Polskie dzieci niezmiennie i od lat są kartą przetargową w wielu sprawach rozwodowych. Problem dostrzegają m.in. sędziowie, którzy również od lat postulują o zmiany w przepisach, choćby odejście od orzekania o winie, bo w ich ocenie pogłębia to konflikt między rozwodzącymi się. Ta kwestia, podobnie jak uregulowanie opieki współdzielonej, znalazła się w przyjętej w ubiegłym tygodniu uchwale XXVI Kongresu Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. Podkreślono w niej poparcie dla takich zmian i zaznaczono, że może to realnie usprawnić działanie wymiaru sprawiedliwości w zakresie spraw rodzinnych. Swoje pomysły w tym zakresie ma już Komisja Kodyfikacyjna Prawa Rodzinnego. Także minister Żurek, po spotkaniu z osobami zrzeszonymi w ramach organizacji Strajków Ojców Online, podkreślał, że problemem są długotrwałe procedury i wielomiesięczne badania, które "odcinają jednego z rodziców od kontaktu z dzieckiem". I dodał, że wymaga to pilnej korekty i że Polska powinna korzystać ze sprawdzonych rozwiązań stosowanych w innych krajach europejskich.
— Na siłę nikogo nie zmusimy, żeby żył ze sobą. Ale musimy myśleć o dziecku i musimy tak zrobić, żeby jedno i drugie z rodziców miało prawo uczestniczyć w jego wychowaniu — powiedział.

Czytaj: Dziecko nie chce spotkań z ojcem lub matką? Sądy zaczynają dostrzegać, że jest manipulowane>>

Naprzemiennie - tak, ale sąd uwzględni zdanie dziecka

Z tematem uregulowania opieki naprzemiennej, ale też utrudniania kontaktów, próbował zmierzyć się i poprzedni rząd, nad projektami pracował też ówczesny Senat. Ten ostatni proponował np. by w Kodeksie karnym dodać przepis, zgodnie z którym za utrudnianie lub uniemożliwianie wykonania kontaktów lub sprawowania opieki nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, wynikających z orzeczenia albo ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem, groziła kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. A jeżeli w następstwie takiego czynu pokrzywdzony doznałby uszczerbku na zdrowiu psychicznym, sprawca podlegałby karze pozbawienia wolności od roku do lat 3, a w przypadku jego próby samobójczej — od 2 do 12 lat.

Z kolei jeśli chodzi o opiekę współdzieloną, to Komisja Kodyfikacyjna Prawa Rodzinnego w swoich analizach powołuje się na jej definicję zaproponowaną w projekcie Kodeksu rodzinnego z 2018 r. ówczesnego Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka, który jest zresztą honorowym przewodniczącym komisji.

Co proponuje Komisja? Między innymi zapisanie, że sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom oraz określić, że oboje rodzice sprawują bieżącą pieczę nad dzieckiem w powtarzających się, ale niekoniecznie w takich samych okresach, zmieniając się w wypełnianiu obowiązków rodzicielskich (piecza współdzielona). Oraz wskazanie, że orzekając pieczę współdzieloną, sąd kieruje się dobrem dziecka i uwzględnia w szczególności:

  • zdanie dziecka,
  • wiek i stan zdrowia dziecka,
  • zdolność rodziców do komunikacji i współpracy w sprawach dotyczących dziecka i ich sytuację osobistą,
  • odległość pomiędzy miejscami zamieszkania rodziców,
  • dotychczasowy podział obowiązków rodzicielskich.

Wskazano również, że wprowadzenie uregulowań prawnych w zakresie instytucji pieczy współdzielonej do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego "mogłoby przyczynić się do zwiększenia liczby przypadków, w których zostanie zastosowana reguła równości w zakresie praw i obowiązków rodzicielskich po rozstaniu rodziców".

