Ireneusz Raś (PO), szef sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki, mówi "Gazecie Wyborczej", że ratownikom GOPR i TOPR należałoby nadać uprawnienia do kierowania spraw do sądu. I w przypadku gdyby ratownicy stwierdzili, że ratowane osoby naraziły siebie i ich na niebezpieczeństwo, przed sądem domagaliby się pokrycia kosztów akcji ratunkowych - wyjaśnia Raś.
Jak dodaje poseł, podobne rozwiązania są dziś stosowane wobec pseudokibiców na stadionach.
Zdaniem ratowników takie rozwiązanie nie jest możliwe. - Chyba że z naszych struktur wydzielona byłaby służba zawodowa opłacona przez państwo, która by się tym zajmowała - mówi "GW" Grzegorz Chodzik, szef bieszczadzkiego GOPR-u.  Więcej>>>