lat) nieskończoną ilość razy.

W norweskich więzieniach w 2013 roku przebywało 67 osób podlegających takiej klauzuli. Jednocześnie norweskie władze zapewniają im warunki sprzyjające resocjalizacji: więźniowie mogą korzystać z komputera czy siłowni, mają prawo do kontynuowania nauki.

Prawo belgijskie umożliwia objęcie nadzorem sprawców niektórych szczególnie ciężkich przestępstw po odbyciu przez nich kary więzienia, co w prawniczym języku określa się jako oddanie do dyspozycji sądu penitencjarnego. Zgodnie z przepisami, których celem jest ochrona społeczeństwa, przestępca po odbyciu kary więzienia może zostać objęty nadzorem na czas od 5 do 15 lat. Sąd decyduje, czy będzie to dalsze pozbawienie wolności, czy też nadzór będzie sprawowany poza murami więzienia.

Możliwość taka istnieje w Belgii już od 1964 r., ale przepisy kilkakrotnie nowelizowano. Po traumie, jaką wywołały zbrodnie mordercy-pedofila Marca Dutroux, rozszerzono możliwość nałożenia kary uzupełniającej na przestępców seksualnych. Dutroux został skazany w 2004 r. na dożywocie za trzy morderstwa, dziewięć porwań, za tortury, które spowodowały śmierć czterech dziewczynek, oraz za wielokrotne gwałty.

W 2012 r. weszła w życia najdalej posunięta nowelizacja belgijskich przepisów, zgodnie z którą o nałożeniu nadzoru decyduje sąd, a nie rząd, jak było wcześniej. Sprecyzowano też listę przestępstw, których sprawcy muszą, bądź mogą zostać objęci nadzorem po odbyciu kary. Obowiązkowo dotyczy to np. morderców recydywistów, ale z taką dodatkową karą muszą liczyć się też np. sprawcy gwałtów, podpaleń lub porwań.

Decydujące jest nie liczba popełnionych przestępstw, ale to, jak były ciężkie. Jeśli sąd decyduje o przedłużeniu pozbawienia wolności, to przed upływem jednego roku musi ponownie postanowić, czy przestępca ma dalej pozostawać za kratkami.

W 2012 r. na wolność dzięki przedterminowemu zwolnieniu z więzienia wyszła Michelle Martin, była żona i wspólniczka Dutroux, skazana za współudział w jego zbrodniach. Odsiedziała 16 z 30 zasądzonych jej lat pozbawienia wolności. Z obawy przed recydywą w ubiegłym roku sąd odrzucił wniosek zbrodniarza, który prosił o umieszczenie go w areszcie domowym pod nadzorem elektronicznym.

W 2008 roku Austrią wstrząsnęła historia Josefa Fritzla, który przez 24 lata więził swoją córkę w piwnicy własnego domu w Amstetten, a w tym czasie wielokrotnie ją gwałcił i spłodził z nią siedmioro dzieci, z których jedno zmarło. W 2009 r. Fritzl został uznany za winnego zabójstwa przez zaniechanie, zniewolenia, kazirodztwa oraz gwałtów. Został skazany na dożywotni pobyt w zakładzie dla chorych psychicznie przestępców.

O warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się po 15 latach odbywania kary pod dwoma warunkami: gdy według psychiatrów zakończy terapię w zakładzie psychiatrycznym i trafi do więzienia, a tam zostanie uznany za zresocjalizowanego.

Austriacki system karny przewiduje trzy rodzaju kary pozbawienia wolności: areszt tymczasowy, więzienie oraz przymusowe umieszczenie w zamkniętym zakładzie dla osób zaburzonych umysłowo lub o ograniczonej poczytalności (tzw. Massnahmenvollzug). Po tę ostatnią karę sąd sięga na podstawie opinii biegłego wobec osób, które z racji zaburzeń psychicznych zostały uznane za niebezpieczne lub niepoczytalne: groźnych recydywistów, osób z zaburzeniami psychicznymi oraz łamiących prawo na skutek uzależnień.

Skazany jest umieszczany w takim zakładzie na czas nieokreślony; nie ma możliwości orzeczenia kary w zawieszeniu. Co najmniej raz w roku sąd ma obowiązek sprawdzić, czy więzień powinien dalej przebywać w zakładzie. W skrajnych przypadkach może to oznaczać dożywocie, choć średnio pobyt trwa pięć lat. W zakładzie więźniowie poddawani są terapii, w tym leczeniu farmakologicznemu. (PAP)