Jacek Czaja, wiceminister sprawiedliwości:
Zmiany w zakresie struktury i organizacji sądownictwa są w Polsce niezbędne. Problem ten był w resorcie sprawiedliwości przez ostatnie dwa lata poddawany głębokiej analizie, na podstawie której pojawiła się idea odejścia od tej starej, trochę skostniałej struktury sądownictwa. Na tej podstawie przy okazji nowelizacji ustawy o sądach powszechnych chcemy zająć się także tym problemem.
Projekt zakłada, że model małego sądu, bo tych jednostek dotyczą przede wszystkim nasze propozycje, to jest sąd dwuwydziałowy, który zajmowałby się sprawami cywilnymi i karnymi, czyli tymi, które najczęściej trafiają na wokandy. To są sprawy, z którymi najczęściej mają do czynienia przeciętni obywatele. 
Obecny model, wynikający z obecnie obowiązującej ustawy zakłada, że w każdym sądzie rejonowym powinno funkcjonować pięć wydziałów. Czyli wydział cywilny, karny, rodzinny i nieletnich, wydział pracy oraz wydział ksiąg wieczystych. To jest taka typowa struktura. W praktyce to jest często tak, jak w Sejnach, gdzie w Sądzie Rejonowym jest czterech sędziów na pięć wydziałów, czyli obsada 8/10 sędziego na wydział. To może skrajny przykład, ale jest to struktura absurdalna. To rozdrobnienie tych wydziałów i takie małe obsady powodują, że np. sędzia orzekając w tym czy innym wydziale nie ma możliwości wymiany myśli i doskonalenia się w większej grupie ludzi, co jest konieczne także w zawodzie sędziego.
Jak ten problem rozwiązać? Uważamy w Ministerstwie Sprawiedliwości, że te sprawy, które najczęściej dotykają obywateli, powinny być rozstrzygane w sądach, które są łatwo dostępne. Ale nie tylko w sensie komunikacyjnym, ponieważ w czasach, gdy prawie każdy ma samochód, odległość już nie jest taką barierą. Mamy dziś przecież nowoczesne sposoby komunikacji elektronicznej – od 1 stycznia ruszy sąd elektroniczny, który będzie rozpatrywał sprawy nakazowe. Myślę, że będzie to ważne wydarzenie, które da początek dalszym przemianom.
Natomiast sprawy, które trafiają do sądów stosunkowo rzadko, a jednocześnie wymagają wysokiego stopnia specjalizacji, czyli sprawy z zakresu prawa pracy, czy sprawy gospodarcze, powinny być rozpoznawane w wydziałach większych, merytorycznie do tego przygotowanych. W wydziałach, w których pracowałoby przynajmniej kilku sędziów, gdzie możliwe byłoby przydzielanie spraw do różnych składów. Żeby nie było takich sytuacji, że np. sędzia orzekający w takich warunkach np. w sądzie rodzinnym zna już na pamięć problemy pewnych osób, szczególnie ze środowisk patologicznych, czasem nawet w kolejnym pokoleniu, co może źle wpływać na jego obiektywizm.
W rozdrobnionym sądownictwie trudno eliminować tego typu słabości. Analiza tego stanu rzeczy doprowadziła do takiego wniosku, że należy wzmocnić sądy. Celem tych zmian jest potrzeba doskonalenia kadry sędziowskiej i orzecznictwa sądów. Powinny więc one być większymi jednostkami, wydziały powinny być kadrowo i merytorycznie silniejsze. W tej sytuacji sieć sądów byłaby rzadsza. To jest tendencja ogólnoświatowa, przez ostatnie 15 lat tego typu przemiany zachodziły też w wielu krajach Europy. Np. ostatnio we Francji 30 proc. sądów zostało zlikwidowanych. To są zmiany, które mają odpowiedzieć na te właśnie wyzwania związane z jakością orzekania i sprawnością działania sądów.

Nieautoryzowana wypowiedź wiceministra sprawiedliwości podczas debaty nt. projektu nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, zorganizowanej 7 grudnia 2009 r. w Warszawie przez Wydawnictwo Wolters Kluwer Polska.