Szkolenia dla sędziów były, potrzebne przepisy

Sędzia Maja Jabłońska z Sądu Rejonowego w Olsztynie, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce, przyznaje, że kwestie kontaktów i praw rodzicielskich są mocno skomplikowane. - Jeśli chodzi o orzekanie o takiej pieczy współdzielonej, to jako sędziowie rodzinni, mieliśmy w tym zakresie szkolenia i to wielokrotnie. Natomiast rzeczywiście dużym ułatwieniem będzie dla nas to, że zostanie to w końcu wprost uregulowane w przepisach. Sędziowie do tej pory różnie podchodzili do tej pieczy współdzielonej, to znaczy swoje orzeczenia opierali albo na przepisach dotyczących władzy rodzicielskiej, albo na przepisach dotyczących kontaktów — mówi.

Zaznacza również, że istotne jest to, żeby w przepisach nie wskazywać, które rozwiązanie dotyczące opieki nad dzieckiem po rozwodzie jest lepsze, najlepsze albo najgorsze. - Dlatego, że każda sytuacja rodzinna jest inna i tak na dobrą sprawę - im więcej dostajemy narzędzi jako sędziowie rodzinni, tym łatwiej nam potem to dopasować do sytuacji, która rzeczywiście pojawia się w sprawie, czyli do sytuacji danej rodziny. Innymi słowy, przy wprowadzanych zmianach powinna być zachowana elastyczność, a sędziowie nie powinni znaleźć się pod presją, że w sytuacjach bezkonfliktowych taka piecza stanie się absolutnym priorytetem — uważa sędzia.

WZORY DOKUMENTÓW w LEX:

 

Warto też uwzględnić kwestię alimentów

Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej PATRIMONIUM uważa, że propozycja uregulowania kwestii pieczy współdzielonej jest bardzo dobrym kierunkiem. - Wreszcie doczekamy się oficjalnej regulacji pieczy naprzemiennej w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, czego obecnie nie ma. Sądy ustalają pieczę współdzieloną, mimo że nie jest do końca usankcjonowana prawnie. Przykładowo, coraz częściej zdarzają się wyroki, w których sądy stwierdzają, że nie ustalają miejsca zamieszkania dziecka w jednym miejscu, tj. przy jednym z rodziców, ale że miejsce zamieszkania dziecka jest w każdoczesnym miejscu zamieszkania tego z rodziców, który aktualnie sprawuje nad nim pieczę zgodnie z harmonogramem pieczy naprzemiennej. Więc — powtarzam — bardzo dobrze, że zostanie to formalnie rozwiązane i sądy przestaną się bać korzystać z takiej możliwości — mówi. 

Jak dodaje, powinno też zostać uregulowane, że przy pieczy współdzielonej sąd może ustalić kwestie alimentacyjne w ten sposób, iż zobowiązuje każdego z rodziców do pokrywania kosztów utrzymania dziecka w okresach, kiedy dziecko przebywa u danego rodzica.

Chodzi o to, żeby nie było zasądzania alimentów wyrażonych kwotowo, bo obecnie sądy stosują różne rozwiązania, „sztukując" sobie brak odpowiednich regulacji w zakresie pieczy naprzemiennej. Przykładowo, ustalają pieczę naprzemienną, ale oficjalnie dziecko ma miejsce zamieszkania na przykład u matki, a od ojca zasądzane są symboliczne alimenty w kwocie 100–200 zł. Jest to bowiem literalna realizacja przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a konkretnie art. 58 KRO, który wskazuje, jakie kwestie mają zostać uregulowane w wyroku rozwodowym. Zdarza się i tak, że sąd przy pieczy współdzielonej wskazuje w wyroku, że każdy z rodziców będzie we własnym zakresie pokrywał koszty utrzymania dziecka, ale wobec braku precyzyjnej regulacji ustawowej panuje tu spora dowolność orzecznicza ze strony sądów, zaś duża dawka niepewności po stronie rozwodzących się małżonków. Pojawienie się wreszcie przepisów ustawowych odnośnie do tych kwestii będzie dla wszystkich wielką ulgą. Bo są sędziowie, którzy mają nadal wątpliwości, czy można w wyroku rozwodowym regulować sensu stricto pieczę naprzemienną — podsumowuje.

