Chodzi m.in. o podróże koleją premier Ewy Kopacz i wyjazdowe posiedzenia rządu. We wniosku do prokuratury, który szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski przekazał dziennikarzom na poniedziałkowym briefingu, wskazano, że wyjazdowe posiedzenie rządu zorganizowane 28 lipca we Wrocławiu "w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu" stanowiło "serię spotkań z wyborcami o charakterze agitacyjnym z wykorzystaniem środków Skarbu Państwa będących w dyspozycji Rady Ministrów, w szczególności wydatkowanych na transport osób i sprzętu (meble)".

Do tej pory odbyły się wyjazdowe posiedzenia rządu premier Kopacz w Katowicach, Łodzi i Wrocławiu; we wtorek posiedzenie Rady Ministrów zostanie zorganizowane w Krakowie.

Według PiS agitacją wyborczą była także podróż premier na trasie z Warszawy do Małopolski w ramach trwającej od czerwca akcji wizerunkowej premier Kopacz pt. "Kolej na Ewę".

PiS zarzucił także PO rozpowszechnianie billboardów z wizerunkiem premier Kopacz opatrzonych napisem "Słucham, rozumiem, pomagam" i logotypem Platformy. W ten sposób - jak podkreślono w piśmie - udzielono komitetowi wyborczemu PO "korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym" polegających na rozpowszechnianiu plakatów i ulotek wyborczych ze środków z innego źródła niż fundusz wyborczy partii politycznej tworzącej komitet wyborczy.

Premier Ewa Kopacz zadeklarowała w poniedziałek, że nadal będzie realizować wyjazdowe posiedzenia rządu. "Uważam, że to jest bardzo dobry sposób na przybliżenie władzy do ludzi" - argumentowała. Dodała, że skrupulatnie stara się oddzielać działalność rządową od partyjnej.

Kopacz zapowiedziała, że "z pełną konsekwencją będzie realizować te wyjazdowe posiedzenia rządu". "I żałuję, że tego nie zrobiłam wcześniej" - dodała. "Od 11 miesięcy jestem premierem rządu i uważam, że to jedyny sposób na to, by nie zgadywać i nie fantazjować, jeśli chodzi o lokowanie pieniędzy i wspieranie określonych regionów, ale przede wszystkim, by rozwiązywać konkretne problemy. A z tymi problemami spotykam się właśnie tu, podczas spotkań moich ministrów z ludźmi, podczas moich spotkań z samorządowcami, również z mieszkańcami tych małych, mniejszych miast, miasteczek" - mówiła szefowa rządu.

Wiesław Skrzydło,Marek Chmaj
System wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej>>>

Jej zdaniem wyjazdowe posiedzenia "to jest bardzo dobry sposób na przybliżenie władzy do ludzi". "Jedni będą siedzieć w Ujazdowskich w swoich gabinetach, inni chcą być bliżej ludzi. Ja wybieram tę drugą drogę; ja chcę być bliżej ludzi, żyć ich problemami i starać się. Byłoby to nadużyciem, gdybym powiedziała, że rozwiążę wszystkie problemy - nie jestem w stanie tego zrobić. Ale przynajmniej te najbardziej pilące do mnie docierają dzięki temu, że tu jestem" - mówiła Kopacz i dodała, że dzięki temu ma szansę szybciej pomagać ludziom.

"Władza bliżej ludzi jeszcze nikomu nie zaszkodziła, no chyba, że to jest władza, która się boi ludzi. My się ludzi - obywateli naszego ładnego kraju, pięknego kraju - nie boimy, więc będę jeździć i jeśli mi się uda przekonać wyborców, by zagłosowali na PO i jeśli będzie mi dane być nadal premierem, pełnić tę funkcję przez kolejne cztery lata, to przyjmę to jako zasadę" - zapowiedziała szefowa rządu.

 

W przesłanym w poniedziałek mediom stanowisku Państwowa Komisja Wyborcza podkreśliła, że "jeżeli wyborca lub komitet wyborczy zauważą karalne nieprawidłowości w prowadzeniu kampanii, mogą zgłosić to organom ścigania, a o zasadności zarzutów zdecydują te organy i ewentualnie sąd". "Ocena prowadzonej kampanii wyborczej nie należy do zadań Państwowej Komisji Wyborczej" - dodaje Komisja.

PKW wydaje wyjaśnienia czy stanowiska dotyczące zasad prowadzenia i finansowania kampanii, ale nie wydaje sądów co do konkretnych zachowań komitetów wyborczych. Komisja sprawuje także nadzór w zakresie gospodarki finansowej, ocenia zgłoszone (do 3 miesięcy po wyborach) sprawozdania finansowe komitetów wyborczych. (ks/pap)

Czytaj: Konstytucjonalista: nie sposób rozdzielić kampanii wyborczej od informacyjnej>>>