W Polsce kary w zawieszeniu są nadużywane przez sądy - powiedział minister sprawiedliwości Marek Biernacki podczas środowej konferencji prasowej. I dodał, że 

zbyt często stosuje się tego typu orzeczenie, w którym występują kary w zawieszeniu. - Prawie 200 tys. osób ma kary w zawieszeniu po raz drugi - wyliczał. "Są osoby, które były karane "w zawiasach" kilkakrotnie. Nieuchronność kary staje się mitem" - mówił minister na konferencj - dodał.  Więcej: Minister: kary w zawieszeniu są nadużywane przez sądy

Szefowi resortu sprawiedliwości wtórował minister spraw wewnętrznych. - Mamy wspólne przekonanie, że uda się pokazać, iż monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci. Państwo będzie robić wszystko, aby izolować bandytów od zwykłych obywateli - powiedział podczas tej samej konferencji  Bartłomiej Sienkiewicz. Więcej: Szef MSW: monopol na przemoc ma państwo, nie bandyci

Szefowie MSW, MS i prokuratury podkreślili w środę, po poświęconym wybrykom pseudokibiców spotkaniu z premierem, że będą wspólnie zwalczać chuliganów.
Ministrowie spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Biernacki, a także pierwszy zastępca prokuratora generalnego Marek Jamrogowicz rozmawiali w środę z premierem Donaldem Tuskiem. Spotkanie było poświęcone zjawisku przemocy i bandytyzmu - relacjonował Sienkiewicz. Doszło do niego po szeroko opisywanych przez media wybrykach pseudokibiców - bójce na plaży w Gdyni, gdzie chuligani w barwach Ruchu Chorzów starli się z marynarzami z Meksyku, oraz przerwaniu meczu w Łomiankach koło Warszawy.

"To spotkanie miało o tyle istotny charakter, że potwierdziło w pełni, iż w kwestiach bandytyzmu, przestępczości, rozumianej jako przemoc, państwo nie dzieli się na policję, prokuraturę, ministerstwo sprawiedliwości. Państwo w tej sprawie będzie działało razem i będzie działało skutecznie - aż do wyeliminowania, silnego ograniczenia tego zjawiska" - podkreślił na konferencji prasowej szef MSW. Zaznaczył: "Państwo polskie będzie w stanie pokazać, że monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci".

"Mamy świadomość, że dobre, sprawne działanie prokuratury w zakresie ścigania przestępstw skierowanych przeciwko wolnościom, przeciwko zdrowiu ludzkiemu oraz porządkowi publicznemu nie jest możliwe bez ścisłej współpracy i koordynacji działań z resortami spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. Jesteśmy w tym względzie zgodni" - deklarował Marek Jamrogowicz.

Minister Biernacki, podkreślając swój szacunek dla niezależności prokuratury, zapewnił: "w walce czy w staraniach o to, aby obywatel w Polsce czuł się bezpiecznie, stanowimy jedną drużynę".

Jak powiedział Sienkiewicz, uczestnicy środowego spotkania są przekonani, że "mamy do czynienia nie tyle ze środowiskami kibicowskimi, czy z fanami piłki nożnej, nie mamy do czynienia także z jakimikolwiek elementami politycznymi, mamy do czynienia po prostu z bandytami".

Przytaczając dane CBŚ z ostatnich dwóch lat, szef MSW powiedział, że w tym okresie zatrzymano 959 stadionowych bandytów, którym postawiono łącznie 1890 zarzutów. Dotyczyły one kierowania zorganizowaną grupą przestępczą (11 przypadków) i udziału w niej (192), zabójstwa (14), udziału w bójce (289), rozboju, kradzieży rozbójniczej i wymuszenia (217) oraz popełnienia przestępstw narkotykowych (526). Policja przejęła kilkaset kilogramów narkotyków, 6 tys. litrów nielegalnego spirytusu, pół miliona nielegalnych papierosów, dziewięć sztuk broni palnej, w tym także broń długą oraz 1200 sztuk amunicji.

Szef MSW podkreślił, że bandyci stanowią rezerwuar dla grup przestępczych. "Prosta bandyterka" - mówił Sienkiewicz - wypchnięta z dużych imprez sportowych zaznacza swoją obecność w mniejszych miejscowościach. "Musimy sobie z tym sprawnie poradzić. Mamy rozpisany harmonogram, wiemy jak to zrobić" - zapewnił szef MSW. Zdaniem Sienkiewicza wydarzenia z Łomianek, po których sąd odmówił aresztowania sprawców napaści na policjantów, są przykładem każącym przemyśleć system ochrony funkcjonariuszy "w sytuacjach jawnego bandytyzmu". Wyraził przekonanie, że sprawcy zajść w Łomiankach i Gdyni będą "ukarani zgodnie z prawem".

Poinformował, że wydał instrukcję komendantowi głównemu policji, by poprawić czas reakcji policji (po wydarzeniach w Gdyni część świadków twierdziła, że funkcjonariusze interweniowali zbyt późno). (ks/pap)