Rozmowa z prof. Bogusławem Banaszakiem, przewodniczącym Rady Legislacyjnej od 2006 do 2010 r., specjalistą w dziedzinie prawa konstytucyjnego, kierownikiem Katedry Prawa Konstytucyjnego na Uniwersytecie Wrocławskim, jednym z kandydatów rekomendowanych na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

-  Mówi się, że w tym roku do Trybunału wybiera się głównie konserwatystów. Czy Pan Profesor uważa się za konserwatystę?

- Raczej człowiekiem środka. Opinie sędziów TK są odbiciem poglądów społeczeństwa. Z tym, że zasiadający się w TK prawnicy mają dużą wiedzę naukową opartą na zasadach wyrażonych w aktach prawnych, zwłaszcza w Konstytucji. 

- Czy jest Pan antyfeministą, jak zarzuciła Panu jedna z gazet?

- Nie, absolutnie! Moje krytyczne uwagi do projektu ustawy o równym traktowaniu, które wyraziłem w sierpniu 2008 roku w ogóle nie odnosiły się do kwestii feminizmu.  Opiniowany wówczas projekt nie stanowił kompleksowej regulacji zapewniającej implementację dyrektyw unijnych, a do rozproszonej regulacji ustawowej dodawał on w istocie kolejną ustawę. Stawiało to pod znakiem zapytania celowość jej uchwalenia w przedstawionym kształcie, a nie w ogóle negował potrzebę powstania tego aktu. Niektóre z unormowań naruszały by Konstytucję RP oraz zasady kodeksowe. Dlatego Rada Legislacyjna nie rekomendowała tego projektu do dalszych prac legislacyjnych.

- Dużym problemem jest możliwość wznowień postępowań po wyroku Trybunału. Czy Pan Profesor nie uważa, że lęk przed skutkami finansowymi niektórych orzeczeń powoduje, że sędziowie dość ostrożnie stwierdzają niekonstytucyjność regulacji?

- O niekonstytucyjności przepisów orzekać należy zawsze gdy ma się całkowite przekonanie oparte na zasadach konstytucyjnych. Skutki finansowe dla budżetu państwa czy inne względy mogą też być brane pod uwagę, jeżeli uzasadnia to interpretacja norm konstytucyjnych. Należy zawsze wyważyć wszystkie wchodzące w grę normy.

- Zaostrza się konflikt między Sądem Najwyższym a Trybunałem. Wyrok w sprawie znoszenia immunitetów sędziów orzekających w stanie wojennym jest tego przykładem. Przedstawiono sześć zdań odrębnych, w których wybitni profesorowie prawa powiedzieli, że Trybunał nie jest kompetentny, aby rozpatrywać uchwały SN. Byli jednak w mniejszości. Czy orzeczenie to nie wchodziło w kompetencje SN?

- Niestety z orzeczeniem tym jeszcze dokładnie się nie zapoznałem, więc trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

- Jakie cechy powinien mieć sędzia Trybunału?

- Ustawodawca mówi, że sędzia powinien mieć wiedzę prawną, gwarantować niezawisłość i niezależność poglądów, a także musi go cechować nieskazitelność charakteru.

- Czy Pan Profesor takie cechy posiada?

- Nie do mnie należy ocena w tym wypadku, ale do podmiotów, które są do tego uprawnione.

- Czy przewodniczenie Radzie Legislacyjnej jest atutem czy raczej przeszkodą w objęciu funkcji sędziego?

- W Radzie Legislacyjnej nabrałem umiejętności dochodzenia do konsensu, dyskutowania i negocjowania wspólnych stanowisk. Wystarczy powiedzieć, że wśród wszystkich opinii wydanych przez Radę tylko raz pojawiło się zdanie odrębne.  Te cechy koncyliacyjne w Trybunale powinny się przydać.