Student został zaczepiony na ulicy Świdnickiej we Wrocławiu przez trzech młodych ludzi. Jeden z nich opluł go, pozostali śmiali się i próbowali wciągnąć go w bijatykę. Ten jednak nie dał się sprowokować. O całym zdarzeniu student opowiedział Gabrieli Paszkowskiej, zajmującej się międzynarodową wymianą studencką Erasmus Mundus na Politechnice Wrocławskiej, która udała się z nim na komisariat policji. Policjanci stwierdzili jednak, że nie ma podstaw do ścigania sprawców czynu z urzędu i sprawa powinna toczyć się z oskarżenia prywatnego. Obiecali oni natomiast, że skontaktują się z prokuratorem co do kwalifikacji prawnej zdarzenia.
Według Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka czyn owych nastolatków wypełnił jednak ustawowe znamiona czynu zabronionego z art. 257 k.k. Michael O.P. został znieważony w miejscu publicznym, na oczach innych ludzi, znajdujących się na ulicy. Zdaniem G. Paszkowskiej, mijając się z napastnikami nie patrzył na nich, nie może więc być mowy o sprowokowaniu ich gestem czy zachowaniem. - Należy zatem przyjąć, iż zachowanie było spowodowane kolorem skóry studenta z Ghany, miało więc miejsce z powodu jego przynależności rasowej – napisali autorzy listu do prokuratury we Wrocławiu. Ich zdaniem zaszły w tym przypadku przesłanki konieczne do ścigania sprawców tego przestępstwa, które odbywa się z oskarżenia publicznego.

Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto poinformowała Fundację pismem z 17 marca br. o wszczęciu dochodzenia "w sprawie o publiczne znieważenie z powodu przynależności rasowej", tj. o czyn z art.257 kk.

Więcej>>>