Dobry produkt to za mało, by podbić Europę. Trzeba jeszcze wygrać z zachodnimi konkurentami. Wiedzą o tym polskie firmy, które chcą sprzedawać swój towar w Unii Europejskiej. – Choć próbujemy działać w większości krajów Unii, zawsze trafiamy na przeszkody, głównie problemy z dystrybutorami – mówi Ryszard Florek. 
Aby ukarać taką firmę za złe praktyki, nie tylko trzeba wykazać szkodę konsumenta, ale także udowodnić, jaki interes ma w tym Unia Europejska. Do tego konieczna jest pomoc dobrego specjalisty, a na to wielu firm zwyczajnie nie stać. Ryszard Florek znalazł inny sposób. Kilka miesięcy temu europoseł Małgorzata Handzlik podpowiedziała mu, by wystąpił z europejską inicjatywą obywatelską. To nowe narzędzie, wprowadzone w kwietniu 2012 r., pozwala obywatelom UE wystąpić z petycją czy projektem ustawy. Jeśli podpisze go milion osób z siedmiu krajów UE, Komisja musi się nad nim pochylić.
Z projektem Fakro chce ruszyć jesienią (będzie to pierwsza inicjatywa z Polski). Musi zebrać wymagany milion podpisów. Minimalna liczba podpisów, jaką ma zgromadzić w poszczególnych krajach, zależy od liczby posłów do Parlamentu Europejskiego wybieranych w danym państwie, pomnożonej przez 750. Dla Polski minimum wynosi 38 250 podpisów, dla Wielkiej Brytanii  54 tys., a dla Portugalii 16,5 tys. Więcej: Rzeczpospolita>>>