Jak informuje „Rzeczpospolita”, chodzi o okres od listopada 2013 r., czyli od uruchomienia systemu. Dla porównania, polska policja pytała w tym czasie o dane kierowców z UE zaledwie 13 tys. razy.
Czytaj: Polscy kierowcy płacą mandaty z zagranicznych radarów>>>
Marcin Flieger, szef Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym, który odpowiada za system fotoradarów w Polsce mówi, że windykacja grzywien nie sprawia większych kłopotów. W myśl przepisów mandat staje się prawomocny w Polsce i zagraniczne służby mogą dochodzić egzekucji przy pomocy polskiego sadu. Nawet jeśli uda się wywinąć od zapłaty, to przy następnej wizycie w kraju, który ścigał kierowcę, i ewentualnej kontroli drogowej, trzeba będzie uregulować długi z odsetkami. Punkty karne zdobyte za granicą nie mają przełożenia na nasz krajowy „dorobek". Trzeba się jednak się liczyć z tym, że po przekroczeniu limitu w danym państwie utracimy możliwość kierowania samochodem. Więcej: Rzeczpospolita>>>
Państwa UE pytają o polskich piratów drogowych
Ponad 235 tys. zapytań o dane polskich kierowców, którzy w UE zostali zarejestrowani przez fotoradary, trafiło do Krajowego Punktu Kontaktowego w Warszawie. Uczestniczy on w międzynarodowym systemie wymiany informacji na ten temat.