Chodzi o artykułu z 2017 r. zamieszczony na stronach "Mazowieckiej Brygady Obozu Narodowo-Radykalnego". Napisano w nim, że osoby o innym pochodzeniu odpowiadają za wzrost przestępczości i konflikty "między rdzenną ludnością a kolorowymi imigrantami", co ma doprowadzić do "kulturowego i cywilizacyjnego ludobójstwa na rdzennej ludności o białej skórze". 

Przekroczone granice krytyki 

W ocenie RPO, tekst wykracza poza krytykę polityki wielokulturowości. Wymaga analizy pod kątem art. 256 Kodeksu karnego w zakresie nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych oraz propagowania idei charakterystycznych dla faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa.

Podkreślił, że autor RPO stosuje pojęcia rasistowskie - uważa, że ludzie dzielą się na "rasy", a przynależność do nich zależy od odcienia karnacji. Wzywał więc do czegoś, co nazywa się "przywróceniem prymatu białej rasy" oraz sugerował, że osoby o innym niż "białym" kolorze skóry mają destrukcyjny wpływ na europejskie społeczeństwo i są poważnym zagrożeniem. 

- Jest tam też sformułowanie, że przez obecność imigrantów w Polsce obywatele nie mogą korzystać z konstytucyjnych praw i wolności, a wkrótce - z winy cudzoziemców - głos Polek i Polaków będzie tłumiony m.in. za pomocą pałek policyjnych i więziennych cel - nadmienił rzecznik. 

W styczniu do prokuratury pisał, że zasadne wydaje się "zbadanie czy upowszechnianie tych stwierdzeń nie ma na celu wzbudzenia wśród odbiorców silnych negatywnych emocji wobec osób pochodzących z grup nieakceptowanych przez autora tekstu". W kwietniu 2018 r. stołeczna Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota odmówiła jednak wszczęcia dochodzenia. 

Sąd: to nie był "głos w dyskusji"

Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy uchylił to postanowienie i zwrócił sprawę prokuraturze. Uznał równocześnie, że ocena merytoryczna tej kwestii jest w dużej mierze subiektywna, gdyż prokurator musi podjąć trudną próbę odtworzenia reakcji czytelników oraz intencji autora i na tej podstawie uznać, czy tekst ten ma wywołać - i czy wywołuje - reakcje obawy, niechęci, wrogości, strachu wobec przedstawicieli innych ras. 

 


- Przedstawianie imigrantów spoza grupy określanej jako "biała rasa" jako potencjalnego źródła zagrożenia napadem, gwałtem lub mordem, oraz realnego zagrożenia cywilizacyjnym i kulturowym ludobójstwem i działających w kierunku zniszczenia tożsamości społeczeństw Europy bez wątpienia wzbudza u znacznej części czytelników uczucia niechęci i wrogości do osób, których nie zaliczają oni do "rasy białej" - uzasadniał sąd. 

Ocenił też, że tekstu nie można traktować jako "głosu w dyskusji". - Pozostaje on poza granicami wymiany myśli i poglądów a funkcjonuje w sferze ideologicznych manipulacji, zmierzających w kierunku skutecznego wzrostu skrajnie wrogich odczuć wobec osób o innym pochodzeniu etnicznym – uznał.