Proponowane zmiany miały być zaprezentowane na listopadowym Nadzwyczajny Krajowym Zjeździe Radców Prawnych. Został on zwołany - po raz pierwszy w trybie art. 58 ustawy o radcach prawnych - na wniosek mniejszych rad, ośmiu z 19: z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Lublina, Kielc, Krakowa, Szczecina i Wałbrzycha. Propozycji nie rozpatrzono, w głosowaniu nie przyjęto nawet porządku obrad i zjazd się zakończył. Wnioskodawcy nie kryli rozczarowania, padły też mocne słowa o kneblowaniu ust mniejszości i deptaniu opozycji. 

Czytaj: Bunt w samorządzie radcowskim? Mniejsze rady chcą zmian>>

O co chodzi? 

Na najbardziej sporny punkt wskazało w swoim stanowisku, poprzedzającym Nadzwyczajny Zjazd, Prezydium KRRP. Chodzi o propozycję ograniczenia liczby delegatów na Krajowy Zjazd Radców Prawnych maksymalnie do 40 osób oraz wprowadzenie nowego systemu ustalania reprezentacji poszczególnych izb w Krajowej Radzie Radców Prawnych. - Proponowane rozwiązania wprost prowadzą do dyskryminacji przedstawicieli izb zrzeszających większą liczbę radców prawnych w kształtowaniu organów samorządu na szczeblu krajowym. Zaprzeczają przy tym istocie demokracji i równości wszystkich radców prawnych tworzących samorząd - podkreślono. 

 

Agnieszka Kocot-Łaszczyca, Grzegorz Łaszczyca

Sprawdź  
POLECAMY

Zaznaczono też, że "żadne uchwały Krajowego Zjazdu Radców Prawnych nie mogą zmierzać do faktycznego ograniczenia uprawnień jakiejkolwiek grupy radców prawnych ze względu na ich przynależność do danej izby, która jest związana wyłącznie z miejscem zamieszkania". 

Ta kwestia była też już wcześniej poruszana przez dziekana największej izby - warszawskiej. Włodzimierz Chróścik w oświadczeniu zamieszczonym na stronie izby napisał, że "jedyny prawdziwy i istotny postulat autorów tej inicjatywy to zmiana zasad reprezentacji poszczególnych izb na Krajowym Zjeździe". - Została ona zaanonsowana delegatom na Zjazd w 2016 r. przez ustępującego prezesa Krajowej Rady IX kadencji, który zapowiedział rozważenie regulacji zapewniającej "niekoniecznie wprost proporcjonalny algorytm ustalania liczby delegatów na Krajowy Zjazd" w największych izbach, głównie w izbie stołecznej - dodał.  

W rozmowie z Prawo.pl przed zjazdem mówił, że intencją dziekanów reprezentujących izby wnioskujące o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu, które łącznie zrzeszają 31 proc. członków naszego samorządu, jest jasna.  - Przedstawiciele izby warszawskiej (która poza Warszawą obejmuje inne miasta na prawach powiatu oraz liczne powiaty) na podstawie obowiązujących przepisów stanowią około 26 proc. delegatów na Zjazd. Natomiast na gruncie nowych stanowiliby 11 proc. - wyjaśniaśniał dziekan Chróścik. Przedstawiciele wnioskodawców po zakończeniu zjazdu mówili nieoficjalnie, że to jego "nieugięte stanowisko" doprowadziło do zakończenia zjazdu bez przedstawienia projektów i dyskusji.

Jedna z przedstawionych propozycji dotyczy też wprowadzenie zakazu łączenia stanowisk przez osoby zasiadające w prezydium Krajowej Rady.  

Projekt do analizy 

Jak mówi w rozmowie z Prawo.pl wiceprzewodniczący KRRP Leszek Korczak, w tym stanowisku wskazano jednak także na potrzebę dyskusji nad propozycjami.  

- Podkreślono w nim, że jak każdą propozycję i te należy przeanalizować oraz poddać dyskusji. W związku z tym prezes, wykonując decyzję Prezydium KRRP zwrócił się do Ośrodka Badań Studiów i Legislacji, który nadzoruje, o poddanie projektu uchwały analizie - dodaje. 

 

Wyjaśnia, że chodzi o zbadanie propozycji pod względem zgodności z ustawą i wewnętrznym prawem samorządowym. - OBSiL swoją pracę na pewno wykona  profesjonalnie, a jej efektów nie schowa do szuflady tylko przedłoży KRRP. Reszta w jej rękach - zaznacza.

Wiceprezes przyznaje równocześnie, że propozycja dotycząca liczby delegatów na krajowy zjazd, czy członków rady, budzi wątpliwości "w kontekście możliwości naruszenia zasady proporcjonalności". - Propozycje są tak sformułowane, że dotyczą największych izb. Za wcześnie jednak by oceniać je merytorycznie. Dyskusja taka naprawdę już się toczy. Prezes KRRP zwrócił się też o uzupełnienie informacji do wnioskodawców - mówi.

Pozorowanie, czy rozpoczęcie debaty?

Jeden z autorów reformatorskich propozycji, dziekan krakowskiej izby Marcin Sala-Szczypiński podkreśla, że ma nadzieję, iż ruch Prezydium nie jest pozorowaniem dyskusji zmierzającym do "przeciągnięcia tematu".   - My liczymy, że debata będzie kontynuowana, że te projekty nie zostaną wyrzucone na makulaturę, tylko będą przedmiotem dyskusji, być może modyfikacji. Być może będą jakieś projekty konkurencyjne przedstawiane, ale same kwestie, które zostały w tych projektach poruszane - czyli zmiana liczebności organów samorządu, kwestia zakazu łączenia stanowisk przez osoby zasiadające w prezydium, będą przedmiotem analiz zarówno w kontekście przedłożonych przez nas propozycji, jak i jakichś propozycji konkurencyjnych - mówi. 

Wnioskodawcy od początku podkreślali, że ich propozycje są podstawą do dyskusji, a więc mogą być modyfikowane. - Nawet w zakresie zmniejszenia liczby delegatów można przyjąć różne punkty odniesienia. Zwróćmy uwagę choćby na prawo o adwokaturze - nie może być mniej niż sześciu delegatów na Zjazd Krajowy, a w samej Naczelnej Radzie Adwokackiej nie może zasiadać więcej niż ośmiu przedstawicieli z jednej izby. Powielone jest to, że w radzie zasiadają wszyscy dziekani. Ale są różne korekty do zasady proporcjonalności, której u nas tak bezwzględnie się broni. Uważamy, że korekty, zmiany w takiej zasadzie, że liczebność poszczególnych izb ma mieć odzwierciedlenie w organach samorządowych nie jest naruszeniem demokracji. Jest wiele rozwiązań, można po nie sięgnąć i można się nimi posiłkować - dodaje. 

Zjazd w przyszłym roku?

XII Krajowy Zjazd Radców Prawnych ma się odbyć w 2020 r., będzie się też wiązać z wyborami do samorządu. Izby, które wnioskowały o Nadzwyczajny Zjazd, chciałyby przegłosować ewentualne zmiany wcześniej. 

- Może udałoby się zwołać zjazd w przyszłym roku - mówi dziekan Sala-Szczypiński, ale zastrzega, że nie będzie próby ponownego zwoływania nadzwyczajnego zjazdu. - Jeżeli miałoby się to zakończyć tak jak ten obecny zjazd, to to nie ma sensu. Jeśli uda się wypracować rozwiązania i porozumienie wcześniej, to taki zjazd w następnym roku byłby dobrym pomysłem - zaznacza.