Polakowscy - rodzice z piątką dzieci - w 1976 roku na stałe wyjechali do RFN. Pozostawili w Spręcowie w gminie Dywity pod Olsztynem 17-hektarowe gospodarstwo rolne z siedliskiem. Po wyjeździe nieruchomość przejął - tak jak w przypadku innych tego typu spraw - Skarb Państwa, a następnie gospodarstwo kupili nowi właściciele. Dlatego teraz rodzeństwo Polakowskich, jako spadkobiercy byłych gospodarzy, nie mogło starać się o zwrot nieruchomości, ale o odszkodowanie.
Pierwszą sprawę dotyczącą odszkodowania dla Polakowskich Sąd Okręgowy w Olsztynie rozstrzygnął po ich myśli już w ubiegłym roku. Wówczas przyznał Alojzemu Polakowskiemu, jednemu z piątki rodzeństwa, odszkodowanie w wysokości 220 tys. zł. Po tym korzystnym rozstrzygnięciu pozostała czwórka rodzeństwa także zdecydowała się wystąpić o odszkodowanie, w sumie w wysokości 900 tys. zł.
W piątek Sąd Okręgowy w Olsztynie przyznał każdemu z czwórki rodzeństwa po 222,3 tys. zł. Wysokość odszkodowania jest równowartością pozostawionego po wyjeździe mienia. Sąd nadał wypłacie odszkodowania klauzulę natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że Skarb Państwa wypłaci rodzeństwu pieniądze bezzwłocznie.
Każde ze spadkobierców oprócz 222,3 tys. zł otrzyma jeszcze 71,5 tys. zł; są to odsetki od głównej należności - sąd naliczył je od 2011 r., kiedy pierwsza osoba z rodzeństwa złożyła wniosek o odszkodowanie.
Uzasadniając wyrok, sędzia Juliusz Ciejek powiedział, że "sąd rozpatrując takie sprawy, zobowiązany jest do tego, by kierować się tylko i wyłącznie literą prawa".
"Sąd nie może kierować się względami politycznymi czy emocjonalnymi ani wystąpieniami publicznymi, które z przepisami prawnymi nie mają wiele wspólnego. Nie jest ważne, czy powodowie są Niemcami, czy Rosjanami, ale to, że bezpodstawną decyzją administracyjną ich rodzice zostali pozbawieni własności a oni jako następcy prawni, nie mogąc dochodzić zwrotu nieruchomości mają prawo do żądania odszkodowania"- podkreślił sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Przedstawiciela Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa nie było na ogłoszeniu wyrok.
To jedna z kilku spraw odbywających się przed olsztyńskim sądem okręgowym dotyczących roszczeń dawnych przesiedleńców.
360 tys. zł domagają się od Skarbu Państwa Erna i Bruno K. za 18 hektarów ziemi we wsi Mątki w gminie Jonkowo. 180 tys. zł żąda Dieter L. za gospodarstwo w Warchałach koło Szczytna. Karl F. chce 1 mln 200 tys. zł. odszkodowania za 41 ha gospodarstwa położonego w Gadach w gminie Dywity i Barczewku w gminie Barczewo. Andreas S. chce wypłaty 250 tys. zł za 5,5 ha ziemi w Gietrzwałdzie.
Najgłośniejszą sprawą o odzyskanie mienia była sprawa Mazurki Agnes Trawny, która kilka lat temu ubiegała się o zwrot gospodarstwa w Nartach koło Szczytna, należącego do Skarbu Państwa i zarządzanego przez Lasy Państwowe. Sądy - Rejonowy w Szczytnie i Okręgowy w Olsztynie - odmówiły jej zwrotu mienia, natomiast Sąd Najwyższy przyznał jej rację i nakazał zwrot gospodarstwa.
Dawni właściciele, których gospodarstwa zostały sprzedane nowym nabywcom, nie mają już możliwości odzyskania gospodarstw. Mogą się natomiast ubiegać o odszkodowania ze Skarbu Państwa. (PAP)