Projekt zotał zaprezentowany w środę przez wiceministra Patryka Jakiego.

Jak poinformował, na złożenie roszczeń będzie przysługiwać rok. Rekompensaty będą wypłacane w ramach możliwości finansowych państwa. - Chcemy też wprowadzić indemnizację jako zasadę - mówił min. Jaki.
Zaznaczył, że obecnie "część osób otrzymuje 100 proc. wartości utraconego mienia plus odszkodowanie, a część osób nie otrzymuje nic". - Jest kompletny bałagan prawny, który sprzyja patologiom - dodał.

Czytaj: Zaradkiewicz: ustawa reprywatyzacyjna przewiduje zadośćuczynienia, a nie odszkodowania>>

20 proc. w gotówce lub 25 w obligacjach
- My w zamian proponujemy uniwersalną zasadę dla wszystkich. Do 20 proc. zadośćuczynienia w formie pieniężnej. Można to zamienić na 25 proc. w obligacjach lub na 20 proc. jako możliwość rozliczenia z państwem, jeśli na przykład ktoś będzie chciał skorzystać z przekształcenia użytkowania wieczystego we własność, albo będzie kupował nieruchomość pochodzącą z jednostki samorządu terytorialnego lub Skarbu Państwa - mówił.

Ustawa reprywatyzacyjna ma też wprowadzić zakaz ustanawiania kuratorów, uniemożliwi zwroty nieruchomości na osoby zmarłe i reaktywowane spółki, oraz zwroty kamienic z lokatorami.

Według założeń projektu wartość nieruchomości będzie liczona na dzień nacjonalizacji, a "w rozliczenie będą wliczane ewentualne hipoteki lub inne obciążenia nieruchomości". Jak mówił Patryk Jaki, nie będzie tak jak dzisiaj, "że ktoś dostaje nieruchomość odbudowaną z pieniędzy wszystkich podatników i dodatkowo dostaje odszkodowanie zapominając, czy ta nieruchomość na przykład w momencie nacjonalizacji była wzięta na kredyt".

Czytaj: Prokuratura oskarża pięć osób ws reprywatyzacji w Warszawie>>

Ustawa ma przeciąć patologie
- Brak ustawy reprywatyzacyjnej powodował szereg patologii, problemów społecznych, Polska rocznie traciła miliardy złotych. Ofiarami tego były szczególnie duże miasta - mają problemy z inwestycjami - mówił podczas konferencji prasowej na ten temat Patryk Jaki. - Kończymy z dekretem Bieruta, raz na zawsze; sprawy, które nie zostały rozstrzygnięte zostaną umorzone, mogą być prowadzone według nowych przepisów - dodał wiceminister.

Wiceminister podkreślał, że przez brak dużej ustawy reprywatyzacyjnej, od 1989 r. w polskim państwie narosło wiele problemów. - Przede wszystkim brak regulacji spowodował, że państwo rocznie traci miliardy złotych, ponieważ nieruchomości są rozdawane, oddawane w bardzo różny sposób, w zależności od samorządów, w zależności od miejsca, w zależności od sądu - powiedział Jaki.

Przekonywał, że w tym zakresie jest "kompletny bałagan prawny". - Kamienice dostają zmarli, handlarze roszczeń, grupy wyspecjalizowane w tym, reaktywowane spółki na numizmaty. Po prostu jedna wielka patologia - ocenił wiceminister sprawiedliwości. Dodał, że zwrot kamieniec to jest do jednej, czyli 100 proc., wartości na dziś, a nie na czas nacjonalizacji. Dodał, że reprywatyzacja wiąże się także z problemami społecznymi, ponieważ oddawane są nieruchomości w naturze np. kamienice z lokatorami.

PiS będzie wspierać projekt, ale widzi problemy
Jesteśmy w ramach Zjednoczonej Prawicy obozem, który wzajemnie się wspiera, więc z całą pewnością będziemy wspierać propozycje, które przedstawi wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki - mówiła w środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek pytana o projekt tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Pytana o ewentualne poprawki partii do projektu podkreśliła, że nie ma decyzji w tej sprawie, a sama nie zna szczegółów projektu. - Jestem przekonana, co do tego, że reprywatyzacja w Warszawie i nie tylko w Warszawie była złodziejska - powiedziała Mazurek.

Jednak reprezentujący PiS w komisji reprywatyzacyjnej poseł Jan Mosiński stwierdził, że "szkopuł tkwi w szczegółach", a on nie zna projektu Patryka Jakiego. Jak dodał, przedstawiono zarysy projektu, "a już się rodzą pytania i wątpliwości". - Jeżeli chodzi o koszty - nie znam wyliczeń: ile to będzie kosztowało? Są różne dane, mówiące o kilkudziesięciu miliardach, o kilkuset miliardach, słyszałem też wyliczenie, że w skali całego kraju to może być nawet kwota 800 mld zł, czyli blisko biliona złotych, to niewyobrażalny koszt - dodał poseł PiS. Wskazywał, że w tej kwestii propozycje przedstawione przez Jakiego "rodzą pewne trudne pytania". (ks/pap)

Czytaj: Minister finansów nie obawia się skutków ustawy reprywatyzacyjnej dla budżetu>>