 

Nowość
Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Komentarz
-10%
Nowość

Mariusz Fras, Magdalena Habdas

Sprawdź  

Cena promocyjna: 314.1 zł

|

Cena regularna: 349 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 244.3 zł


Czas rozwiązać problem utrudniania kontaktów

Sędzia Jabłońska zwraca uwagę na problem utrudniania kontaktów. — Mogę powiedzieć z pewnym smutkiem, że jeżeli chodzi o kwestie wykonywania kontaktów, to nasze orzeczenia bardzo często nie są respektowane i mimo tego, że mamy taką ścieżkę przewidzianą w art. 598 [15] i art. 598 [16] Kodeksu postępowania cywilnego, jest ona często bardzo nieskuteczna. Zdarzają się sytuacje, kiedy rodzic, który nie wykonuje orzeczenia, jest już zobowiązany do zapłaty na rzecz drugiego rodzica kolosalnych kwot, a pomimo tego i tak nie udostępnia dziecka na kontakty. A to odbija się na dziecku, bo jest ono pod taką presją emocjonalną, że często opiera się przeciwko tym kontaktom — wskazuje.

Przyznaje, że rozwiązaniem mogłoby być stworzenie specjalnych ośrodków, w których można byłoby pracować z rodzicami i z dziećmi. — Czyli wykonywać taką pracę terapeutyczną w sposób bardzo profesjonalny, ale też odzwierciedlający to, co rzeczywiście jest istotą problemów. Mam wrażenie, że tylko taka ścieżka pozwoliłaby na ocalenie emocji dziecka i tego, żeby rzeczywiście w przyszłości do takich sytuacji utrudniania kontaktów w danej rodzinie nie dochodziło — wskazuje. I zaznacza, że w wielu przypadkach rodzice nie mają świadomości, jak negatywnie ich zachowanie wpływa na dziecko. — Przychodzą na salę i mówią: ale przecież przekonuję moją córkę do tego, żeby się spotkała z tym drugim rodzicem. A chodzi często o kwestię niewerbalną, odczucie, że ten drugi rodzic jest nieakceptowalny, że ten, z którym dziecko jest, został w jakiś sposób skrzywdzony. Dzieci mają bardzo trudną sytuację psychologiczną — wskazuje.

Zwraca na to uwagę także mec. Hetman-Krajewska. — Nie ma też wątpliwości, że przy dyskusji nad kwestią uregulowania pieczy współdzielonej należy zastanowić się nad zmianami w zakresie realizacji kontaktów rodziców z potomstwem. To problem, który nie znika. Być może konieczna jest penalizacja utrudniania kontaktów, na pewno trzeba usprawnić postępowanie wykonawcze w zakresie już obowiązujących przepisów — zaznacza. I dodaje, że postępowanie, w ramach którego sąd nakłada na jedno z rodziców takie zagrożenie zapłaty określonej kwoty za brak realizacji kontaktów, ma charakter postępowania wykonawczego, czyli z założenia ma to być szybkie i proste. — W praktyce jednak zdarza się, że trwa długo, sądy rozważają np. wysłuchanie dziecka, powołanie biegłego, a rodzice utrudniający kontakt, utrudniają go dalej, działając w rezultacie wbrew interesowi dziecka, które ma prawo do budowania relacji z obojgiem rodziców — zaznacza i podsumowuje. W jej ocenie potrzebne jest co najmniej ujednolicenie i usprawnienie praktyki orzeczniczej w tym zakresie. — W przeciwnym razie Polska będzie przegrywać przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu kolejne sprawy o naruszenia art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka, tj. prawa do życia rodzinnego — kwituje mec. Hetman-Krajewska.