Od 14 marca pijany kierowca może straci samochód. O przepadku decyduje sąd, gdy zawartość alkoholu we krwi kierowcy przekracza 1,5 promila. Przy spowodowaniu wypadku ta granica jest niższa - do konfiskaty wystarczy powyżej 1 promila alkoholu we krwi, a jeśli kierowca nie jest właścicielem auta, w grę wchodzi jego równowartość. To jedne z tych przepisów, których wejście w życie wiązało się z wieloma zawirowaniami. Początkowo miały obowiązywać od marca 2023 r., potem projektem nowelizacji procedury cywilnej, karnej i innych ustaw przesuwano ten termin na październik, by po pracach w Sejmie zmienić go na marzec 2024 r. W międzyczasie od 1 października 2023 r. zaczęły obowiązywać zmiany, zgodnie z którymi z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności wzrosło zagrożenie m.in. za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środków odurzających.

Jest też szereg wątpliwości, w tym natury konstytucyjnej, bo np. jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył go, darował lub ukrył, sąd orzeknie przepadek jego równowartości. Ma to być wartość pojazdu określona w polisie ubezpieczeniowej na rok, w którym popełniono przestępstwo, a w razie braku polisy – średnia wartość rynkowa pojazdu odpowiadającego, przy uwzględnieniu marki, modelu, roku produkcji, typu nadwozia, rodzaju napędu i silnika, pojemności lub mocy silnika oraz przybliżonego przebiegu, pojazdowi prowadzonemu przez sprawcę, ustaloną na podstawie dostępnych danych, bez powoływania w tym celu biegłego. Natomiast jeżeli sprawca prowadzi samochód, który nie jest jego, wykonując czynności zawodowe lub służbowe, sąd orzeka nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ponadto przepisy stanowią, że przepadku pojazdu ani jego równowartości nie orzeka się, jeżeli jest to niemożliwe lub niecelowe z powodu utraty przez sprawcę pojazdu czyli zniszczenia lub znacznego uszkodzenia.

Czytaj: Rząd po kilku tygodniach liberalizuje odbieranie aut pijanym kierowcom >>

Przepisy do poprawki, projekt w wykazie

Co proponuje MS:

  • fakultatywność orzekania przepadku pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę (w miejsce obligatoryjności);
  • wyłączenie możliwości orzeczenia przepadku pojazdu mechanicznego, gdy jest to niemożliwe lub niecelowe z uwagi na jego zbycie, utratę, zniszczenie lub znaczne uszkodzenie albo jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy. W takim wypadku sąd będzie mógł orzec nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej;
  • rezygnację z obligatoryjności przepadku pojazdu spowoduje, że w sytuacji, gdy pojazd nie był wyłączną własnością sprawcy, nie będzie także obligatoryjnego obowiązku orzekania przepadku równowartości pojazdu zamiast przepadku; uchylenie obligatoryjnego tymczasowego zajęcia pojazdu mechanicznego przez policję (przy czym przepisy nadal będą umożliwiały dokonanie tymczasowego zajęcia pojazdu osoby podejrzanej, jeżeli zachodziłaby obawa jego usunięcia).

- Przyjęcie proponowanych w projekcie rozwiązań spowoduje dostosowanie przepisów do standardów konstytucyjnych, wyeliminowane zostaną zastrzeżenia i wątpliwości dotyczące zgodności obligatoryjnego przepadku pojazdu z konstytucyjną zasadą proporcjonalności reakcji prawnokarnej, zasadą trafnej represji oraz konstytucyjnym standardem równości wobec prawa. Zaproponowane rozwiązania przywrócą kompetencję sądu do sprawowania wymiaru sprawiedliwości, gdyż obligatoryjność orzekania przepadku pojazdu mechanicznego stanowiła istotne jej ograniczenie - podkreśla Ministerstwo Sprawiedliwości.

