Chodziło o niefachowy poród w szpitalu MSWiA w Krakowie. Rodzice dziecka, które przyszło na świat z porażeniem mózgowym twierdzili, że lekarz nie poprzedził akcji porodowej odpowiednimi badaniami, przez co nie zdecydował o cięciu cesarskim. I to - ich zdaniem - doprowadziło do tragedii.
Krakowscy śledczy zgubili jednak akta i zapomnieli o sprawie. Prokuratorzy, którzy są odpowiedzialni za błędy w śledztwie mają dziś postępowania służbowe. Kwestią zaginięcia akt zajęła się nowosądecka prokuratura.

Źródło: "Dziennik Polski"