Sprawa zaczęła się w 2005 r., kiedy Kowalski i Matyla kierowali wydziałami ds. zwalczania przestępczości gospodarczej, pierwszy w komendzie wojewódzkiej w Poznaniu, drugi w miejskiej w Lesznie. Pewnego dnia zostali aresztowani na polecenie prokuratury w Katowicach. Według śledczych za łapówki mieli zapewniać nietykalność Jarosławowi Ł., biznesmenowi zamieszanemu w aferę paliwową. Obciążył ich właśnie Ł., który niedługo potem opuścił areszt.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Długie miesiące spędzili w areszcie. Musieli odejść z policji na wcześniejsze emerytury.
Sędzia prowadzący sprawę nie zostawił na prokuraturze suchej nitki. Jak podkreślał, na podstawie takich dowodów można oskarżyć każdą osobę w Polsce. Wyrok podtrzymał Sąd Okręgowy w Poznaniu.
To jedne z najwyższych odszkodowań zasądzonych w tego typu sprawach.

Źródło: Rzeczpospolita