Sąd rozpatrywał skargę kasacyjną byłej radczyni prawnej zatrudnionej w spółce akcyjnej na podstawie stałej umowy o pracę. Do jej obowiązków należała obsługa prawna. Gdy spółka szykowała się do restrukturyzacji, zaproponowała wszystkim radcom prawnym, że albo otworzą kancelarie prawne, a ona będzie z nimi współpracować, albo nadal będą zatrudnieni w ramach stosunku pracy, tyle tylko, że w oddziałach spółki.Radczyni nie odpowiadały te zmiany i sama złożyła propozycję odejścia ze spółki za porozumieniem stron. Stosunek pracy uległ rozwiązaniu, a przy tej okazji strony podpisały porozumienie, z którego wynikało, że wszelkie roszczenia radczyni zostały zaspokojone. Po miesiącu jednak radczyni wezwała byłego pracodawcę do ugodowego wstecznego wyrównania wynagrodzenia i pochodnych składników do wysokości pensji przysługującej w spółce głównemu specjaliście, w tym uzupełnienia kosztów zastępstwa procesowego.Sądy: okręgowy i apelacyjny odmówiły jej wyrównania poborów. Stwierdziły, że były już one porównywalne z otrzymywanymi przez szefów biur (przed restrukturyzacją - z wynagrodzeniami stanowiska głównego specjalisty) i nie było powodu do wyrównania. Natomiast wynagrodzenie z racji zastępstwa sądy zaliczyły do kategorii należności cywilnoprawnych i uznały, że kobieta zarzekła się go skutecznie w porozumieniu spisanym przy zwolnieniu.Sad Najwyższy był innego zdania. W wyroku z 6 lipca 2011 r. (sygn. II PK 17/11) przypomniał, że zgodnie z art. 22[4] ust. 1 ustawy o radcach prawnych, radca prawny wykonujący zawód na podstawie stosunku pracy ma prawo do wynagrodzenia i innych świadczeń określonych w układzie zbiorowym pracy lub w przepisach o wynagradzaniu pracowników, obowiązujących w zatrudniającej go jednostce organizacyjnej. Jego wynagrodzenie nie może być niższe od przewidzianego dla stanowiska głównego specjalisty lub równorzędnego.W świetle tego przepisu - jak wyjaśnił SN - radcy prawnemu wolno żądać wyrównania do najniższej stawki pensji przypisanej głównemu specjaliście, a nie do płacy faktycznie mu wypłacanej. Wyjątkiem są sytuacje, gdy w zakładzie nie obowiązują przepisy zawierające tabele zaszeregowania albo obowiązują one, ale z wadliwie wskazanymi kategoriami zaszeregowania; wówczas wchodzi w grę uzupełnienie do poziomu wynagrodzenia przyznanego głównemu specjaliście w umowie o pracę – wyjaśnił SN.Sąd stwierdził, że w rozpatrywanej sprawie mamy właśnie do czynienia z wadliwym uregulowaniem tabel płacowych, ponieważ układ zbiorowy określał tylko górne stawki wynagrodzeń dla poszczególnych stanowisk. Dlatego sądy powinny porównać wynagrodzenie radczyni ze stawkami określonymi w indywidualnych umowach o pracę głównych specjalistów, również z okresu przedawnionego.„Wysokość wynagrodzenia za okresy przedawnione mogą mieć wpływ na przyszłość, bowiem we wskazanym okresie powódka zachowywałaby prawo do wynagrodzenia należnego jej już wcześniej” – stwierdził SN. Tymczasem sądy niższych instancji ograniczyły się do analizy wynagrodzeń radczyni i głównego specjalisty (szefa biura) z okresu nieprzedawnionego. Z tego między innymi powodu SN uchylił niekorzystny dla pracownicy wyrok.Jeśli idzie o dodatkowe wynagrodzenie radcy prawnego z tytułu zastępstwa sądowego, SN odmiennie niż sąd okręgowy i apelacyjny zaliczył je do wynagrodzenia ze stosunku pracy. Przypomniał, że w świetle art. 22[4] ust. 2 ustawy o radcach prawnych należy się ono etatowemu radcy prawnemu w minimalnej wysokości 65 proc. kosztów zastępstwa sądowego pracodawcy lub mu przyznanych w ugodzie czy w postępowaniu polubownym, arbitrażowym bądź egzekucyjnym.Zdaniem SN, charakter cywilny ma tylko wynagrodzenie z tytułu zastępstwa sądowego wypłacane radcom prawnym przez państwowe jednostki organizacyjne. Natomiast w rozpatrywanej sprawie radczyni była zatrudniona w podmiocie prywatnym. Nie mogła więc skutecznie zrzec się takiego wynagrodzenia w porozumieniu z pracodawcą. Był to kolejny powód uwzględnienia jej skargi kasacyjnej. (PAP)