Część właścicieli lombardów nie wie nawet, że nie stosuje się do obowiązującego prawa. Ci bieglejsi zaczęli zawierać z klientami umowy przechowania. Eksperci nie mają wątpliwości, że takie umowy nie mogą się obronić.
"Nikt nie ma złudzeń, że lombardy żyją z umów przechowania rzeczy" - mówi prezes Związku Firm Pożyczkowych Jarosław Ryba.
Sytuację komplikuje fakt, że nie wiadomo nawet ile jest w Polsce lombardów (szacuje się, że jest ich nawet 25 tys.), jak często łamią prawo i ile zarabiają na pożyczaniu pod zastaw. (PAP)