Za sprawą stoi Stalexport, który chce w ten sposób ukarać motocyklistów za protesty na bramkach poboru opłat autostrady A4 Kraków – Katowice. Motocykliści protestowali przeciwko zbyt wysokim, ich zdaniem opłatom, jakie są od nich pobierane za przejazd autostradą. Jedną z  form protestu było wnoszenie opłaty drobnymi monetami. Administracja autostrady oskarża ich w związku z tym o tamowanie ruchu. Powołuje się na przepis, według którego uczestnicy ruchu drogowego powinni unikać działań utrudniających ruch na drodze. Zgodnie z prawem osoba, która tamuje ruch, podlega karze grzywny. Zdaniem Stalexportu tamowaniem ruchu są właśnie protesty motocyklistów płacących grosikami za przejazd płatnym odcinkiem A4.
- Blokady urządzane przez motocyklistów uderzają przede wszystkim w innych kierowców jadących autostradą. Taka forma protestu nigdy nie będzie dla nas do zaakceptowania. Podczas ostatniej blokady ci motocykliści, którzy ewidentnie starali się wydłużać czas płacenia na bramkach, byli informowani, że ich postępowanie stanowi łamanie prawa o ruchu drogowym. W wielu przypadkach zignorowali te ostrzeżenia. W stosunku do tych osób będziemy kierowali na policję zawiadomienia o popełnieniu wykroczenia – mówiła „Gazecie Wyborczej Kraków”  Alicja Rajtar, rzeczniczka Stalexportu.
Dla policji autostradowej sytuacja nie jest w tym przypadku jasna. - Nie chcemy też być stroną tego konfliktu, dlatego zdecydowaliśmy, żeby sprawę ostatecznie rozstrzygnął sąd - mówi Jarosław Zgierski, szef policji autostradowej.
Rzeczywiście, teraz sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy obywatelowi RP można zabronić płacenia za usługę emitowaną przez państwo monetą. No bo przecież grosze są jak najbardziej legalnym środkiem płatniczym.