Na początku rozprawy reprezentujący prezydenta przed TK prof. Dariusz Dudek zmodyfikował jednak wniosek w imieniu prezydenta. Między innymi - jak wskazał - z zakresu zaskarżenia wnioskodawca eliminuje przesłankę dyskryminacyjną w postaci niepełnosprawności. - Ta szczególna grupa osób z niepełnosprawnościami była i pozostaje obiektem troski ustrojodawcy polskiego, także głowy państwa - uzasadnił Dudek.

Z kolei w odniesieniu do przesłanki płci reprezentant prezydenta wniósł o wydanie wyroku interpretacyjnego. - Wnioskodawca wnosi o stwierdzenie niezgodności unormowanej w noweli przesłanki dyskryminacyjnej płci, ale rozumianej w sposób inny niż obejmujący dwie płcie człowieka: kobiety i mężczyzny - zaznaczył prof. Dudek.

- Za niezgodną z konstytucją prezydent uważa taką normę, która pod pojęciem płci rozumiałaby inne płcie, niż te dwie, które mają oparcie w konstytucji i tradycji polskiej, czyli płeć męską i żeńską - wskazał reprezentant prezydenta.

W związku z tym przewodniczący rozprawie prezes TK Bogdan Święczkowski wyznaczył przedstawicielowi prezydenta dwa tygodnie na przedłożenie zgłoszonych modyfikacji na piśmie. Na razie rozprawa przed TK została odroczona bez terminu.

Nowelizacja Kodeksu karnego z 6 marca br. - tzw. ustawa o mowie nienawiści - m.in. rozszerzała katalog przestępstw z nienawiści o cztery nowe przesłanki: wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. Obecnie przesłankami tymi są: przynależność narodowa, etniczna, rasowa, wyznaniowa oraz bezwyznaniowość. Celem zmiany było m.in. to, że również przestępstwa z nienawiści wobec tych dodanych do przepisów cech byłyby ścigane z urzędu, bez konieczności składania prywatnego aktu oskarżenia.

- Jestem przekonany, że te zmiany przyczynią się do budowania bardziej sprawiedliwego i bezpiecznego społeczeństwa, w którym każdy, niezależnie od swojej tożsamości czy cech, będzie mógł czuć się chroniony przez prawo. To krok naprzód w walce z mową nienawiści i przemocą motywowaną uprzedzeniami - przekonywał po uchwaleniu tej noweli wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.

W połowie kwietnia prezydent Duda, przed podpisaniem nowelizacji, skierował ją do TK. - Przede wszystkim to jest bardzo charakterystyczne, że te właśnie lewacko-lewicowo-liberalne prądy, które tak głośno krzyczą o tolerancji i tak głośno krzyczą o różnorodności, że należy ją dopuszczać wszędzie, są pierwsze do tego, żeby blokować możliwość wypowiadania się - mówił po zaskarżeniu noweli prezydent Duda w Telewizji Trwam.

We wniosku do TK prezydent napisał, że zarzuca ustawie niezgodność przepisów nowelizacji wprowadzających nowe przesłanki dyskryminacyjne w postaci: wieku, płci lub orientacji seksualnej ze wskazanymi artykułami konstytucji. Z opublikowanego przez Kancelarię Prezydenta uzasadnienia wniosku do TK wynikało, że - według Andrzeja Dudy - zachodzą wątpliwości, czy ustawa jest zgodna z konstytucyjną zasadą określoności prawa.

W ocenie prezydenta ustawie brakuje „spójności aksjologicznej”. Zaskarżone przepisy, jego zdaniem, budzą również wątpliwości z punktu widzenia realizacji wolności wypowiedzi zagwarantowanej przez konstytucję.

„Ograniczenie wolności wypowiedzi będące efektem wprowadzonej nowelizacji może mieć bardzo doniosłe skutki społeczne, w szczególności z punktu widzenia debaty publicznej i wpływać hamująco na jej rozwój, dlatego też korzystający z tej wolności mogą mieć wątpliwości, gdzie kończy się ich prawo, a gdzie zaczyna odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego” – napisano w uzasadnieniu wniosku.

Wskazano w nim, że „zdaniem krytyków karalności mowy nienawiści istnieje nadto uzasadniona obawa, że niedookreślona i generalna norma penalizująca mowę nienawiści posłuży nie tylko do zwalczania ewidentnych jej przypadków, ale może prowadzić do eliminacji z debaty publicznej całej gamy niepopularnych i nieprawomyślnych poglądów”.