Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak, kontrolą objęte zostały wszystkie działające w Polsce uczelnie medyczne (11 uczelni medycznych i Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego) oraz Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Ministerstwo Zdrowia. Sprawdzano całą organizację badań klinicznych, zarówno w zakresie leków jak i sprzętu medycznego
Z raportu NIK wynika m.in., że podczas organizacji badań klinicznych w szpitalach dochodziło do licznych nieprawidłowości, bo instytucje odpowiedzialne za nadzór tego obszaru nie wywiązywały się ze swoich obowiązków. Rektorzy uczelni medycznych tworzyli nierzetelne raporty, a minister zdrowia nie weryfikował ich treści. Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych nie kontrolował sytuacji z powodu przestarzałych systemów informatycznych.
Z kolei komisje bioetyczne - jak podkreślają kontrolerzy - nie potrafiły dostrzec, że uczelnie, które podejmowały się zadań typowych dla ośrodka badawczego, w istocie takimi ośrodkami nie były. Koszty badań ponosiły szpitale kliniczne i NFZ, natomiast przychody z tego tytułu uzyskiwały uczelnie medyczne i konkretni badacze.
Zdaniem NIK minister zdrowia miał też niedostatecznym nadzór nad samym Urzędem Rejestracji Produktów Leczniczych.(PAP)
NIK: nadzór nad badaniami klinicznymi nierzetelny
Nadzór nad badaniami klinicznymi prowadzonymi w szpitalach klinicznych i na uczelniach medycznych był w Polsce prowadzony nierzetelnie. Podczas wykonywania badań dochodziło do licznych nieprawidłowości - wynika z kontroli NIK przeprowadzonej w 2010 r.