Skarga dotyczy trzech przepisów ustawy. Jak pisze "Rzeczpospolita", w pierwszym z nich chodzi o obowiązek zgłoszenia manifestacji najpóźniej na trzy dni robocze wcześniej. W starej wersji ustawy nie musiały to być dni robocze. Zdaniem autorów skargi zmiana oznacza, że w okresach świątecznych wymagany czas na zgłoszenie zgromadzenia będzie znacznie dłuższy.
Wątpliwości skarżących budzi również przepis dotyczący organizowania kilku manifestacji w tym samym czasie. W takiej sytuacji urząd będzie mógł odmówić wydania zgody na zorganizowane tej, której wniosek wpłynął jako drugi. Nie jest jednak jasne, czy zdecyduje moment wpłynięcia wniosku do urzędu, czy wystarczy pieczątka poczty. Autorzy skargi uważają, że to może być polem do nadużyć, bo będzie można bez podania przyczyny zabronić tej manifestacji, która jest niewygodna dla władzy.
Trzecim problemem są przewidziane w ustawie sankcje karne dla organizatorów zgromadzeń. Zdaniem autorów wniosku do TK, od pilnowania porządku na ulicach jest policja, a groźba kary spowoduje, że ludzie będą się bali demonstrować.
Solidarność podkreśla też, że ta ustawa nie została skonsultowana ze stroną społeczną m.in. ze związkami oraz jest niepotrzebna, ponieważ już na podstawie obecnego prawa można odmówić organizacji dwóch zgromadzeń w jednym miejscu. Jako przykład, że takie prawo jest stosowane, podał decyzję prezydent Warszawy o odmowie zorganizowania demonstracji Solidarności pracowników sądownictwa w dniu meczu rozpoczynającego Euro 2012. Również wojewoda mazowiecki utrzymał odmowę w mocy, ze względu na rozpoczynający się 8 czerwca turniej.
W stanowisku przyjętym w sprawie tej skargi Solidarność napisała, że zmiany w ustawie o zgromadzeniach dokonane przez koalicję PO-PSL z inicjatywy prezydenta ograniczają podstawowe prawo wolności obywateli – prawo do zgromadzeń publicznych. - Wprowadzone zmiany nadają urzędnikom prawo do decydowania o podstawowych swobodach obywateli. Przepisy te zostały zmienione w taki sposób, aby uniemożliwić praktycznie zorganizowanie legalnej manifestacji. Nie znajdują one oparcia w żadnych standardach państwa demokratycznego - oceniła "S".