Problematyczny może okazać się m.in. przepis, zgodnie z którym podstawą do wprowadzania do rejestru wykroczeń jest uzyskanie lub zgromadzenie przez policję informacji podczas oraz w wyniku wykonywania czynności określonych w art. 14 ust. 1 pkt 1 ustawy o Policji. Chodzi o czynności operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze lub administracyjno-porządkowe. W ocenie rozmówców Prawo.pl, nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której do rejestru trafi osoba, która co prawda nie została zatrzymana na gorącym uczynku i nie popełniła wykroczenia, ale kontaktuje się lub "była widziana" w towarzystwie np. złodzieja sklepowego. 

Rozwiązaniem - według nich - mogłyby by być szkolenia dla funkcjonariuszy lub wytyczne komendanta głównego, precyzyjnie określające kto i w jakich sytuacjach powinien się w rejestrze znaleźć.

Lek na sklepowe gangi

Baza, nazywana potocznie rejestrem złodziei, działa od 1 listopada - przeznaczono na nią 15 mln złotych. Jej powstanie to efekt zmian wprowadzonych do Kodeksu wykroczeń i ustawy o Policji jeszcze jesienią ubiegłego roku. Celem jest wychwycenie tych osób, które z "drobnych" kradzieży uczyniły sobie stałe źródło dochodu.

Czytaj: Zawodowy złodziej trafi do policyjnego rejestru - RPO ma wątpliwości>>

Mają być do niej wprowadzane informacje o wykroczeniach, osobach i podmiotach pokrzywdzonych, osobach podejrzanych o ich popełnienie i sprawcach. Nie zostaną w bazie na stałe. Mają z niej znikać po trzech latach, liczonych od dnia wprowadzenia, chyba że w tym czasie pojawi się kolejny wpis. 

Przewidziano też nagły tryb uzyskiwania danych z bazy - w przypadkach niecierpiących zwłoki, a w szczególności w trakcie pościgu za osobą podejrzaną o popełnienie wykroczenia albo podczas wykonywania czynności mających na celu ratowanie życia i zdrowia ludzkiego lub mienia. Policjant będzie mógł w takich sytuacjach uzyskiwać informacje z rejestru na podstawie ustnego wniosku. A następnie potwierdzić go wnioskiem pisemnym. 

 


Do rejestru za kradzież, ale... to policjant zdecyduje 

To, jakie wykroczenia i informacje powinny zostać wpisane do rejestru reguluje art. 20f ustawy o Policji. Zgodnie z nim ma to dotyczyć wykroczeń przeciwko mieniu określonych w art. 119 par. 1 (drobne kradzieże), art. 120 par. 1 (paserstwo), oraz art. 124 par. 1 (niszczenie i uszkadzanie mienia) Kodeksu wykroczeń. 

Czytaj w LEX: Rozgraniczenie między usiłowaniem a dokonaniem kradzieży >

Część ekspertów podnosi jednak, że zapisy rozporządzenia nie są jasne i pozwalają na szeroką interpretację. Przykładowo, nie określają precyzyjnie w jakich okolicznościach, w jakim zakresie i na jakiej podstawie można wprowadzić osobę do rejestru, gdy popełni wykroczenie.

 - Rejestr jest bardzo potrzebny, w mojej ocenie jednak autorzy poszli zbyt szeroko - zarówno jeśli chodzi o granice podmiotowe, jak i przedmiotowe rejestru - tym bardziej, że obowiązuje nas ustawa o ochronie danych osobowych, przetwarzanych w związku z zapobieganiem i zwalczaniem przestępczości oraz gwarancje konstytucyjne. To unormowanie - w mojej ocenie - dopuszcza wprowadzanie do rejestru informacji dotyczących wszystkich wykroczeń. I interpretacja nie może być zawężająca - mówi Jacek Kudła specjalista w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Przywołuje przy tym paragraf 4 rozporządzenia, zgodnie z którym informacje, w tym dane osobowe, wprowadza się do rejestru wykroczeń "jeżeli w toku wykonywanych czynności służbowych zaistnieją okoliczności uzasadniające ich pobranie, uzyskania lub zgromadzenie". - Rodzą się pytania: jakie to okoliczności? Jakich wykroczeń to dotyczy? To jest zbyt szerokie ujęcie - mówi Kudła. 

Policjanci nieoficjalnie dodają, że może powstawać wiele problemów interpretacyjnych. - Podstawą jest oczywiście ustawa, ale powiedzmy sobie szczerze, świadomość prawna funkcjonariuszy nie zawsze jest wysoka. Może się zdarzyć, że ktoś będzie nadgorliwy i w rejestrze znajdą się informacje, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Choćby "niszczenie mienia" podczas demonstracji, czy... mam nadzieję, że do takich sytuacji nie dojdzie, ale mogę sobie to wyobrazić - informacje o osobie, która nie posprzątała po psie - mówi jeden z nich. 

Czytaj: Kolejne przepisy mają lepiej chronić przed kradzieżą tożsamości>>
 

Za prędkość też do rejestru?

