W piśmie do prokuratorów apelacyjnych sprzed kilku dni prokurator Andrzej Seremet ocenia, że "zbyt pochopnie" pozbywają się takich spraw, uzasadniając to brakiem znamion przestępstwa. Gdy na murach, nagrobkach lub synagogach ktoś narysuje swastykę, gwiazdę Dawida na szubienicy albo napisze "heil Hitler" czy "Żydzi do Izraela", prokuratorzy potrafią odmówić wszczęcia sprawy. Uzasadniają to tym, że nie ma tu propagowania faszystowskiego ustroju czy nawoływania do nienawiści, bo brakuje dowodu, że sprawca miał faszystowskie lub antysemickie poglądy.
Seremet zwraca uwagę, że niektórzy z prokuratorów "nie zauważyli" najnowszych zmian w kodeksie karnym. Choćby tego, że przestępstwem stało się produkowanie i obrót faszystowskimi gadżetami (handel nimi kwitnie na portalu Allegro pod pozorem, że "są przeznaczone do rekonstrukcji historycznych" i "nie odzwierciedlają poglądów sprzedającego").
"Mając na uwadze zobowiązania międzynarodowe oraz odbiór społeczny tych spraw, z którym wiąże się medialne nagłośnienie (...), należy je traktować poważnie" - pisze Seremet do prokuratorów. Przypomina też o konieczności poszanowania praw osób pokrzywdzonych.
Źródło: Gazeta Wyborcza