Fakultatywność negatywnie odbije się na prewencji

Dr Adam Strzelec z Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, podkreśla, że odstąpienie przez ustawodawcę od obligatoryjnego orzekania przepadku pojazdu można ocenić raczej dobrze. - Brak kategorycznej, jednoznacznej oceny kierunku nowelizacji tych przepisów podyktowany jest tym, że przewidywana fakultatywność jego stosowania może mieć negatywny wpływ na funkcję prewencyjną prawa karnego, mającą na celu powstrzymanie potencjalnych sprawców od popełniania przestępstw. Z drugiej strony zmiana ta wydaje się zażegnać kluczowe wątpliwości natury konstytucyjnej, jakie pojawiały się w związku z obligatoryjnym przepadkiem, w szczególności w kontekście miarkowania kary i innych środków orzekanych stosowanie do stopnia winy sprawcy czy przepadkiem równowartości pojazdu, który nie stanowił wyłącznej własności sprawcy - zaznacza.

Dodaje, że przepisy dotyczące przepadku pojazdów wydają się być niewygodne dla ustawodawcy, o czym świadczy np. kilkukrotne odsuwanie w czasie daty ich wejścia w życie.

- Istnieje więc ryzyko, że przekazanie do wyłącznej decyzji sądu możliwości stosowania przepadku będzie rozwiązaniem praktycznym dla ustawodawcy, który przeniesie odpowiedzialność za jego stosowanie wyłącznie na sądy. Jeśli sądy będą rzadko stosowały ten środek, to ustawodawca może przerzucać winę za brak zmniejszenia skali zjawiska pijanych kierowców na sądy, a nie politykę karną państwa, co będzie zabiegiem populistycznym - wskazuje.

 

Każda sprawa wymaga indywidualnej oceny

W ocenie Adama Jasińskiego, prawnika specjalizującego się w problematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, rezygnacja z obligatoryjnego orzekania przepadku pojazdu jest kierunkiem zmian jak najbardziej słusznym.

- Każda sprawa jest inna i każdy przypadek należy ocenić indywidualnie. Dajmy sądom możliwość, ale nie zmuszajmy ich do obligatoryjnego orzekania. Podobnie, całkowicie słuszna w mojej ocenie jest potrzeba wyeliminowania regulacji prawnych budzących zastrzeżenia konstytucyjnie i dostosowanie przepisów dotyczących przepadku pojazdów mechanicznych do standardów konstytucyjnych - mówi.

Wskazuje również, że w systemowym ujęciu (art. 53 par. 1 k.k.), sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych w ustawie, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu, okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące, cele kary w zakresie społecznego oddziaływania, a także cele zapobiegawcze, które ma ona osiągnąć w stosunku do skazanego, a przy tym dolegliwość kary nie może przekraczać stopnia winy. Te dyrektywy stosuje się również do środków karnych (art. 56 k.k.).

- W tym kontekście rozwiązanie wprowadzone w art. 44b budzi wątpliwości albowiem prowadzi do znaczącej dysproporcji odpowiedzialności za przestępstwo przewidujące ten środek karny. Stopień społecznej szkodliwości czynu, jakim jest katastrofa lub wypadek drogowy, nie jest w żaden sposób bezpośrednio zależny od wartości pojazdu. Oczywiście, można przyjąć, że przepadek pojazdu o znacznej wartości będzie odpowiedni do sytuacji ekonomicznej skazanego, a więc w stosunku do niego będzie spełniał cele zapobiegawcze. Jednakże w przypadku sprawcy kierującego cudzym pojazdem, takiego powiązania już nie ma, a więc przepadek równowartości pojazdu może naruszyć adekwatność dolegliwości kary do stopnia winy - zaznacza.

Prawnik zaznacza również, że odrębną kwestią jest fakt, że na polskich drogach nadal używanych jest relatywnie dużo pojazdów o niewielkiej wartości rynkowej, niekiedy kilkuset zł. - Dla osoby zamożnej przepadek takiego pojazdu nie będzie zbytnią dolegliwością. Analizując jeszcze art. 44b par. 2 k.k. , który stanowi, że nie jest możliwe orzeczenie przepadku pojazdu mechanicznego, jeżeli pojazd w czasie popełnienia przestępstwa nie stanowił wyłącznej własności sprawcy, należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół. Otóż najczęściej pojazdy osób fizycznych, które z mocy art. 31 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego są własnością małżonków, są rejestrowane tylko na jednego z małżonków, pomimo że tytuł własności należy do obojga. Co więcej, pomiędzy małżonkami może być zawarta umowa o rozdzielności majątkowej. Na miejscu zdarzenia nie sposób więc ustalić, czy pojazd stanowi wyłączną własność sprawcy - wskazuje.