Protest pracowników administracji sądowej ma odbywać w całej Polsce. Jego uczestnicy, wzorem policjantów, masowo biorą zwolnienia lekarskie. W efekcie odwoływane są rozprawy. Jak poinformowano w poniedziałek w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, do pracy nie przyszło tam 166 osób na 277 zatrudnionych urzędników. 

W Sądzie Rejonowym w Rzeszowie w poniedziałek do pracy nie przyszło 133 urzędników. W związku z tym konieczne było odwołanie 8 wokand. Jak poinformowała wiceprezes rzeszowskiego sądu rejonowego sędzia Alicja Kuroń, sąd w miarę możliwości zapewnia obsługę najbardziej pilnych spraw.

Z kolei w Olsztynie protest pracowników Sądu Rejonowego rozpoczął się w południe i trwał kwadrans. Z budynku na schody prowadzące do gmachu sądu wyszli wszyscy pracownicy sądowych sekretariatów i biur - protokolanci, pracownicy kancelarii i sekretariatów oraz biura podawczego - w sumie ponad sto osób. Jak powiedział rzecznik prasowy olsztyńskiego Sądu Okręgowego Olgierd Dąbrowski-Żegalski, protest w żaden sposób nie wpłynął na pracę sądu. 

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi Północ nie pojawiło się 97 pracowników, a w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe nieobecnych jest 47 pracowników. - Liczba nieobecnych powoduje znaczne komplikacje. Jednak wszystkie sesje odbywają się zgodnie z planem. Zwolnienia wciąż spływają - poinformował Marcin Kołakowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

 

Policjanci dali przykład

Organizatorzy protestu nie ukrywają, że do podjęcia działań zachęciły ich sukces niedawnego protestu policjantów.  A jako przyczynę, która skłoniła ich do zorganizowania akcji wskazują list ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który został wysłany do pracowników sądów powszechnych. Minister zapewnia w nim, że jednym z jego priorytetów jest "zapewnienie godnego wynagradzania pracowników sądów". Napisał też, że w latach 2010-2015 na wzrost wynagrodzeń w tej grupie "przeznaczono 0 złotych". - W 2016 roku pierwszy raz po sześciu latach zabezpieczone zostały dodatkowe środki na wzrost wynagrodzeń asystentów sędziów, urzędników sądowych i pracowników na stanowiskach pomocniczych o 10,19 proc. (…) w roku bieżącym wydatki na wynagrodzenia pracowników sądów wzrosły o 2 proc. - napisał minister sprawiedliwości. I zapowiedział pięcioprocentowe podwyżki wynagrodzeń w 2019 r. oraz nagrody wypłacane jeszcze w tym roku.

W ministerstwie o tym myślą

- Mamy w ministerstwie świadomość, że dla części pracowników sądów wynagrodzenia nie są satysfakcjonujące. Przyczyną są jednak wieloletnie zaniedbania poprzedniego rządu, które naprawiamy. Przypomnę, że do 2016 r. w ogóle nie było podwyżek. A od tego czasu są już co roku" - powiedział wiceminister Michał Wójcik. I poinformował, że w resorcie powołano zespół, którego celem jest wypracowanie "zupełnie nowych zasad wynagradzania pracowników wymiaru sprawiedliwości. - Ten zespół już pracuje od kilku tygodni - zapewnił wiceministr.