Jak zauważył, kandydatów jest pięcioro i podkreślił, że w obliczu prerogatywy prezydenckiej każdy z nich jest "teoretycznie równy". "Prezydent może spośród nich wybrać całkowicie swobodnie, nie ma tutaj żadnych reguł, które prezydenta zobowiązują" - dodał.

Pięciu kandydatów do decyzji prezydenta 

Deklaracja prezydenta dotyczy decyzji, którą musi podjąć w najbliższym czasie, czyli powołania I prezesa Sądu Najwyższego. Pięciu kandydatów przedstawiło mu w sobotę Zgromadzenie Ogólne tego sądu. W przeprowadzonym wtedy głosowaniu Włodzimierz Wróbel uzyskał 50 głosów, Małgorzata Manowska - 25 głosów, Tomasz Demendecki - 14 głosów, Leszek Bosek - 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka - 2 głosy. W głosowaniu brało udział 95 sędziów Sądu Najwyższego. 

Więcej: Kandydaci na I prezesa SN: Wróbel z największym poparciem, Manowska faworytką>>
 

Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego toczyło się od 8 maja br. Przez cały czas jego trwania miały miejsce spory proceduralne i dopiero trzeciego dnia przystąpiono do wyłaniania kandydatów, czwartego dnia - w piątek 22 maja - kandydaci przystąpili do prezentowania się i odpowiadania na pytania uczestników Zgromadzenia. W sobotę było to kontynuowane i tego też dnia odbyło się głosowanie, w którym wyłoniono pięciu kandydatów. 

 

Doświadczenie zawodowe i poglądy polityczne

Prezydent zapewnił w niedzielnej rozmowie z TVP Info, że "głęboko" zastanowi się nad wyborem, który przed nim stoi. - To jest decyzja, którą z całą pewnością podejmę z pełnym rozsądkiem, korzystając z prerogatywy prezydenckiej, jaką jest właśnie wybór I prezesa Sądu Najwyższego w sposób swobodny całkowicie, spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego - powiedział Duda.

Zaznaczył jednocześnie, że przy wyborze I prezesa SN będzie kierował się doświadczeniem sędziowskim wskazanych kandydatów oraz ich "dotychczasową postawą - czy te osoby otwarcie prezentowały swoje poglądy polityczne czy też nie prezentowały tych poglądów politycznych, zwłaszcza w ostatnim czasie". - Dla mnie to jest ważne. I to jest istotny element w ogóle tego, jak powinien zachowywać się każdy sędzia, nie wspomnę już o I prezesie Sądu Najwyższego - dodał prezydent.


30 kwietnia zakończyła się kadencja prof. Gersdorf

Wybór kandydatów i spodziewane powołanie przez prezydenta nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego ma związek z tym, że 30 kwietnia br. zakończyła się sześcioletnia kadencja na tym stanowisku prof. Małgorzaty Gersdorf. Kandydaci na jej miejsce nie zostali wybrani przed upływem kadencji ze względu na panujące zagrożenie epidemiczne. Najpierw zgromadzenie zostało zwołane na 17 marca, potem na 30 marca i trzeci raz na 21 kwietnia. Wszystkie te terminy były przez prof. Gersdorf odwoływane ze względu na zagrożenie dla sędziów i pracowników SN. 

Czytaj: Prof. Gersdorf: Na razie nie będzie nowego I prezesa Sądu Najwyższego>>

W tej sytuacji do zakończenia kadencji nie został powołany nowy I prezes, więc prezydent 1 maja br. powierzył sędziemu Izby Cywilnej Kamilowi Zaradkiewiczowi tymczasowe kierowanie Sądem Najwyższym i zobowiązał go do jak najszybszego zwołania Zgromadzenia Ogólnego. Zaradkiewicz zarządził to właśnie na 8 maja. W trakcie trwania Zgromadzenia Ogólnego Zaradkiewicz zrezygnował z funkcji i prezydent tymczasowe kierowanie Sądem Najwyższym powierzył Aleksandrowi Stępkowskiemu.