Krzysztof Sobczak: Co się będzie działo, co robić z tymi projektami ustaw, które mają przywracać ład konstytucyjny w wymiarze sprawiedliwości, gdy już wiadomo, że nowym prezydentem będzie Karol Nawrocki?
Ewa Łętowska: Trzeba nadal nad nimi pracować, realizować kolejne etapy procedury legislacyjnej.
No to weźmy ten najbardziej teraz zaawansowany, czyli projekt ustawy mającej uregulować status sędziów powołanych po 2018 roku, na podstawie wniosków Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej niezgodnie z Konstytucją.
Ten projekt, przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, jest gotowy, został skierowany do zaopiniowania przez Komisję Wenecką, i zdaje się, że w najbliższych dniach ta opinia ma być gotowa. Ja od początku byłam i nadal jestem ogromną zwolenniczką oczekiwania na tę opinię. W przeciwieństwie do wielu kolegów, zawsze przywiązywałam wielką wagę do opinii Komisji Weneckiej i uważałam, że to są rozsądne propozycje. Bo były wręcz wyprane z emocji i nacechowane dalekowzrocznością. Jeśli więc Komisja zgłosi jakieś uwagi to należy je uważnie przeanalizować i najlepiej zastosować. No i wtedy należy projekt skierować do prac parlamentarnych. Bo najważniejszym zadaniem tego projektu jest odblokowanie, unormalnienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Czyli zlikwidowanie tych wzajemnych blokad, nieuznawania orzeczeń. To zakłada uzdrowienie statusu sędziów powołanych po 2018 przy wykorzystaniu procedury z udziałem KRS. Według mnie ten projekt stwarza możliwość uporządkowania tej sytuacji. Trzeba więc to uchwalić i przedstawić prezydentowi do podpisu.
Czytaj także komentarz praktyczny w LEX: Grzelak Agnieszka, Orzeczenia sędziów powołanych przy udziale nowej KRS – konsekwencje prawne wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 6.10.2021 r. (sprawa C-487/19 W.Ż.)>
A jeśli nie podpisze?
To wtedy trzeba się będzie zastanawiać, co dalej.
To co wtedy będzie? Ci sędziowie o niekonstytucyjnym statusie wciąż są w sądach, minister nadal nie ogłasza konkursów na wakujące stanowiska, a więc prezydent nie ma kogo powoływać? To jeszcze pogłębi i tak już trudną sytuację.
To prawda, ale to już nie są pytania do prawnika, tylko do polityków. To już będą decyzje polityczne, co zrobić z taką sytuacją. A ona może być taka, że z jedną z podstawowych dla państwa kwestii, jaką jest funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, w warunkach kohabitacji nie możemy sobie dać rady. Rząd ma słuszną koncepcję i powinien ją realizować. A jeśli napotka na blokadę ze strony prezydenta, musi szukać politycznego rozwiązania na jej pokonanie lub znalezienie innego sposobu na rozwiązanie problemu. Zakładam, że premier z prezydentem rozmawiają i na tej linii można szukać rozwiązania. Bo jeśli nie rozmawiają, to ja nie mam tu żadnej rady.
Już z prezydentem elektem powinny być prowadzone takie rozmowy.
No tak. To już jest oczywiście sfera polityki, w której ja nie czuję się ekspertem, ale to chyba tak powinno być.
Czy inne projekty związane z praworządnością, jak nowa ustawa o Sądzie Najwyższym czy ta zmierzająca do oddzielenia prokuratury od urzędu ministra sprawiedliwości, też powinny być procedowane?
Tak, to też trzeba kontynuować, a kwestię wejścia projektowanych rozwiązań w życie należy rozpatrywać w kontekście kohabitacji i rozmawiać o tym z prezydentem.
Czytaj: Od weryfikacji sędziów, po składkę zdrowotną - co może zablokować prezydent>>
Czytaj także artykuł w LEX: Skwarcow Marek, Status prawny Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz test bezstronności sędziego – uwagi do ustawy z 9.06.2022 r.>
Czy mam rozumieć, że w tym procesie przywracania praworządności wzrośnie teraz rola czynnika politycznego, bo same działania legislacyjne nie wystarczą?
Tak, chyba trzeba uwzględnić to, że więcej problemów będzie do rozwiązania politycznie niż legislacyjnie. To wynika z sytuacji politycznej, jaką obecnie mamy, ale też z szerszego zjawiska, że prawo, słowo poprzez które prawo działa, znacznie straciło na znaczeniu. A w sferze politycznej mamy taką sytuację, abstrahując od personaliów, że są organy państwowe, które powinny ze sobą współdziałać w rządzeniu państwem. To nie jest prezydent moich marzeń, ale ja nie mogę wybranemu prezydentowi z góry, na zapas odmawiać dobrej wiary. Tak też powinny to potraktować inne organy polityczne i dążyć do ułożenia kohabitacji. Oczywiście trzeba pamiętać, że w kohabitacji inne cechy i mechanizmy grają rolę w przypadku organu jednoosobowego, jakim jest prezydent, a inne w organach kolegialnych, w których trzeba szukać większości do podejmowanych decyzji. W każdym razie chodzi o to, czy elementy tego układu potrafią się porozumiewać i wypracowywać kompromisy. Od strony prawnej my kohabitację mamy dobrze rozpoznaną, a politycy muszą nauczyć się, cały czas uczyć się, działania w tym mechanizmie. Bo taka teraz, niestety znacznie trudniejsza niż dotychczas kohabitacja, wymagać musi rozmów politycznych i ewentualnej korekty zamierzeń. A także oceny aprobowalnych granic tych korekt.
A jeśli nie dojdzie do takiego współdziałania?
No to w perspektywie przyspieszone wybory, „wojna na górze” i rozmaite blokady ważnych dla państwa decyzji.
Czytaj artykuł w LEX: Kmieciak Zbigniew, Przywracanie praworządności a reguła uznania - jak uzdrowić TK?>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.