Prawnicy wskazują też na kolejny nieprecyzyjny punkt rozporządzenia, zgodnie z którym do rejestru mają też trafiać informacje o wykroczeniu stwierdzonym przez policjanta za pomocą przyrządu kontrolno-pomiarowego lub urządzenia rejestrującego. 

- Rozwiązanie to nie koresponduje z wykroczeniami przeciwko mieniu i może wskazywać, że w przyszłości rejestr będzie gromadził dane również w przypadku innych wykroczeń. Przy każdym z dodawanych typów wykroczeń, należałoby się zastanowić, czy koresponduje to z konstytucyjną zasadą proporcjonalności w ograniczaniu prawa do prywatności - wskazuje Marcin Wolny, adwokat z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Jacek Kudła mówi wprost: - Czyli jeżeli przekroczymy prędkość, to też będziemy wprowadzeni do tego rejestru. Automatycznie. To potwierdza, że nie ma ograniczeń ani podmiotowych, ani przedmiotowych.

Za dużo gromadzonych danych 

Prawnicy podkreślają, że powstał kolejny rejestr, który będzie dostępny dla organów ścigania, a który może zawierać niemal nieograniczony zakres informacji. Zauważają, że zgodnie ze znowelizowaną ustawą o Policji, policja będzie mogła udostępniać te dane nie tylko innym służbom czy sądom, ale też innym organom lub podmiotom uprawnionym do otrzymywania takiej informacji w zakresie niezbędnym do realizacji ich zadań.  Problem w tym, że trudno ocenić - gdzie te dane ostatecznie będą trafiać.

- Przypomnę, że do rejestru mają też trafiać dane pokrzywdzonych, bez ich wiedzy i zgody. Zakres informacji jest mniejszy, ale też szeroki - imię, nazwisko, PESEL, adres zamieszkania i, jeśli to osoba prawna, dane ją identyfikujące - mówi Michał Hara, p.o. naczelnika wydziału w Zespole Prawa Karnego Biura RPO.  I wskazuje na zagrożenie także prawa do prywatności. - Cel zdaje się nie uzasadniać zbierania aż tak obszernych danych - zaznacza. 

Podobnie oceniają to inni prawnicy.  - Problemem może być przede wszystkim liczba informacji gromadzonych o każdym ze sprawców lub osób obwinionych lub zaledwie podejrzanych o popełnienie wykroczenia. Należy zastanowić się, czy w każdym wypadku konieczne będzie gromadzenie w systemie danych dotyczących ich zatrudnienia, warunków materialnych, rodzinnych i osobistych - mówi Marcin Wolny. I dodaje, że gromadzenie danych tego rodzaju nie wydaje konieczne do zwalczania problemu wykroczeń przeciwko mieniu. 

 


- A z pewnością obciąży pracą funkcjonariuszy Policji, dokonujących takich wpisów do rejestru - dodaje.  

Konieczne szkolenia i wytyczne

Szansą na uratowanie sytuacji - w ich ocenie - mogą być szkolenia policjantów i być może - wytyczne wydane przez komendanta głównego. Rozporządzenie jest tak skonstruowane, że to czy dojdzie do nieprawidłowości czy nie, zależeć od wysokiej świadomości prawnej nie tylko policjantów, ale i ich przełożonych - wskazują prawnicy. 

I właśnie w tym zakresie zagrożenie widzi adwokat Agnieszka Prętczyńska.

- Rozporządzenie nic nie mówi o tym, że warunkiem uzyskania dostępu do rejestru wykroczeń jest odbycie szkolenia, czy też zdanie egzaminu potwierdzającego posiadanie wystarczającej wiedzy do korzystania z niego. O tym, czy przepisy będą właściwie realizowane i czy nie dojdzie do nadużyć - w rzeczywistości decydować będzie fakt, kto dostanie do tego rejestru uprawnienia i czy ta osoba będzie wiedziała jak z niego skorzystać - mówi. 

 

Jak zaznacza, nie można więc wykluczyć, że nieprzeszkolone osoby wpiszą do bazy dane niezgodne z przepisami.  Adwokat przestrzega też przed par. 9 ust. 2, zgodnie z którym w sprawach niecierpiących zwłoki, osoba nieuprawniona uprzednio do dostępu do rejestru, może otrzymać z niego dane ustnie. 

- Taki zapis rodzić może sam w sobie nadużycia i prowadzić do szerokiego przetwarzania danych osobowych przez osoby nieuprawnione. Oczywiście wszystko zależy od zachowania osób uprawnionych, które te dane udostępniają - mówi. 

Jacek Kudła dodaje, że to przełożeni powinni dokonywać solidnej selekcji i weryfikacji, jakie informacje i jakie osoby mają być wprowadzone do rejestru. 

- Pamiętajmy to są rejestry policyjne. Nie każdy powinien w nich figurować i nie za wszystko - dodaje. W jego ocenie pomocne mogły by być wytyczne komendanta głównego Policji.