Trzecim oskarżonym jest kontroler i b. wicedyrektor rzeszowskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli Paweł A.  Szef NIK powtarzał wiele razy, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Materiał dowodowy to m.in. podsłuchane rozmowy telefoniczne oskarżonych.

Cztery zarzuty - m.in. obsadzanie stanowisk dyrektorów

Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do sądu katowicka prokuratura. Kwiatkowskiemu zarzucono cztery przestępstwa nadużycia władzy w związku z postępowaniami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie i wicedyrektora departamentu środowiska Izby, a także podżeganie - w czasie gdy Kwiatkowski nie był jeszcze prezesem Izby - do nadużycia władzy przez ówczesnego wiceprezesa NIK Mariana Cichosza w związku z konkursem na szefa rzeszowskiej delegatury.

- Z ustaleń śledztwa wynika, że działania oskarżonego w zakresie wspomnianych postępowań konkursowych na stanowiska dyrektorskie w NIK, polegały w szczególności na przekazywaniu przed posiedzeniem komisji konkursowej pytań i zagadnień, o jakie zapyta kandydata przewodniczący tej komisji i przekazywaniu m.in. za pośrednictwem Jana B. informacji Pawłowi A., dotyczących konkursu na stanowisko dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie - podawała wtedy Prokuratura Krajowa.

Śledztwo zostało wszczęte w listopadzie 2013 r. przez śląski wydział zamiejscowy departamentu Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Przedstawienie zarzutów prezesowi NIK było możliwe po tym, jak w październiku 2016 r. Sejm na wniosek prokuratury uchylił mu immunitet. Wnosił o to sam Kwiatkowski.

B. poseł PSL został oskarżony o podżeganie do nadużycia władzy przy okazji konkursów na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i jego zastępcy. Ponadto b. parlamentarzysta odpowie za podżeganie do przekroczenia uprawnień przez Cichosza poprzez "wywieranie wpływu na pozytywne rozstrzygnięcie zastrzeżeń wniesionych do wystąpienia pokontrolnego NIK". Bury usłyszał zarzuty po wyborach w 2015 r., w których nie uzyskał mandatu, w wyniku czego przestał chronić go immunitet.

Działanie na szkodę interesu publicznego

W ocenie prokuratury, oskarżeni działali na szkodę interesu publicznego i prywatnego. 

- Swoimi bezprawnymi zabiegami uniemożliwiali dokonanie obiektywnej oceny wszystkich uczestników postępowań konkursowych i tym samym uniemożliwili wybranie ich na stanowisko, na które aplikowali i tym samym wyrządzili szkodę w interesie prywatnym tych osób. Dokonując swoich czynów kierowali się naganną motywacją i partykularnymi interesami. Naruszyli przy tym autorytet i niezależność Najwyższej Izby Kontroli – naczelnego organu kontroli państwowej - podała prokuratura.

Obrońca prezesa NIK mec. Paweł Osik podkreślał, że liczy na szybkie wyjaśnianie sprawy przez niezależny sąd. - Jestem przekonany, że proces doprowadzi do oczyszczenia Krzysztofa Kwiatkowskiego ze stawianych mu niesłusznie zarzutów - oświadczył po skierowaniu aktu oskarżenia. Sam szef NIK powtarzał wiele razy, że nie popełnił żadnego przestępstwa.