Początek sprawie rozpatrywanej przez Naczelny Sąd Administracyjny dała skarga jednego z klientów spółki świadczącej zabiegi rehabilitacyjne. Klient ten poskarżył się do generalnego inspektora danych osobowych (GIODO) na bezprawne - jego zdaniem - udostępnienie przez tę spółkę jego danych osobowych. Spółka ta przekazała bowiem faktury, na których było m.in. jego imię i nazwisko, sądowi okręgowego i dwóm komendom powiatowej policji.

 

GIODO stwierdził, że spółka nie naruszyła ustawy o ochronie danych osobowych, bo art. 23 ust. 1 pkt 5 tej ustawy pozwala na przetwarzanie danych osobowych, "jeżeli jest to niezbędne do wypełnienia prawnie usprawiedliwionych celów realizowanych przez administratorów danych albo odbiorców danych, a przetwarzanie nie narusza praw i wolności osoby, której dane dotyczą." Jeśli więc wspólnik spółki, składając zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, czy wyjaśnienia w postępowaniu prowadzonym przez organy ścigania, uznał faktury za dowód na poparcie pewnych zarzutów czy faktów, to ich wykorzystanie należy uznać za "niezbędne do wypełnienia prawnie usprawiedliwionego celu" - uznał GIODO. Takie działanie znajduje więc uzasadnienie w art. 23 ust. 1 pkt 5 ustawy.

 

Ten sam przepis uzasadnia - według GIODO - przetwarzanie danych osobowych zawartych w fakturach przez organy ścigania. Było to działanie niezbędne do spełnienia obowiązków wynikających z kodeksu postępowania karnego, a tym samym znajdowało oparcie w art. 23 ustawy o ochronie danych osobowych - uznał GIODO.

 

Mężczyzna złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a ten uchylił zaskarżoną decyzję GIODO. W skardze do WSA mężczyzna twierdził, że w prowadzonych postępowaniach dostęp do faktur z jego danymi miała osoba do tego nieuprawniona - mąż wspólniczki niemający uprawnienia do reprezentacji spółki. WSA uznał ten zarzut za zasadny. Zdaniem sądu GIODO źle ocenił przedmiot prowadzonego przez siebie postępowania; powinien skupić się na wyjaśnieniu kwestii udostępniania przez spółkę danych skarżącego na rzecz osoby nieuprawnionej, a nie na badaniu zasadności udostępnienia faktur organom prowadzącym postępowania karne i gospodarcze.

 

Sąd stwierdził także, że GIODO bezpodstawnie odmówił mężczyźnie doręczenia uwierzytelnionych odpisów wielu dokumentów z akt sprawy, czym ograniczył jego prawo do wypowiedzenia się co do zebranych przez organ dowodów. Tym samym naruszył zasadę czynnego udziału strony w postępowaniu.

 

GIODO zaskarżył ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Uchylając wyrok WSA Naczelny Sąd Administracyjny przypomniał, że sądy administracyjne orzekają w granicach rozstrzygnięcia decyzją administracyjną, nie będąc związanymi zarzutami skargi. Wynika to wprost z art. 134 par. 1 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

 

W tym wypadku zaskarżona decyzja GIODO odnosiła się do wniosku mężczyzny o zbadanie, czy udostępnianie jego danych osobowych organom prowadzącym postępowania karne i gospodarcze było zgodne z prawem - zauważył NSA w wyroku z 6 grudnia 2011 r. (sygn. I OSK 183/11). To, że mężczyzna w skardze złożonej do WSA dodał kolejną okoliczność - posłużenie się fakturami przez osobę nieuprawnioną - nie należało pierwotnie do przedmiotu sprawy i nie powinno być poddane kontroli sądu administracyjnego - stwierdził NSA.

 

Sąd obalił również zarzut naruszenia zasady czynnego udziału strony w postępowaniu. Podkreślił, że mężczyzna dostał odpowiedź o pismach organów prowadzących postępowania. "Brak zatem doręczenia uwierzytelnionych odpisów odpowiedzi tych organów na zapytanie GIODO nie miał znaczenia dla realizacji prawa do obrony" - stwierdził NSA. (PAP)

 

akow/ kjed/