Z opracowania wynika, że Polska jest krajem przeznaczenia dla ofiar handlu ludźmi z Ukrainy, Bułgarii, Rumunii, Białorusi, Mołdawii, Litwy, Rosji, Wietnamu, Chin, Bangladeszu i Tajlandii. Z kolei Polki i Polacy trafiają do Wielka Brytania, Irlandii, Niemiec, Włochy, Holandii, Belgii, Austrii, Szwajcarii, Hiszpanii, Szwecji, Finlandii, Norwegii, Francji, a nawet do Japonii.
Polska jest też krajem tranzytowym dla ofiar handlu ludźmi pochodzących z Ukrainy, Bułgarii, Rumunii, Mołdawii, Rosji, Nigerii i Indii; z Polski "przerzucani" są oni dalej do krajów Europy Zachodniej.
Dominującą formą wykorzystania ofiar handlu ludźmi - jak wynika z podsumowania 2014 r. - jest wciąż wykorzystanie seksualne, głównie kobiet. W 2014 r. zwiększyła się m.in. liczba kobiet prostytuujących się przy drogach; najczęściej gangi werbują je na terenie Bułgarii. Z kolei Polki lub Ukrainki wykorzystywane są w tzw. agencjach towarzyskich lub, coraz częściej, w wynajmowanych w tym celu mieszkaniach.
ID produktu: 40427981 Rok wydania: 2014
Autor: Lidia Mazowiecka
Tytuł: Ofiary handlu ludźmi>>>
Autorzy opracowania zwracają też uwagę na to, że w ostatnich latach - zwłaszcza po wejściu Polski do UE - pojawiły się nowe formy handlu ludźmi. Obok tych w celach seksualnego wykorzystywania, coraz częstsze są: praca przymusowa, żebractwo, zmuszanie do drobnych przestępstw lub wyłudzanie zasiłków socjalnych i kredytów.
Pytany o to rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski przyznał, że szczególnie wyłudzanie świadczeń to dość nowa "specjalizacja" gangów, odkryta zaledwie kilka lat temu. "Problem głównie dotyczy Polaków werbowanych do Wielkiej Brytanii. Gangi najpierw oferują im atrakcyjną pracę, potem wywożą grupę osób do Anglii i na miejscu wykorzystują je do wyłudzenia różnego rodzaju świadczeń, pomocy socjalne" - podkreślił Sokołowski.
Przyznaje on, że grupy "rekrutują" osoby nieznające języka angielskiego. Na miejscu cały czas towarzyszy im ktoś, kto język zna bardzo dobrze, zdobywa ich zaufanie i dba o to, by w odpowiednim momencie złożyły wszystkie potrzebne do wyłudzeń dokumenty.
"Mieliśmy też do czynienia z przypadkami zakładania kont czy zaciąganiem kredytów na takie osoby. Gdy przestają być potrzebne, odsyła się je do Polski z informacją, że pracy niestety w tej chwili dla nich nie ma" - dodaje rzecznik.
Kolejną formą handlu ludźmi, również bardzo popularną, jest praca przymusowa. Jak podkreślają policjanci, coraz częściej w tym przypadku ofiarami są mężczyźni, wykorzystywani np. do prac budowlanych czy prac na wysokościach. "Pod tym względem Polska jest i miejscem docelowym, i miejscem rekrutacji. Gangi oferują swoim ofiarom dobre zarobki, zakwatarowanie, wyżywienie. Potem okazuje się, że np. praca jest inna niż obiecano, a koszty związane z utrzymaniem - wyższe od wynagrodzenia. Dodatkowo taka osoba często wpada w spiralę zadłużenia, a przestępcy robią wszystko by całkowicie ją od siebie uzależnić. Zabierają jej dokumenty. W sytuacjach gdy, przykładowo, podczas pracy zostanie ranna, u lekarza towarzyszy jej +tłumacz+, który dba, by nie zdradziła żadnych szczegółów, by nie opowiedziała o swojej sytuacji" - zaznaczył rzecznik.
Polacy wykorzystywani są nie tylko przy pracach sezonowych, ale też przy pracach budowlanych czy rozbiórkowych - m.in. na dużych wysokościach.
"Trzeba pamiętać, że handel ludźmi jest nadal jednym z najbardziej dochodowych obszarów przestępczości, dochody są - dla gangów - znaczne, porównywalne do obrotu narkotykami. Ofiary z kolei są zastraszane, szantażowane, często nawet jeśli się uwolnią, nie chcą o swoich przejściach mówić" - dodał Sokołowski.
Nadal dużym problemem - jak wynika z policyjnych danych - jest też wykorzystywanie m.in. dzieci do żebractwa. Ofiary gangów są w tym przypadku pod stałą obserwacją; dzieci wykorzystywane do żebrania rozdziela się z matkami i daje "pod opiekę" innym kobietom.
"Wręczając pieniądze takim osobom, żebrzącym z dziećmi, musimy pamiętać, że odbieramy tym dzieciom dzieciństwo. Problem nie zniknie, dopóty żebractwo będzie opłacalne. Jeśli chcemy pomóc, to wpłacajmy pieniądze na różnego rodzaju instytucje wspierające ludzi potrzebujących pomocy" - dodał Sokołowski. (PAP)