Według wiceprezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia"SSO Mariusza Królikowskiego trzeba zdawać sobie sprawę z konsekwencji kontradyktoryjności, które mogą kłócić się ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Kształt przyjętych w Polsce przepisów spowoduje duży wzrost liczby umarzanych spraw i wyroków uniewinniających. Przy czym wyroki uniewinniające zapadać będą w wielu wypadkach z powodów proceduralnych i trzeba liczyć się z tym, żenierzadko będą one orzekane ze szkodą dla pokrzywdzonych. Skutek ten będzie oddziaływał także w przeciwnym kierunku – bierność po stronie
oskarżonego lub obrońcy może prowadzić do sytuacji, że nie zostaną przeprowadzone dowody jego niewinności.
Utrudnienie dochodzenia prawdy przed sądem spowoduje zlikwidowanie postępowania przygotowawczego w starej formie, które teraz jest ograniczone do minimum. Równocześnie w polskim systemie nie przewidziano instytucji sędziego śledczego, która istnieje w innych krajach, w których obowiązuje zasada kontradyktoryjności.
Zmiany dotykają nie tylko organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. Nowe zasady odczują przede wszystkim obywatele. Każdemu przysługuje adwokat na żądanie, ale koszty, w wypadku przegranej ponosi obywatel. Strony muszą teraz aktywnie uczestniczyć w rozprawie, podczas gdy sąd, z pewnymi nielicznymi wyjątkami, stracił prawo inicjatywy dowodowej.
Dotychczas to sąd aktywnie prowadził postępowanie i miał obowiązek czuwać nad właściwym zgromadzeniem dowodów, także dopuszczanych z urzędu. Więcej>>Nowe zasady procedury karnej godzą w obywatela
O wyniku procesu decyduje postępowanie dowodowe przeprowadzone przez strony (tzw. prawda sądowa). Sędzia Królikowski zwraca uwagę, że zasada tzw. prekluzji dowodowej powoduje, że dowody, które nie zostaną przestawione w odpowiednim momencie, nie będą brane pod uwagę. Spóźnienie się z jakiś wnioskiem dowodowym lub formalnym może całkowicie zmienić przebieg procesu.
Czytaj też>>Prof. Kruszyński: zasada kontradyktoryjności...