W artykule opublikowanym na łamach "Rzeczpospolitej" szef Notariatu podkreśla, że nie jest to losowy przypadek jednego roku, lecz wyraźna tendencja – od 2008 roku zmniejsza się ogólna liczba czynności dokonywanych w kancelariach notarialnych. Jednocześnie trzeba wskazać, że blisko 20 proc. wszystkich sporządzanych aktów to testamenty i pełnomocnictwa, a zatem czynności niedochodowe, żeby nie powiedzieć – deficytowe. Warto też zwrócić uwagę na nowe zupełnie nowe zjawisko – od początku 2012 roku z powodów ekonomicznych w Warszawie, Krakowie i innych miastach działalność zakończyło kilka kancelarii notarialnych. Mamy też do czynienia, po raz pierwszy od długiego czasu, z przypadkiem przejścia z zawodu notariusza do zawodu sędziego, a kilka kolejnych zgłoszeń notariuszy jest obecnie rozpatrywanych przez Krajową Radę Sądownictwa.
Prezes NRA dodaje, że dawno odeszły w niepamięć czasy, gdy na wizytę u rejenta trzeba było zapisywać się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. - Dziś to notariusz czeka na klienta, a nie odwrotnie. A czy jest szansa na obniżenie cen? To też kwestia dyskusyjna. Przy zmniejszającej się liczbie czynności konieczne będzie utrzymanie wysokości pobieranej taksy, jeśli prowadzenie kancelarii ma mieć uzasadnienie ekonomiczne - stwierdza.

Źródło: Rzeczpospolita